Zelia i Ludwik Martinowie. Święci małżonkowie
Początkowo chcieli żyć jak białe małżeństwo, tęskniąc za swoimi natchnieniami o życiu zakonnym. Kierownik duchowy jednak wyjaśnił im, że ich małżeństwo ma inny cel i być może powołanie zakonne urzeczywistni się w ich dzieciach. Zelia i Ludwik zgodzili się na to i mieli... 9 dzieci.
Miłość od pierwszego wejrzenia
W Kościele wspominamy św. Zelię i Ludwika Martinów – rodziców św. Teresy od Dzieciątka Jezus – 12 lipca. Data ich wspomnienia nie jest przypadkowa, ponieważ tuż po północy, 13 lipca, Zelia i Ludwik zawarli sakrament małżeństwa. To była miłość od pierwszego wejrzenia.
ZOBACZ >>> Mała Tereska. 24-letnia mistrzyni życia duchowego, patronka poszukujących sensu życia
Ludwik był synem kapitana wojska francuskiego. Przez pewien czas mieszkał w Paryżu, ale niebawem wrócił do rodziców, którzy mieszkali w Alençon, gdzie otworzył zakład zegarmistrzowsko-jubilerski. Pracę łączył z ćwiczeniami duchowymi i działalnością dobroczynną.
Zelia uczęszczała na kursy koronczarskie. Była osobą bardzo zaradną, już w wieku 20 lat założyła własne przedsiębiorstwo. Jej działalność przynosiła ogromne zyski – dzięki nim Ludwik mógł zamknąć zakład i współpracować z żoną. Ona także, podobnie jak jej mąż i wraz z nim, dzieliła zaś pracę zawodową z głębokim życiem wewnętrznym i pobożnością oraz z pełnieniem dzieł miłosierdzia wobec potrzebujących.
SPRAWDŹ >>> Te święte i błogosławione kobiety umiały w przedsiębiorczość!
Przeczytaj również
Tęsknota za zakonem
Nie znając się jeszcze Zelia i Ludwik nie myśleli w ogóle o życiu małżeńskim, a raczej o powołaniu zakonnym. Obydwoje ich jednak spotkała odmowa przyjęcia do zakonu. Nie wiedzieli, co ze sobą począć. Kiedy Zelia zobaczyła po raz pierwszy Ludwika, usłyszała głos, który powiedział jej „To ten, którego przygotowałem dla Ciebie”. Okazało się, że matka Ludwika, u której Zelia uczyła się koronczarstwa, od dawna myślała o poznaniu ich ze sobą. 3 miesiące po pierwszym spotkaniu Zelia i Ludwik pobrali się – było to 13 lipca 1858 roku, a ślub odbył się, zgodnie z ówczesną tradycją, o północy.
Początkowo małżonkowie chcieli żyć jak białe małżeństwo, tęskniąc za swoimi natchnieniami o życiu zakonnym. Kierownik duchowy jednak wyjaśnił im, że ich małżeństwo ma inny cel i być może powołanie zakonne urzeczywistni się w ich dzieciach. Zelia i Ludwik zgodzili się na to, mieli 9 dzieci. Niestety 2 córki i 2 synków stracili już we wczesnych latach życia. 5 ich córek natomiast zostało siostrami zakonnymi. Jedna z nich, Teresa, znana jako Mała Tereska, została doktorem Kościoła.
ZOBACZ TEŻ >>> Mówiono o niej „nieznośna siostra św. Tereski”. Leonia Martin, patronka trudnych dzieci
Zelia zachorowała na raka płuc i zmarła przed 46. urodzinami. Po jej śmierci Ludwik sprzedał przedsiębiorstwo koronczarskie i zamieszkał z bratem żony. On sam dożył 71 lat i zmarł po długiej chorobie.
„Godni bardziej nieba niż ziemi”
O codzienności Martinów, o ich uczuciach i życiu duchowym, bardzo dużo można dowiedzieć się z listów, które do siebie pisali. Zachowało się 218 listów Zelii do męża i 16 Ludwika do niej. Teresa, późniejsza wielka święta, patronka misji i doktor Kościoła, napisała o swych rodzicach, że byli oni „godni bardziej nieba niż ziemi”. Sama Zelia napisała zaś po latach małżeństwa o Ludwiku „Jestem zawsze z nim szczęśliwa; on jest tego przyczyną, że życie moje jest bardzo miłe. Mąż mój – to święty człowiek. Życzyłabym wszystkim kobietom takich mężów”.
Dokładnie 100 lat po śmierci Ludwika papież Jan Paweł II zatwierdził dekret o heroiczności cnót Martinów, a w 2008 roku ogłoszono ich błogosławionymi. 7 lat później papież Franciszek powiadomił o zatwierdzeniu cudu za ich wstawiennictwem i kanonizował.
os/Stacja7