
Dorosłe dzieci rodzica-alkoholika. Jak uleczyć rany i traumy z dzieciństwa?
Niemal 40% dorosłych Polaków wychowywało się w domu z problemem alkoholowym i doświadcza konkretnych trudności w życiu na własny rachunek. Czy da się uleczyć rany z dzieciństwa? Jak to zrobić?
W debacie publicznej coraz częściej powraca problem rosnącego spożycia alkoholu wśród dorosłych, a także młodzieży. Pijane nastolatki, wypadki pod wpływem alkoholu czy rodzinne tragedie – trudno nie zauważyć w polskim społeczeństwie konsekwencji nadużywania alkoholu. Cieszy, że rośnie świadomość i odpowiedzialność za trzeźwość kobiet w ciąży. Podobnie krok po kroku, mozolnie są wypracowywane reguły interwencji w przypadku przemocy rodzinnej, która często powiązana jest z kontekstem alkoholu.
CZYTAJ>>> Czy katolik może chodzić do psychologa? [ROZMOWA]
Konsekwencje wychowywania się z rodzicem-alkoholikiem
Sytuacje te, dramatyczne i niedopuszczalne, są zauważane często gołym okiem i tylko od poczucia odpowiedzialności otoczenia zależy szybkość reakcji. Ale z drugiej strony nie zauważamy, że około 40 proc. populacji dorosłych Polaków (jeśli nie więcej!) wychowywało się w domu z problemem alkoholowym i doświadcza konkretnych trudności w życiu na własny rachunek.
Nie zauważamy tego, bo problem wydaje się niewidoczny. Paradoksalnie, najczęściej daje znać o sobie wtedy, gdy nie przejęło się uzależnienia rodziców i chce się żyć zupełnie inaczej. Ale czasem nie wiadomo, jak to „inaczej” powinno wyglądać.
Mechanizmy nie znikają nawet wtedy, kiedy uzależniony rodzic znika z najbliższego otoczenia. Dlatego określenie tego rodzaju trudności zawiera zwrot „dorosłe dzieci”. To, co kiedyś było ochronnym pancerzem, zaczyna uwierać, drażnić, uniemożliwia normalne życie.
Czy jestem osobą z DDA? 4 postawy
Terminem DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików) określa się stosunkowo niedawno wyodrębnioną dziedzinę zaburzeń wynikających z dorastania w rodzinie z problemem alkoholowym. Dzieci wychowujące się w takim domu wypracowują sobie podświadomie mechanizmy obronne, aby przetrwać. Instynktownie przyjmują różne role w systemie rodzinnym. Wyróżnia się cztery postawy, jakie przyjmują dzieci alkoholików: bohater, błazen, kozioł ofiarny i cień.
Przeczytaj również
Bohater zajmuje się innymi, ale nie sobą, często wychowuje młodsze rodzeństwo. Zwykle dobrze się uczy, jest aż za bardzo odpowiedzialny. Błazen stara się rozładować kwaśną atmosferę w domu, także z myślą o innych, np. rodzicu niepijącym czy młodszym rodzeństwie. Z kolei kozioł ofiarny wzrasta w poczuciu, że jest wszystkiemu winien. Natomiast dziecko – cień, ze strachu ucieka w głąb siebie.
ZOBACZ>>> „Nie lubią siebie, czują się samotni w szkole… i w domu”. Izolacja i samotność dzieci [REPORTAŻ]
Problem alkoholizmu rodzica nie znika w życiu dorosłym dziecka
Mechanizmy te nie znikają nawet wtedy, kiedy uzależniony rodzic znika z najbliższego otoczenia. Dlatego określenie tego rodzaju trudności zawiera zwrot „dorosłe dzieci”. To, co kiedyś było ochronnym pancerzem, zaczyna uwierać, drażnić, uniemożliwia normalne życie.
