W niedzielę wieczorem mieliśmy niezbyt miły incydent w naszym domu. W tej chwili pracuje u nas dwóch panów, w charakterze nocnych stróżów. Na mnie padło, że nakryłam jednego z nich w naszym magazynie, kiedy chciał coś ukraść. Nie zdążył, bo zamknęłam go w środku, po czym szybko poszłam do przełożonej misji z tą informacją.
W tym czasie drugi stróż, o którym w ogóle zapomniałam, wypuścił tego zamkniętego. Popełniłam błąd zostawiając klucze w drzwiach. Jednak przełożona widziała jak wychodził z magazynu. I zaczęła się dyskusja, która nie miała ani rąk, ani nóg, ponieważ obaj byli pijani.
Przeczytaj również
Poszłam do sąsiadującej z nami misji o. kapucynów prosząc o wsparcie. Wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie, gdyż to nie pierwsza tak sytuacja. Proboszcz, biegle władając sango, próbował się dogadać – niestety nie szło. Jako że to ja złapałam naszego stróża na próbie kradzieży, musiałam zaprzeczać jego bredniom i tym mu podpadłam. Stróż się zdenerwował i już ściągał na mnie pas – proszę to odebrać dosłownie, to nie jest przenośnia. Na szczęście o. Valenty powstrzymał go.
Jestem najmłodszą misjonarką i stażem, i wiekiem, a do tego z niewyparzonym językiem. I takim sposobem dostałabym lanie od naszego stróża. Niestety, prawo pracy w RCA sprzyja bardziej pracownikom, ponieważ zatrudniając kogoś na stałe trzeba przynajmniej 3 razy udowodnić, że pracownik się nie wywiązuje z obowiązków… czy też kradnie.
PS: Niestety tutaj wiele osób kradnie i często są to najbliżsi sąsiedzi bądź pracownicy. Wystarczy, że mają dobrą okazję ku temu. Paradoksem jest też to, że oskarżenie kogoś o kradzież jest bardzo poważnym zarzutem. Za kradzież można tutaj po prostu zginąć.