"Miasto Erfstadt przestało zupełnie istnieć. W jego miejscu jest jedno wielkie jezioro błota. Ludzie stracili tam dosłownie wszystko. To ogromna tragedia" - mówi jedna z wolontariuszek Caritas, które niosą pomoc poszkodowanym w wyniku katastrofalnej powodzi w Niemczech.
Kanclerz Angela Merkel stwierdziła, że w języku niemieckim brakuje słów, aby opisać katastrofę, którą przyniosła powódź. Kataklizm kosztował życie prawie 160 osób, setki zostało rannych, a wielu wziąć pozostaje zaginionych. Niektórzy stracili dorobek całego życia, dlatego potrzeby są ogromne.
Takiej tragedii Niemcy nigdy wcześniej nie doświadczyli. Starsi ludzie porównują to do powojennych zniszczeń. Woda zaskoczyła wszystkich – mówi Radiu Watykańskiemu Maristella Aginioni, wolontariuszka Caritas.
„Jedno wielkie jezioro błota. Ludzie stracili wszystko”
50-tysięczne miasto Erfstadt, leżące 20 km od kolonii w której pomaga wolontariuszka, „przestało zupełnie istnieć”. W jego miejscu jest jedno wielkie jezioro błota. Ludzie stracili tam dosłownie wszystko. To ogromna tragedia. Pokazuje to z jednej strony kruchość ludzkiej egzystencji, ale z drugiej siłę, jak tkwi w ludziach. Fala pomocy i solidarności jest ogromna. Włączają się organizacje państwowe, firmy prywatne, Kościół. Choć przestało padać zagrożenie wciąż istnieje, ponieważ na tych terenach jest wiele jezior i rzek przepełnionych wodą i nie wiadomo, czy tamy wytrzymają napór wody – dodaje.
kh/Vatican News/Stacja7