Nasze projekty
fot. Priscilla Du Preez/Unsplash

Dorosłe Dzieci Alkoholików. Jak zawalczyć o szczęście?

Część dorosłych trwa w wyparciu, czyli mechanizmie, który blokuje złe wspomnienia, ale i uniemożliwia doświadczenie ozdrowienia i uleczenia ran z dzieciństwa. To tak, jakby na ropiejącą ranę przyklejać kolejne plastry. W którymś momencie już nie wiadomo, co się zalepia, a plastry (mechanizmy obronne) pozostają.

Reklama

(Nie)bezpieczny dom

Alkoholizm nie jest to przecież problem nowy. W debacie publicznej coraz częściej powraca problem rosnącego spożycia alkoholu wśród dorosłych, a także młodzieży. Pijane nastolatki, wypadki pod wpływem alkoholu czy rodzinne tragedie – trudno nie zauważyć w polskim społeczeństwie konsekwencji nadużywania alkoholu. Cieszy, że rośnie świadomość i odpowiedzialność za trzeźwość kobiet w ciąży. Podobnie krok po kroku, mozolnie są wypracowywane reguły interwencji w przypadku przemocy rodzinnej, która często powiązana jest z kontekstem alkoholu.

Sytuacje te, dramatyczne i niedopuszczalne, są zauważane często gołym okiem i tylko od poczucia odpowiedzialności otoczenia zależy szybkość reakcji. Ale z drugiej strony nie zauważamy, że około 40 proc. populacji dorosłych Polaków (jeśli nie więcej!) wychowywało się w domu z problemem alkoholowym i doświadcza konkretnych trudności w życiu na własny rachunek. Nie zauważamy tego, bo problem wydaje się niewidoczny. Paradoksalnie, najczęściej daje znać o sobie wtedy, gdy nie przejęło się uzależnienia rodziców i chce się żyć zupełnie inaczej. Ale czasem nie wiadomo, jak to „inaczej” powinno wyglądać.

Mechanizmy nie znikają nawet wtedy, kiedy uzależniony rodzic znika z najbliższego otoczenia. Dlatego określenie tego rodzaju trudności zawiera zwrot „dorosłe dzieci”. To, co kiedyś było ochronnym pancerzem, zaczyna uwierać, drażnić, uniemożliwia normalne życie.

Kim jestem?

Terminem DDA określa się stosunkowo niedawno wyodrębnioną dziedzinę zaburzeń wynikających z dorastania w rodzinie z problemem alkoholowym. Dzieci wychowujące się w takim domu wypracowują sobie podświadomie mechanizmy obronne, aby przetrwać. Instynktownie przyjmują różne role w systemie rodzinnym. Wyróżnia się cztery postawy dzieci alkoholików: bohater, błazen, kozioł ofiarny i cień.

Reklama

Bohater zajmuje się innymi, ale nie sobą, często wychowuje młodsze rodzeństwo. Zwykle dobrze się uczy, jest aż za bardzo odpowiedzialny. Błazen stara się rozładować kwaśną atmosferę w domu, także z myślą o innych, np. rodzicu niepijącym czy młodszym rodzeństwie. Z kolei kozioł ofiarny wzrasta w poczuciu, że jest wszystkiemu winien.  Natomiast dziecko – cień, ze strachu ucieka w głąb siebie. 

Mechanizmy te nie znikają nawet wtedy, kiedy uzależniony rodzic znika z najbliższego otoczenia. Dlatego określenie tego rodzaju trudności zawiera zwrot „dorosłe dzieci”. To, co kiedyś było ochronnym pancerzem, zaczyna uwierać, drażnić, uniemożliwia normalne życie.

Normalnie, czyli jak?

Dorastając w rodzinie, uczymy się wszystkiego. Jak ze sobą rozmawiać, jak odpoczywać, jak pracować, jak świętować, ale także jak rozwiązywać konflikty, podejmować życiowe wyzwania i kochać. Podglądamy rodziców i naśladujemy nieco bezwiednie. Podczas etapu świadomej socjalizacji porównujemy nasz dom rodzinny z domem i systemem panującym u znajomych ze szkoły czy podwórka. W czasie nastoletnim jesteśmy z zasady bardziej krytyczni, wtedy być może też zauważamy najmniejsze trudności w naszej rodzinie pochodzenia, ale nie mamy jeszcze narzędzi i możliwości, aby cokolwiek zmienić. Kiedy wyfruwamy z gniazda, do własnego domu zabieramy zwyczaje i zachowania, które uznajemy za warte pielęgnowania w swojej rodzinie.

Reklama

Trudność dorosłych wychowywanych w otoczeniu osoby uzależnionej polega na tym, że często pojawia się odruch zrywający – „Ja chcę inaczej” – ale nie wiadomo dokładnie, jak miałoby to „inaczej” wyglądać. Bo dom rodzinny mający przygotować do samodzielnego życia nie spełnił swojej roli z powodu choroby alkoholowej. (Tu warto wspomnieć o DDD – Dorosłych Dzieciach z rodziny Dysfunkcyjnej – syndromie, którego mogą doświadczać osoby, które z różnych powodów wychowywały się w sytuacji ciągłego stresu wynikającego, np. z nieobecności jednego z rodziców, rozwodu, chorobie czy innych dysfunkcji. W efekcie rodzina taka nie spełniła swojej roli w wychowaniu i kochaniu dziecka).

Trudności w dorosłym życiu najczęściej dotyczą zaburzeń poznawczych w stosunku do siebie, bliskich relacji i otaczającego świata. Dorośli noszą w sobie ogromne poczucie wstydu i złości z powodu tego, w jakiej rodzinie się wychowywali. W zależności od przyjętych ról w dzieciństwie, mogą pojawić się trudności już w dorosłości. Na pierwszy rzut oka nie są one powiązane z doświadczeniem domu rodzinnego. Część dorosłych trwa w wyparciu, czyli mechanizmie, który blokuje złe wspomnienia, ale i uniemożliwia doświadczenie ozdrowienia i uleczenia ran z dzieciństwa. To tak, jakby na ropiejącą ranę przyklejać kolejne plastry. W którymś momencie już nie wiadomo, co się zalepia, a plastry (mechanizmy obronne) pozostają. Mogą skutecznie zafałszować obraz siebie, uniemożliwić wejście w zdrową i satysfakcjonującą relację małżeńską, czy wprost wpłynąć na fatalny w skutkach dobór (najczęściej) męża, bo skopiowany wręcz z domu pochodzenia.

Najlepszym rozwiązaniem jest terapia psychologiczna. Skorzystanie z fachowej pomocy, której celem będzie zobaczenie siebie w kontekście domu rodzinnego i doświadczenie uwolnienia.

Blizna – źródło łaski

Najlepszym rozwiązaniem jest terapia psychologiczna. Skorzystanie z fachowej pomocy, której celem będzie zobaczenie siebie w kontekście domu rodzinnego i doświadczenie uwolnienia. Czasem zdarza się tak, że osoby zgłaszają się z innym problemem, próbując rozwiązać go, a psychoterapeuta odkrywa ten węzeł gordyjski, który wymaga cierpliwego rozplątania i oczyszczenia ran z dzieciństwa.

Reklama

Niedostatek miłości każdy odreagowuje we sobie właściwy sposób – zachowaniami ryzykownymi, nieumiejętnością budowania relacji osobistych, trudnościach w społecznych i zawodowych kontaktach czy skłonnościami depresyjnymi. Osoby, które doświadczają takich trudności szukają rozwiązań, coraz częściej korzystając z długofalowej terapii, podczas której mają możliwość w obecności psychologa zdiagnozować źródło trudności i wypracować nowe modele myślenia i postępowania w tych obszarach, które tego wymagają. Dla osób wierzących taka blizna – doświadczenie trudności w dzieciństwie – może stać się paradoksalnie źródłem namacalnej Bożej łaski. Świadomość takich osobistych trudności to pierwszy krok do zmiany i zawalczenia o swoje prawdziwe, głębokie szczęście.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę