Nasze projekty

„Gdzie dwóch lub trzech gromadzi się w imię Moje”. Czy wróciliśmy do kościołów?

„Miło widzieć, że ludzie wrócili do kościoła. Kolejki do konfesjonałów już są takie jak przed pandemią, a nawet trochę większe. Miejsca zajęte nie tylko siedzące" - piszą księża po zniesieniu dyspensy od uczestnictwa w niedzielnej mszy.

fot. Pixabay.com/MichaelGaida

15 długich miesięcy. Tyle czasu obowiązywała dyspensa. Mimo łagodzenia obostrzeń, mniejszej liczby zakażeń i mimo rozpoczęcia akcji szczepionkowej wierni, którzy obawiali się o swoje zdrowie mogli pozostać w domach i niedzielną mszę przeżywać przed ekranami telefonów i komputerów.

Po zniesieniu dyspens wielu księży i wiernych zauważyło, że ludzie zaczęli wracać do kościoła. „Miło widzieć, że ludzie wrócili do kościoła. Kolejki do konfesjonałów już od wielu niedziel takie jak przed pandemią, a nawet trochę większe. Miejsca zajęte nie tylko siedzące. Całkiem inaczej się modli jak słychać śpiew i odpowiedzi nie tylko garstki wiernych. A powtarzane w czasie Komunii kilkadziesiąt razy przez każdego księdza „Ciało Chrystusa” przebija wszystkie refreny najpiękniejszych pieśni. I nawet z tacą chodzi się inaczej” – napisał na Facebooku ks. Wojciech Węgrzyniak,  biblista, który posługuje w kolegiacie św. Anny w Krakowie.

Miło widzieć, że ludzie wrócili do kościoła. Kolejki do konfesjonałów już od wielu niedziel takie jak przed pandemią, a…

Reklama
Posted by Wojciech Węgrzyniak on Sunday, July 4, 2021

Do konfesjonału po dłuższej przerwie

Podobną rzecz zauważają księża, którzy pracują w parafii św. Brata Alberta Chmielowskiego w Krakowie, jednej z największych parafii w mieście. Zauważalny był wzrost liczby osób w kościele i nagły wzrost spowiedzi, zwłaszcza takich po dłuższej przerwie. Nie są to gigantyczne ilości, ale było to widać – mówi jeden z nich.

Zniesienie limitów to także powrót do wspólnego celebrowania eucharystii dla dużych wspólnot i środowisk. Dominikanin o. Roman Bielecki, który w poznańskim klasztorze zakonu odprawia mszę w niedzielę o 21:00, która przyciąga wiele osób z całego miasta zamieścił wpis po jednej z mszy twierdząc, że więcej ludzi wróciło do kościoła. „Gdzie dwóch lub trzech gromadzi się w imię Moje tam jestem pośród nich, mówi Pan Jezus w Ewangelii u Mateusza. Jest nas zdecydowanie więcej, stąd i pewność Jego obecności większa. Tyle mówimy o tym jaki chcielibyśmy, żeby był Kościół i jak powinien wyglądać. Narzekamy i psioczymy. Ja też. Te zdjęcia z niedzielnej Eucharystii w środku wielkiego miasta pokazują, że Kościół jest też inny, że jest żywy, że potrafi przyciągać” – stwierdził.

Drodzy Dwudziestkojedynkowicze,gdzie dwóch lub trzech gromadzi się w imię Moje tam jestem pośród nich, mówi Pan Jezus…

Reklama
Posted by Msza21 Dominikanie on Monday, July 5, 2021

“Syndrom postpandemiczny” cały czas obecny

Aneta Rayzacher-Majewska, żona i mama zwraca uwagę, że w ostatnich tygodniach więcej osób chodzi do kościoła, ale . Teraz zarówno podczas Mszy niedzielnej jak i nabożeństw widać powrót ludzi. Jasne, został przynajmniej u mnie „syndrom postpandemiczny” wyrażający się niepokojem, gdy ktoś np. usiądzie tuż za mną, sama staram się też rozsądnie wybierać miejsce, by pozostawić sobie i innym przestrzeń. Mam też wrażenie, że coraz więcej osób decyduje się na przyjmowanie Komunii do ust – mówi.

Pocieszające też było powracanie do działania grup i wspólnot. Akurat teraz niektóre mają przerwę wakacyjną, ale spotkania na żywo lepiej oddają ducha wspólnoty – dodaje. 

Jan Buczyński, organista z parafii św. Kazimierza w Pruszkowie zauważył, że powrót do normalności przyniosło złagodzenie obostrzeń w czerwcu. Wyraźne odczucie „powrotu do normalności” nastąpiło według mnie wtedy, gdy w naszej parafii zdjęto oznaczenia informujące gdzie można zajmować miejsca w kościele, i ogłoszono, że świątynia jest na tyle duża, że każdy bezpiecznie się w niej zmieści. Wcześniej, gdy stopniowo znoszono limity wiernych, nie było to tak widoczne – mówi.

Reklama

Dla mnie przełomowym momentem była procesja Bożego Ciała, na której zgromadziło się naprawdę dużo osób, więcej niż niektórzy się spodziewali – to był dobitny znak tęsknoty za wspólnotą i pełnym zgromadzeniem liturgicznym. Wreszcie mogliśmy podczas uroczystej Mszy zaśpiewać z chórem i orkiestrą – wspomina.

Połowa nie wróciła

Jak jednak twierdzą niektórzy duchowni, już po zniesieniu dyspensy mniej ludzi uczestniczy w coniedzielnej mszy, niż przed pandemią. Szacują, że do kościoła regularnie przestała chodzić prawie połowa wiernych. Teraz stopniowo, co niedzielę przybywa wiernych. Dotychczas na wszystkich mszach świętych w naszej parafii w niedzielę było 1100-1300 osób. W ostatnią niedzielę było to ponad 1500. Ale z kolei przed pandemią każdego tygodnia w niedzielę do kościoła chodziło 2,5 tysiąca osób – ocenia wikary z małego miasta w Małopolsce.

To oczywiście szacunkowe liczby, jednak potwierdzają się w rozmowach z wieloma księżmi pracującymi w różnych częściach Polski: po pandemii do kościołów nie wróciło ok. 40 proc. wiernych, którzy regularnie uczestniczyli w niedzielnych nabożeństwach. Wpływ na niższą frekwencję mogą też mieć wakacje.

Na oficjalne dane trzeba będzie poczekać. Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego w ostatnim roczniku podawał, że w 2019 roku, jeszcze przed pandemią, w niedzielnej mszy świętej uczestniczyło 36,9 procent wiernych.

Nie wiadomo, kiedy poznamy dane za 2020 rok. Październikowe liczenie wiernych w parafiach nie odbyło się ze względu na drugą falę epidemii koronawirusa.

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja