
Uratowani – wywiad z Piotrem Nazarukiem z TGD
To jest naprawdę coś niezwykłego, że bez promocji w radiu udaje się nam zdobyć tylu słuchaczy, tyle płyt sprzedać. Jestem wdzięczny Panu Bogu, że są ludzie, którzy potrzebują takich treści.
Część pierwsza
Psalm 30 pierwszy poszedł na warsztat. Jest tam o skardze zamienionej w taniec, o Bożym ratunku… Przerabiając ten psalm, pozostawiając sens i robiąc z niego zawołanie, nazwaliśmy go „Uratowani”. Przy okazji było trochę trudnych sytuacji w życiu paru osób z naszego zespołu – na szczęście wszyscy zostali uratowani.
Kiedyś czytałem książkę Bonhoeffera – pisał, że kiedy już nie wiesz jak masz się modlić, można otworzyć Biblię pośrodku i tam, w sercu Pisma Świętego, znaleźć różne modlitwy. (…) To też jest bardzo dobry sposób. W psalmach jest tyle różnych tematów – w życiu zdarzają się różne sytuacje, w psalmach można to odnaleźć. Szczerość Dawida i innych twórców wciąż jest aktualna.
Cześć druga
Przeczytaj również
To jest już 31 rok naszej działalności – zaczynaliśmy jeszcze przed Arką Noego, przed Deus Meus (…). Przed nami była grupa mojego brata, a to był zespół, którym się inspirowałem – pierwszy zawodowy zespół, grający muzykę z chrześcijańskim przesłaniem.
Wierzę, że da się połączyć jakość duchową z jakością muzyczną. Kiedy byłem małym chłopcem, pamiętam takie boje – że to jest albo zawodowe, albo ma jakość duchową. Ja zawsze wierzyłem, że można, i że trzeba to połączyć. I myślę, że to jest siła TGD – nie odpuszczamy pod żadnym względem. Chcemy, inspirując się psalmami czy biorąc z najlepszego, niewyczerpanego źródła – ze Słowa Bożego, śpiewać i żyć w zgodzie z tym, co śpiewamy.
Są takie formacje, w których ludzie gromadzą się wokół muzyki gospel czy przesłania, ale ich życie z tym przesłaniem nie ma nic wspólnego – ma to wtedy wartość muzyczną, ale nie ma tej harmonii, wyrażania siebie. W TGD jak śpiewamy – jest to wyraz naszej modlitwy.
Kiedyś chór pochodził tylko z ewangelicznych środowisk, a potem zaczęło się mieszanie, otwieranie się – to jest nasz największy skarb. Wiem, że Kościół to nie jest polityka. Nasz duszpasterz używa doskonałego przykładu – mówi, że tort zwany chrześcijaństwem kiedyś dzielił się na prawosławie, katolicyzm, luteranizm, baptyzm itd. – teraz już tak się tego tortu nie kroi – kroi się na tych, którzy kochają Pana Jezusa, którzy słuchają głosu Ducha Świętego i na resztę, która uprawia politykę, tradycję itd.
Rozmowę przeprowadziła Elżbieta Markuc 6.07.2013 r. podczas Festiwalu Młodych Polska Copacabana w Płocku.