Jaki prezent Bóg daje nam w Boże Narodzenie?
Bóg staje się dostępny wobec każdego: do stajni biegną nieuczeni pasterze pospołu z wykształconymi Magami, padają na kolana przed Nim święci i grzeszni, a On każdemu z tych ludzi pozwala się zobaczyć i każdego chce uszanować.
Kiedy byłem małym chłopcem mój ojciec z wielką pompą stawiał pod choinką szopkę. I wszyscy w domu wiedzieliśmy, że ta szopka jest tam najważniejsza, że może braknąć gwiazdy na czubie drzewa, ale szopki w żadnym wypadku brak być nie może. Scena adoracji Dzieciątka przez Maryję, Józefa, aniołów, pasterzy i Magów była tym najważniejszym elementem ozdoby choinki. Dzisiaj nie szukam już pod choinką upominków. Ale szopka, jak co roku, tam sobie stoi.
Czytaj także >>> Opowieść wigilijna wydarzyła się naprawdę
Co Bóg daje nam tak naprawdę w Boże Narodzenie?
Ano właśnie dokładnie to, o czym mówi nazwa tej uroczystości: daje nam Boga narodzonego w ludzkim ciele. A dokładniej: to sam Bóg się nam daje i to nie na chwilę, nie do naszego pierwszego grzechu, nie pod warunkiem, że będziemy grzeczni, ale daje się nam na wieki wieków amen. I chce z nami zostać aż do końca świata. Święty Augustyn rozmyślając kiedyś o tajemnicy Bożego miłosierdzia pisał, że to nie było tak, że Bóg spojrzał na świat i rzekł: „Przyjdźmy z pomocą tym ludziom, bo żyją porządnie”. „Bo – kontynuuje Augustyn – nie żyliśmy porządnie, i nie było w nas dobra, i jedyny ratunek dla nas był w przyjściu Syna”.
A co należy rozumieć przez to, że Syn Boży nam się daje? Spójrzmy najpierw na nazwę miasteczka Betlejem: jak wiadomo znaczy to Dom Chleba. I to jest pierwszy rodzaj obdarowania Syna samym sobą – Eucharystia. I kiedy nawet prorocy wołali o Mesjasza, nikt nigdy nie prosił, aby Bóg stał się chlebem; nikt o to nie prosił, bo nikomu nie przyszło do głowy, aby o to prosić. Eucharystia, Chleb Życia, który spoczywa w żłobie w betlejemskiej stajni…
Czytaj także >>> Grota Mleczna w Betlejem. Miejsce przepełnione tajemnicą macierzyństwa Maryi
Przeczytaj również
Bóg staje się dostępny
Czytając opisy Ewangelii dzieciństwa możemy zobaczyć od razu kolejny dar Bożego Narodzenia: Bóg staje się dostępny wobec każdego: do stajni biegną nieuczeni pasterze pospołu z wykształconymi Magami, padają na kolana przed Nim święci i grzeszni, a On każdemu z tych ludzi pozwala się zobaczyć i każdego chce uszanować. W Bożym Narodzeniu nie ma nic z ekskluzywizmu: Bóg jest Bogiem każdego człowieka. Papież Leon Wielki wołał do mieszkańców Rzymu: „Dzisiaj narodził nam się Zbawiciel, radujmy się, umiłowani! Nie miejsce na smutek, kiedy rodzi się życie; pierzchnął lęk przed zagładą śmierci, nastaje radość z obietnicy niekończącego się życia. Nikogo ona nie omija, wszyscy mają ten sam powód do tego wesela, bo nasz Pan niweczy grzech i śmierć, a chociaż nikogo nie znajduje wolnego od winy, to przecież wszystkich przychodzi wyzwolić. Niech się weseli święty, bo bliski jest palmy zwycięstwa; niech się raduje grzeszny, bo dane mu jest przebaczenie; niech powróci do życia poganin, bo do niego jest powołany. Oto nadeszła pełnia czasu, przewidziana w niezgłębionych wyrokach Bożych, i Syn Boga przyjmuje na siebie naturę ludzką, by ją pojednać z jej Stwórcą i przez nią zwyciężyć szatana, jej zwycięzcę i sprawcę śmierci”.
Papież Leon podpowiada nam konkluzję: darem Bożego Narodzenia jest Zbawiciel. Ten święty czas jest dobry do przemyślenia sobie tego tytułu Syna Bożego. Zbawiciel czyli Ten, który ratuje z sytuacji tragicznej i beznadziejnej. Człowiek o własnych siłach nie jest w stanie opuścić Egiptu, nie porzuci swoich grzechów i nie wejdzie w komunię z Bogiem. Jest to dzieło łaski, daru, naszego Zbawiciela. Jak dziwne i tajemnicze to zbawienie pokazuje sposób przyjścia Syna: jako płaczącego niemowlaka, a nie gromiącego szatana egzorcysty. Zbawienie jest już o krok, ale będzie ono inne niż się spodziewamy – o wiele wspanialsze i ciekawsze niż nasze najśmielsze oczekiwania.
Tekst pierwotnie opublikowany 20 grudnia 2013 roku