Dorastając w rodzinie, uczymy się wszystkiego. Jak ze sobą rozmawiać, jak odpoczywać, jak pracować, jak świętować, ale także jak rozwiązywać konflikty, podejmować życiowe wyzwania i kochać. Podglądamy rodziców i naśladujemy nieco bezwiednie. Podczas etapu świadomej socjalizacji porównujemy nasz dom rodzinny z domem i systemem panującym u znajomych ze szkoły czy podwórka. W czasie nastoletnim jesteśmy z zasady bardziej krytyczni, wtedy być może też zauważamy najmniejsze trudności w naszej rodzinie pochodzenia, ale nie mamy jeszcze narzędzi i możliwości, aby cokolwiek zmienić. Kiedy wyfruwamy z gniazda, do własnego domu zabieramy zwyczaje i zachowania, które uznajemy za warte pielęgnowania w swojej rodzinie.
Trudność dorosłych wychowywanych w otoczeniu osoby uzależnionej polega na tym, że często pojawia się odruch zrywający – „Ja chcę inaczej” – ale nie wiadomo dokładnie, jak miałoby to „inaczej” wyglądać. Bo dom rodzinny mający przygotować do samodzielnego życia nie spełnił swojej roli z powodu choroby alkoholowej. (Tu warto wspomnieć o DDD – Dorosłych Dzieciach z rodziny Dysfunkcyjnej – syndromie, którego mogą doświadczać osoby, które z różnych powodów wychowywały się w sytuacji ciągłego stresu wynikającego, np. z nieobecności jednego z rodziców, rozwodu, chorobie czy innych dysfunkcji. W efekcie rodzina taka nie spełniła swojej roli w wychowaniu i kochaniu dziecka).
ZOBACZ>>> Pustka i ból po utraconych relacjach. Jak sobie z nimi radzić?
Na czym polegają trudności dzieci alkoholików w ich dorosłości?
Trudności w dorosłym życiu najczęściej dotyczą zaburzeń poznawczych w stosunku do siebie, bliskich relacji i otaczającego świata. Dorośli noszą w sobie ogromne poczucie wstydu i złości z powodu tego, w jakiej rodzinie się wychowywali. W zależności od przyjętych ról w dzieciństwie, mogą pojawić się trudności już w dorosłości. Na pierwszy rzut oka nie są one powiązane z doświadczeniem domu rodzinnego.
Część dorosłych trwa w wyparciu, czyli mechanizmie, który blokuje złe wspomnienia, ale i uniemożliwia doświadczenie ozdrowienia i uleczenia ran z dzieciństwa. To tak, jakby na ropiejącą ranę przyklejać kolejne plastry. W którymś momencie już nie wiadomo, co się zalepia, a plastry (mechanizmy obronne) pozostają. Mogą skutecznie zafałszować obraz siebie, uniemożliwić wejście w zdrową i satysfakcjonującą relację małżeńską, czy wprost wpłynąć na fatalny w skutkach dobór (najczęściej) męża, bo skopiowany wręcz z domu pochodzenia.
Najlepszym rozwiązaniem jest terapia psychologiczna. Skorzystanie z fachowej pomocy, której celem będzie zobaczenie siebie w kontekście domu rodzinnego i doświadczenie uwolnienia.
Gdzie szukać pomocy i rozwiązania problemów?
Najlepszym rozwiązaniem jest terapia psychologiczna. Skorzystanie z fachowej pomocy, której celem będzie zobaczenie siebie w kontekście domu rodzinnego i doświadczenie uwolnienia. Czasem zdarza się tak, że osoby zgłaszają się z innym problemem, próbując rozwiązać go, a psychoterapeuta odkrywa ten węzeł gordyjski, który wymaga cierpliwego rozplątania i oczyszczenia ran z dzieciństwa.
Niedostatek miłości każdy odreagowuje we sobie właściwy sposób – zachowaniami ryzykownymi, nieumiejętnością budowania relacji osobistych, trudnościach w społecznych i zawodowych kontaktach czy skłonnościami depresyjnymi. Osoby, które doświadczają takich trudności szukają rozwiązań, coraz częściej korzystając z długofalowej terapii, podczas której mają możliwość w obecności psychologa zdiagnozować źródło trudności i wypracować nowe modele myślenia i postępowania w tych obszarach, które tego wymagają.
Dla osób wierzących taka blizna – doświadczenie trudności w dzieciństwie – może stać się paradoksalnie źródłem namacalnej Bożej łaski. Świadomość takich osobistych trudności to pierwszy krok do zmiany i zawalczenia o swoje prawdziwe, głębokie szczęście.