Życie na misji to nie scenariusz (7)
Po drodze przejeżdżaliśmy przez Nzakun. Tam miała miejsce tragedia - seleka zabiła 22 osoby. Rozmawialiśmy z mieszkańcami o tym zajściu. Mówili, że seleka przyjechała o północy, strzelali i kto nie uciekł (czyli głównie kobiety i dzieci) został zabity.
15.02.2014
Korzystając z sytuacji, że wszystkie nasze dzieła misyjne są zawieszone, wyruszyliśmy dziś z siostrami na tygodniowy urlop do Bouar. Po drodze przejeżdżaliśmy i zatrzymaliśmy się na chwilę w Nzakun. Tam miała miejsce tragedia, seleka zabiła 22 osoby. Rozmawialiśmy z mieszkańcami o tym zajściu. Mówili, że seleka przyjechała o północy, strzelali i wszyscy uciekli, a kto nie uciekł (czyli głównie kobiety i dzieci) został zabity.
Potem ruszyliśmy dalej, zatrzymaliśmy się w Ndim, gdzie są dwie misje – jedna prowadzona przez braci kapucynów, a druga przez siostry od Miłosierdzia Bożego. Obydwie te misje nie zostały napadnięte przez selekę. Być może nie wiedzieli o tych misjach, ponieważ przejeżdżali tamtędy i nie zajechali.
Przeczytaj również
Kolejnym przystankiem była już Bocaranga. Tutaj było bardzo ostro, wiele domów jest spalonych (około 1000), wiele sklepów rozgrabionych. Antybalaka popalila także sklepy muzułmanów. Kradzieże to też po czesci ich sprawka.
Kiedy piszę te słowa Ngaoundaye gości Antybalakę z Bocarangi, póki co (oprócz polowania na swinie i kozy) nie ma z nimi problemów. Zobaczymy, co będzie się działo dalej.
Obejrzalam dom braci i siostr w Bocarandze, jest wiele śladów po kulach, dziury w dzwiach, bramie. Widziałam też łuski, które zostały pozbierane na posesji braci.
Na wszystkich misjach oczywiście trzeba było wymienić się doświadczeniem i poopowiadać o tym, co się działo i jak wyglądały te ataki. Były to rozmowy pełne radości – pomimo trudnego doświadczenia, nikt nie mówi tu o wyjeździe czy ewakuacji, bo po prostu nikt o tym nie myśli…
PS. I jeszcze jeden miły akcent tego wieczoru. Spotkalam 3 znajome dziewczyny z Ngaoundaye, które uczeszczają do szkoły w Bocarandze i tu też mieszkają. One rownież przeżyły atak seleki. 24 młode kobiety zamknięte w pokojach, leżały pod łóżkami w momencie, gdy seleka byla u sióstr na misji i strzelała. Na szczęście nie odkryli ich kryjowki. Część dziewczyn mówiła, że dwie noce spedziły w polu. Mimo tego doświadczenia, wszystkie były bardzo szczęśliwe, że nas widzą (nie wiem, kto bardziej się cieszył z tego spotkania, ale obstawiam ze ja), ponieważ słyszały też o zajściach w Ngaoundaye.