Nasze projekty

Jezus idzie po bandzie

Komentarz do niedzielnej Ewangelii (Mt 5,38-48) autorstwa ks. Piotra Brząkalika.

Reklama

„Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,38-48).

 

Jezus idzie po bandzie

Reklama

Dzisiejszej niedzieli kontynuujemy czytanie i słuchanie wielkiej programowej mowy Pana Jezusa nazywanej Kazaniem na Górze. Ten dzisiejszy fragment, to jej finał, zakończenie. W pierwszej części odnosi się do obowiązującego prawa odwetu: słyszeliście, że powiedziano: oko za oko i ząb za ząb, a w drugiej, do stosowanej też zasady nienawiści do nieprzyjaciół: słyszeliście, że powiedziano (…) nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził.

 

Końcówka Kazania na Górze wywraca do góry nogami dotychczas obowiązujące i zapewne powszechnie stosowane zasady wzajemnych między ludzkich odniesień.

Reklama

 

Zamiast oko za oko i ząb za ząb, słyszymy: jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi; zamiast będziesz (…) nieprzyjaciela swego nienawidził, słyszymy: miłujcie waszych nieprzyjaciół.

 

Reklama

Toż to rewolucyjna, nawet szokująca zmiana zasad układania, formowania i budowania współżycia społecznego i międzyludzkiego, i co ciekawe mimo, że od wygłoszenia tej mowy na Górze Błogosławieństw w sąsiedztwie Kafarnaum około 30 r. n.e. minęły już dwa tysiąclecia zaproponowana przez Pana Jezusa mentalnościowa zmiana nic nie straciła ze swej rewolucyjności.

 

W tym nadstaw mu i drugi mieści się coś więcej niż tylko logika życiowego frajerstwa i „ofiar losu”. Ktoś nas bije, oszukuje, wykorzystuje — no to pozwólmy mu na to i jeszcze zachęćmy by dalej to robił – tak często bronimy się przed akceptacją tej zasady, uznając, że to głupota sprzeczna z elementarnym poczuciem sprawiedliwości. A ja mam przecież swoją godność – dowartościowujemy sami siebie.

 

Jest w zasadzie nadstaw mu i drugi coś jak hamulec, wentyl bezpieczeństwa przed niemal bezwiednym prawie naturalnym przechodzeniem z pozycji ofiary na poziom oprawcy bądź milcząco przyzwalającego na przemoc wobec słabszych. Choć trudno się do tego przyznać, to mimo naszych dobrych chęci, dość łatwo stajemy się sprawcami przemocy bądź przynajmniej biernymi jej świadkami. Każdy z nas od czasu do czasu pada ofiarą przemocy, a wówczas rośnie w nas potrzeba rewanżu, zemsty, i przed nią ma nas zabezpieczać zasada: nadstaw mu i drugi.

 

Panu Jezusowi nie wystarcza oczywiście połowiczność, nie wystarcza zamienić nienawiść na dystans, obojętność, oziębłość, czy oschłość. On idzie na całość, po bandzie: to za mało, tylko nie nienawidzić, to ma być: miłujcie waszych nieprzyjaciół.

 

W przestrzeni miłości nieprzyjaciół mieszczą się wszyscy, swoi i obcy, wierni i niewierni, sprawiedliwi i niesprawiedliwi. A ponieważ Pan Jezus zdaje sobie sprawę z tego, że przejście z nienawiści do miłości nie przychodzi ot tak sobie, i pewno dlatego w jednym zdaniu ten wymóg łączy z modlitwą za nich i to po to, żeby zatrzymać nie tylko ich, ale i naszą wobec nich niechęć i wrogość.

 

Kto wie, czy tej modlitwy to bardziej nie potrzebujemy my, niż oni, bo nic skuteczniej i lepiej nie wycisza naszych złych emocji, niż modlitwa. Szkoda tylko, że tak rzadko z niej korzystamy.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę