Nasze projekty
Cathopic/fernandoriverar

Kościół w pandemii. Jak koronawirus wpłynął na wiarę Polaków?

Właśnie mija rok od wprowadzenia pierwszych obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa. Jednym z wprowadzonych ograniczeń był limit wiernych w kościołach, zakaz organizowania dużych spotkań. Jak pandemia wpłynęła na wiarę w Polsce?

Reklama

Pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce zdiagnozowano 4 marca u mężczyzny, który przyjechał do Polski autobusem z Niemiec. Pierwsze zdecydowane obostrzenia wprowadzono 13 marca. Premier Mateusz Morawiecki w czasie konferencji prasowej ogłosił, że zakazane są zgromadzenia powyżej 50 osób. Ograniczenie dotyczy tych wszystkich miejsc, gdzie ludzie mogliby się gromadzić i stwarzać dla siebie nawzajem niebezpieczeństwo – powiedział wtedy Morawiecki. Dotyczyło to również kościołów.

Jeżeli wspominam sytuację sprzed roku, to pamiętam naszą olbrzymią niewiedzę, z którą był związany lęk, a lęk jest czymś, z czym się nie dyskutuje. Prawda jest też taka, że lęk potrafi sparaliżować – mówi ks. Daniel Wachowiak, proboszcz parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Piłce w archidiecezji poznańskiej.

Szybka reakcja Episkopatu

Bardzo szybko zareagował polski Episkopat. Już 11 marca została podjęta decyzja o przełożeniu zebrania plenarnego KEP, a dzień później Rada Stała zaleciła biskupom diecezjalnym udzielenie dyspensy od uczestnictwa w niedzielnej mszy – wszyscy biskupi udzielili takiego odpustu. Biskupi zwolnili z obowiązku uczestnictwa w niedzielnej mszy osoby starsze, z objawami choroby, dzieci i młodzież szkolną, a także osoby, które czują obawę przed zakażeniem.

Reklama

W swoim orędziu przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki zaapelował do wiernych o przestrzeganie obostrzeń. W związku ze wspomnianym ograniczeniem zachęcam wszystkich pozostałych wiernych do korzystania z dyspensy od uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii i przeżywania Jej za pośrednictwem środków społecznego przekazu. Serdecznie dziękuję mediom, które – rozumiejąc potrzeby ludzi wierzących – przygotowały dodatkowe propozycje w tym względzie – dodał przewodniczący Episkopatu.

Równocześnie rzecznik episkopatu zachęcił do modlitwy i duchowej łączności z innymi w czasie transmisji nabożeństw w telewizji i w internecie. Podczas transmisji skupiamy się na Mszy świętej i nie robimy innych rzeczy. Z uwagą słuchamy Słowa Bożego i włączamy się w celebrację – powiedział rzecznik Episkopatu Polski, ks. Paweł Rytel-Andrianik.

15 marca była wtedy trzecią niedziela Wielkiego Postu. Dwa tygodnie później rząd zdecydował się na wprowadzenie jeszcze drastyczniejszych obostrzeń – w kościołach mogło przebywać tylko 5 osób, nie wliczając w to osób sprawujących liturgię.. Mając na uwadze zdrowie i życie wszystkich Polaków, proszę o uwzględnienie tego faktu w kontekście nadchodzących celebracji, w tym liturgii Wielkiego Tygodnia – stwierdził w komunikacie przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. Jednocześnie ponownie zachęcił do przeżywania mszy za pośrednictwem mediów.

Reklama

Dopiero pod koniec kwietnia zwiększył się limit osób mogących brać udział w nabożeństwach, a 30 maja zniesiono całkowicie limit. Ponownie został on w listopadzie, kiedy liczba zakażeń koronawirusem wzrosła. Był to powrót do limitu jednej osoby na 15 metrów kwadratowych.

Wcześniej niedzielna msza święta była podstawową formą wyrażenia swojej wiary przez Polaków. Jak wskazywały badania, za regularnie praktykujących uważało się ponad 50 procent pytanych. To zostało zabrane razem z wprowadzeniem pierwszych obostrzeń.

Najbardziej bolesne dla wielu katolików był brak możliwości przeżywania świąt Wielkanocnych w swoich parafiach. Ograniczenia do 5 osób zostały zniesione dopiero tydzień po świętach.

Reklama

„Polska religijność nie przytrzymuje ludzi w Kościele”

W rozmowach z wieloma księżmi z całej Polski powtarza się wniosek, że po pandemii mniej ludzi wróciło do kościoła i do niedzielnych praktyk religijnych. Już nie pandemia, ale laicyzacja pokazuje nam, że wieloletnia polska religijność, objawy bycia katolikiem w naszej ojczyźnie w zderzeniu z laicyzacją są czymś, co nie przytrzymuje ludzi w Kościele. Jeżeli nie ma we mnie naprawdę wiary, to laicyzacja mnie zmiecie – diagnozuje ks. Wachowiak. Twierdzi, że pandemia nie spowodowała odpływu ludzi z Kościoła, ale uwidoczniła i odsłoniła problemy, które były widoczne już wcześniej.

Jak zauważają księża, kolejną kwestią, którą pokazała pandemia był odpływ młodzieży z kościoła. Wydaje się, że na młodych ludzi zjawisko laicyzacji działa tak potężnie, że wielu z tych młodych mimo lat katechizacji i przygotowywania się do sakramentów, jakby nie posiadało tej bliskości z Panem Bogiem. Pandemia nam pokazuje, że coś w naszym duszpasterstwie było nie tak, że młodzi, którzy w czasie pandemii odczuli że jest dyspensa, to nie pojawiają się znowu w Kościele – stwierdził ks. Wachowiak. Takiego samego zdania jest bp Mirosław Milewski, biskup pomocniczy diecezji płockiej, który uważa, że „dla sporej grupy młodych ludzi sytuacja po pandemii będzie dobrą okolicznością do zerwania częściowo lub całkowicie kontaktu z Kościołem”.

Kościół przeniesiony do internetu?

 Pierwszą reakcją na pandemię było przeniesienie modlitwy i spotkań do internetu. Rekordy oglądalności zaczęły bić transmisje mszy świętych i modlitw. Już przed wprowadzeniem pierwszych obostrzeń około 3 tysiące osób wspólnie modliło się na Teobańkologii podczas transmisji na żywo, a już po ich wprowadzeniu każdego dnia dochodziło od 3 do 5 tysięcy nowych osób, które modliły się razem ze mną. Urosło to do wspólnoty ponad 100-tysięcznej. Ludzie wtedy szukali przede wszystkim pokoju i Boga na modlitwie. Możliwości internetowe bardzo się przydały wielu osobom, nawet tym, które wcześniej nie modliły się i nie chodziły do kościoła – mówi ks. Teodor Sawielewicz, wikary parafii św. Jana Apostoła w Oleśnicy i twórca kanału Youtube „Teobańkologia”, gdzie zamieszcza treści formacyjne i transmituje modlitwę na żywo. Wzrost zainteresowania było widać także na Jasnej Górze. W 2020 roku ilość wyświetleń materiałów tworzonych przez Paulinów wyniosła ponad 23 miliony – to wzrost o 175 procent.

Internet stał się nową przestrzenią, w której można się formować, ale jak zaznacza ks. Wachowiak, nigdy ekran komputera nie zastąpi realnego spotkania z człowiekiem. Uważam, że świat internetu jest przestrzenią preewangelizacyjną i może ewangelizacyjną w tej pierwszej fazie. Żeby doszło do skutku spotkanie z Jezusem, to ja muszę się oderwać od monitora. Nawet jeżeli ja w telewizji oglądam mszę świętą i jakoś w niej uczestniczę, to jednak do osobistego spotkania z Panem Jezusem jest potrzebne spotkanie realne.

Na inne zagrożenie związane z prowadzeniem duszpasterstwa online zwraca uwagę ks. Sawielewicz. Internet może być przestrzenią ewangelizacji, ale może też być zagrożeniem. Wszystko zależy od człowieka, który prowadzi kanał, ale też od odbiorcy. Taki odbiorca może siedzieć godzinami w internecie, przerzucać kompulsywnie treści religijne i niewiele z tego chcieć wprowadzić w życie.

Dodaje jednak, że zna przykłady pogłębienia relacji z Bogiem po odwiedzinach w internecie i potwierdza, że warto ewangelizować w sieci. Mam też wiele dowodów na to, że ziarno znalazło podatny grunt i przełożyło się na pokój serca, na modlitwę rodzinną, na uzdrowienie duszy, na regularną rozmowę z Bogiem. Znam takie świadectwa, które mówiły, że przed obostrzeniami człowiek nie chodził do kościoła, ale przez treść, na którą natknął się w internecie, zmotywował się, żeby zacząć praktykować swoją wiarę. Trzeba siać i zgodzić się na to, że Pan Bóg daje wzrost, a nie my – podsumowuje.

Pandemia pogłębiła wiarę?

Miejsca, w których najbardziej widać efekty wprowadzenia obostrzeń są sanktuaria i miejsca pielgrzymkowe. Jak podali Paulini, w 2019 roku Jasną Górę odwiedziło 4 miliony 400 tysięcy osób, a w 2020 był to już tylko milion wiernych.

ZOBACZ: Ks. Wachowiak: Nasza wiara pozostawia wiele do życzenia, jest zbyt wielu “letnich” katolików

Pandemia i ograniczenia wyzwoliły też wiele pozytywnych reakcji. Po początkowym zamknięciu do pomocy osobom najbardziej potrzebującym ruszyły katolickie stowarzyszenia i ruchy. Jak twierdzi bp Piotr Libera, ordynariusz diecezji płockiej. „można było odnieść wrażenie, że wierni działający w tych wspólnotach stają się jeszcze bardziej aktywni niż zazwyczaj”.

Potwierdzają to również niektóre badania. Jak podaje CBOS, 12 procent Polaków zgodziło się ze stwierdzeniem, że w czasie pandemii ich aktywność religijna wzrosła. Co prawda, 75 procent Polaków twierdzi, że początek pandemii nie zmienił ich aktywności religijnej, ale z badań i obserwacji można wnioskować, że najgłębiej wierzący przed pandemią wykorzystali czas zamknięcia do zacieśnienia więzi z Bogiem. Do takich samych wniosków doszli autorzy badania w Stanach Zjednoczonych. Tam aż jedna trzecia Amerykanów stwierdziła, że pandemia umocniła ich wiaręMyślę, że pandemia pozwoliła odkryć modlitwę w domu i w rodzinach. Przy okazji braku dostępu do sakramentów, moment modlitwy rodzinnej stał się bardzo ważny – twierdzi o. Krzysztof Michałowski OP, proboszcz parafii św. Dominika w Warszawie.

Czy mamy być lekką kawalerią?

Na długofalowe efekty pandemii w życiu religijnym Polaków trzeba będzie jeszcze poczekać.  Cały czas trwa akcja szczepień, a w Polsce zbliża się trzecia fala koronawirusa. Rządzący cały czas nie wykluczają, że kościoły mogą ponownie zostać zamknięte. Dodatkowo Instytut Statystyki  Na ile te skutki będą widoczne? Trzeba będzie poczekać na czas, aż pandemia się skończy. Jeśli chodzi o funkcjonowanie kościoła, to my skupiliśmy się na eucharystii i na spowiedzi, to jest dla nas podstawowa forma przeżywania wiary i kontaktu, a reszta rzeczy została wyhamowana – mówi o. Michałowski.

Na inną rzecz uwagę zwraca ks. Wachowiak. Zastanawiam się, czy my księża, którzy do tej pory byliśmy przyzwyczajeni do błogiego stanu prowadzenia do Jezusa naszych parafian i siebie, jesteśmy nauczeni funkcjonowania w nowej rzeczywistości, funkcjonowania w nowej perspektywie, która ostatecznie może się okazać dla nas bardzo oczyszczająca. (…) Może też Pan Bóg pewnym naszym dziełom nie będzie chciał błogosławić? Może jako Kościół staliśmy się takim zardzewiałym starym czołgiem, który już nie idzie do przodu, a może Pan Bóg chce z nas zrobić lekką kawalerię?  – zastanawia się duchowny.

SPRAWDŹ: Od początku „Strajku Kobiet” doszło do ponad 150 ataków na kościoły

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę