Nasze projekty
fot. Mazur/episkopat.pl/flickr.com

“Pojechałem z misją, by nieść Chrystusa”. Szafarz Komunii św. wspomina ŚDM

Choć Światowe Dni Młodzieży już w samej nazwie wskazują, do jakiej grupy odbiorców są kierowane, to wśród młodych, roześmianych, radosnych twarzy są też te starsze, mające ze sobą ważną misję. ŚDM wspomina pan Kazimierz, nadzwyczajny szafarz Komunii Świętej.

Reklama

Szafarze – bo to o nich mowa – przyjechali do Krakowa, aby służyć i nieść Pana Jezusa tym, którzy pragnęli Go przyjąć. Zapraszamy na wspomnienie Pana Kazimierza, który 5 lat temu jako szafarz uczestniczył w Mszy inaugurującej ŚDM na krakowskich Błoniach. 

Nie zawiodłem się! 

Miałem wtedy już 72 lata. Myślałem, że czasy, w których mógłbym brać udział w Światowych Dniach Młodzieży, już dawno minęły. Wtedy, papież Franciszek postanowił, że następne spotkanie odbędzie się tak blisko, bo w Krakowie! Patrząc na moich wnuków, poczułem, że powinienem choć na chwilę znaleźć się w tamtym miejscu i czasie. Chciałem, aby moje serce napełniło się nadzieją, że wśród tych młodych jest jeszcze wiara, jest nadzieja. Nie zawiodłem się, to było piękne doświadczenie! 

Posługa w czasie tak ogromnego święta młodych jest bardzo niezwykłym przeżyciem. Tysiące młodych, radosnych ludzi spotyka się w jednym miejscu, by razem być i  wspólnie modlić się do Boga. 

Reklama

Warto było! 

Droga na Błonia była niezwykle długa. Ze względu na ilość osób jaka wtedy przebywała w Krakowie i na bezpieczeństwo, nasz autokar zatrzymał się tak naprawdę na obrzeżach miasta. Dlatego najpierw musieliśmy kawałek przejść, później jechaliśmy miejskim autobusem, a następnie ponownie szliśmy. Już po drodze ujrzeliśmy młodych pielgrzymów, którzy swoją postawą wielbili Pana Boga. Warto było przemierzyć tę trasę dla takich scen.

Młodzi, cieszący się ludzie, bijąca radość, śpiew i taniec na Bożą chwałę. To chyba ten obraz, który najbardziej zapamiętałem. On tak bardzo ujmował za serce. Oni po prostu tam byli bo bardzo chcieli, cieszyli się każdą chwilą. Na samych Błoniach, gdzie miała miejsce Msza święta, było dokładnie tak samo. Morze ludzi, pełno flag i ta ujmująca radość.

Zadziwiła mnie cisza. Tak, cisza może zadziwić. Kiedy pomiędzy wydarzeniami centralnymi młodzież śpiewała, tańczyła, wymieniała się doświadczeniami w różnych językach, ciężko było uwierzyć, kiedy w momencie Przeistoczenia, na całym Campusie nastała cisza. Nagle wszystkie śpiewy ucichły, wszyscy uklękli i wpatrywali się w odległy obraz na monitorach telebimów bądź na scenę, wypatrując Ojca Świętego z Hostią w dłoniach. To udowodniło mi, że w młodzieży jest ogromny potencjał, szacunek do wartości i niesamowita siła!

Reklama

CZYTAJ TAKŻE: „Niech Twój dom stanie się ich domem”. Wspomnienia Patrycji, która podczas ŚDM gościła włoskich pielgrzymów

Misja: nieść pielgrzymom Chrystusa! 

Pojechałem tam z misją, miałem nieść Chrystusa pielgrzymom pod postacią Komunii Świętej. Czułem wielką odpowiedzialność, bo w końcu miałem iść z Chrystusem do takiego tłumu. Jednak oprócz odpowiedzialności, była też wielka radość, że mogę w tym wszystkim uczestniczyć. Przebywanie wśród młodych z całego świata, tak gorliwie i pięknie się modlących, do tego tak radosnych, sprawiło, że czułem niesamowite ciepło, tam w środku. 

Wiedziałem, że to będzie wielkie wydarzenie, ale nie sądziłem, że aż tak ogromne i nie chodzi tu tylko o liczby, ale przede wszystkim o to ile było w tym Boga i bożej radości. To było piękne! 

Reklama

Kazimierz

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę