Magnuszew. Parafia, w której każdy zna się po imieniu
Jak zbudować parafię, w której każdy zna się po imieniu, gdzie jest miejsce dla każdego? Odpowiedź znajdziecie w najnowszym programu "Agape. Blisko Ciebie". Zobaczcie niezwykłą opowieść o rodzinie parafialnej w Magnuszewie!
Parafia św. Jana Chrzciciela w Magnuszewie w diecezji radomskiej. To właśnie tam można zobaczyć co w praktyce oznacza międzypokoleniowa integracja: wspólne gotowanie, spotkania dla małżeństw… Sami o sobie mówią, że udało się im stworzyć niezwykłą rodzinę parafialną! Jak to osiągnąć?
Parafia jak… wędrówka w góry
Ks. Krzysztof Dukielski, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Magnuszewie rozpoczyna dzień od słów: „Panie Boże, daj mi robić to, co Ty błogosławisz”. Wtedy wiem, że wszystko to, co robię, całe moje powołanie i życie ma być na chwałę Boga i On ma się mną posłużyć. Jeśli tak się modlę rano, to później widzę, że ten dzień i wszystko co się w nim dzieje – ludzie, spotkania, wydarzenia, a czasami też trudne chwile – wszystko jest w zamyśle Bożym, by zbawiać ludzi – mówi ks. Krzysztof w rozmowie z Michałem Bukowskim w programie „Agape. Blisko Ciebie”.
Ksiądz Krzysztof spędza swój wolny czas w górach, które stały się dla niego pasją i jak mówi – tak, w górach potrzeba cierpliwości, by wejść na szczyt i cieszyć się widokami, tak czasem jest w parafii – kiedy jest się wiernym codzienności, owoce w końcu przychodzą. Przepiękna jest ta wspólna droga z ludźmi, których zaprowadza się na szczyt, by uwierzyli w to, że pokonując siebie, doświadcza się zupełnie innych rzeczywistości. Tak samo jest w parafii – trzeba przekonać ludzi, że jeżeli zaczną tu przychodzić, modlić się i zaczniemy budować żywą parafię, to Pan Bóg pokaże im perspektywy tak piękne, jak z Rysów – mówi.
CZYTAJ: Bliskość mimo odległości. Jest taka parafia
„Tworzymy rodzinę!”
W parafii działa koło Caritas, które angażuje wiele osób w akcje pomocowe, np. paczka dla seniora. Najmłodsi wolontariusze mają 5 lat! Tworzymy Rodzinę, bez względu na różnicę wieku – mówi Bożena Kowalczyk Pawlak, opiekun parafialnego Koła Caritas. Niesienie dobra to jest coś niesamowitego, daje mi to przede wszystkim dużo radości – mówi Aleksandra Kurek, wolontariuszka koła Caritas.
Przeczytaj również
Staramy się pracę przekuć w coś dobrego, to praca na rzecz innych rodzin. Wolontariat daje mi bardzo dużo, to tylko tak się mówi, że robi się coś dla drugiego, ale to właśnie ja czerpię z tego siłę, radość, zadowolenie, pomoc innym, to jest wspaniałe! – mówi Edyta, z zawodu krawcowa, której parafia dała coś więcej niż możliwość pomocy innym. Sama kiedyś zatraciła się w pracy, której w jej życiu było za dużo. Zaniedbała kontakt z rodziną. Wszystko zmieniło… krawieckie zlecenie, o które poprosił ją nowy proboszcz. Poprosił, bym uszyła firanki na plebanię. Teraz sobie myślę, że te firanki nie były potrzebne ani jemu, ani tej plebanii, tylko mi. Wtedy pewna droga się wyprostowąła, poczułam powrót do tego co było kiedyś, tęsknotę za wiarą, modlitwą, za Bogiem, poczułam, że to jest szansa powrotu do normalności, by móc oddać się Bogu ze swoimi problemami – wspomina.
ZOBACZ: Parafia uruchomiła linię autobusową, która dowozi wiernych na msze. „Jest też korzyść integracyjna”
„Bycie ministrantem to dla mnie wielka duma”
W parafii posługę pełni blisko 70 chłopaków, którzy gromadzą się na cotygodniowej zbiórce ministranckiej. Cieszę się, że ich tylu mamy i że mimo dzisiejszego hejtu, wciąż jest wielu takich, którzy czują potrzebę rozwoju duchowego w takiej formacji, jaką jest służba ministranta – mówi ks. Daniel Natorski, wikariusz parafii.
To bardzo otwarta wspólnota, możemy przyjść do służenia, ale w soboty po próbach idziemy na piłkarzyki, pograć w piłkę nożną – mówi Dominik Chojecki, ceremoniarz.
Ministrantem jestem od pięciu lat i to dla mnie wielka duma, że mogę służyć Bogu i umacniać swoją więź z Nim i spotkać się z innymi ministrantami – mówi Mikołaj Sadurski.
CZYTAJ: Powołani, by służyć
Wspólne gotowanie, które łączy
Gdy ministranci pełnią posługę lub uczestniczą w próbach, w parafialnej kuchni ich mamy szykują dla wszystkich wspólny posiłek. Zorganizowałyśmy się same, chcemy ich po prostu nakarmić (śmiech). Jeśli jest jakaś większa inicjatywa typu budowa szopki przychodzimy i smażymy dla wszystkich kotlety. Daje mi to satysfakcję i radochę, że mogę zrobić coś dobrego, pomóc dzieciom. Jest super! – mówi parafianka Dorota Piwowarczyk.
Jak dodaje Agnieszka Kowalczyk, kuchnia to także idealne miejsce do budowania relacji. Bardzo się tu zaprzyjaźniłyśmy, lubimy się tu spotykać, pić kawkę, którą serwuje nam ksiądz proboszcz (śmiech), ale też rozmawiamy o naszych różnych perypetiach, życiowych, codziennych rzeczach.
„Czas na parafii to czas cudów”
Jak przyznaje ks. Krzysztof Dukielski, parafia, w której ludzie nie tylko kojarzą swoje twarze, ale znają swoje imiona i serce – to parafia, którą warto budować bez względu na wszystkie przeciwności.
To jest niesamowite jak widzę, że po wielu latach, gdzie ludzie ocierali się o siebie na ulicy znając się tylko tak przelotnie, nagle odkrywają swoje serca, uczą się patrzeć na swoje twarze, uczą się dzielić sobą.
Dla mnie czas na parafii to czas cudów. Półtora roku niesamowitego działania Pana Boga, a ja staram się za dużo nie przeszkadzać (śmiech).
Cały materiał o parafii w Magnuszewie zrealizowany do programu „Agape. Blisko Ciebie” emitowanego na antenie TVP, dostępny jest TUTAJ.