Nasze projekty
Reklama
Fot. Freepik/Stacja7

Fentanyl. Marzenie o świecie bez bólu to szkodliwa utopia

Próba zrealizowania utopii, zawsze kończy się koszmarem. Kościół ma nową, ważną misję: musi przekonać ludzi młodych, że rzeczywistość bez cierpienia nie istnieje, a sam ból może być źródłem przemiany wewnętrznej.

„Ból to tylko ból. Nie jest dobry ani zły. To część egzystencji. Ale może wyniknąć z niego coś dobrego. Gdy zdobędziemy się na odwagę, by sięgnąć w głąb siebie i go pokonać, przemóc go, możemy zmienić się na lepsze” – mówi grający przez Michaela Kaetona lekarz do swych pacjentów zmagających się z uzależnieniem od opioidów w kapitalnym serialu „Lekomania”.

CZYTAJ>>> Trwa walka o przewartościowanie społeczeństwa

Gdy w polskich mediach pojawiają się pierwsze zdjęcia i filmy osób odurzonych fentanylem, a premier Donald Tusk zapowiada ściganie dilerów, warto zwrócić uwagę na źródła tego problemu, który zaczął się w Stanach Zjednoczonych w latach 90. Obecny kryzys to już III fala epidemii opioidowej, która związana jest właśnie z konsumpcją fentanylu. Co ciekawe, zarówno ten specyfik jak i oxycontin, a nawet heroina były pierwotnie używane jako leki na uśmierzenie bólu.

Reklama

„Lekomania” opowiada o I fali epidemii narkotykowej w Stanach. Rodzina Sacklerów i należąca do niej firma farmaceutyczna Purdue Pharma zdecydowała, aby silnie uzależniający lek stosowany do tej pory w celu uśmierzenia bólu dla pacjentów chorych na raka (oxycontin), przepisywać osobom zmagającym się z przewlekłymi dolegliwościami. Od tej pory specyfik silniejszy od heroiny zapisywano ludziom cierpiącym na ból zęba czy pleców. Lekarze nieświadomi działania narkotyku kilogramami zapisywali go swoim pacjentom. Efekt? Miliony uzależnionych i setki tysięcy ofiar śmiertelnych.

CZYTAJ>>> Patriotyzm na pokaz

Jakie były motywacje magnatów farmaceutycznych? Dzięki reklamie, oszustwom i powoływaniu się na nieistniejące badania naukowe, Saclerowie zarobili krocie. Wskutek ich działań, oxycontin stał się najbardziej popularnym lekiem w Stanach Zjednoczonych. Jednak to nie tylko niepohamowana chciwość stanowiła przyczynę tego olbrzymiego kryzysu społecznego. Nie byłoby to możliwe bez przekonującej ideologii.

Reklama

Sacklerowie sprzedali Amerykanom marzenie o świecie bez bólu. Cierpienie fizyczne zostało uznane za wroga numer jeden. Uznano, że każdą dolegliwość można bez skutków ubocznych zwalczyć dzięki niepozornej tabletce. Przedstawiciele handlowi Purduu byli wysyłani przez swoim mocodawców do amerykańskiego społeczeństwa, aby nieść tę nową, dobrą nowinę –„Nie musisz już cierpieć!”. Czy to nie piękny cel? Jak to zwykle bywa, próba zrealizowania utopii, skończyła się koszmarem.

ZOBACZ>>> Dlaczego oni są tak silni?

Kościół katolicki może być dziś skutecznym lekarstwem na szkodliwe myślenie na temat tego typu rojeń, które daleko wykraczają poza kontekst kryzysu opioidowego. Przecież wszyscy funkcjonujemy w świecie, który mami nas obietnicą, że na każdą dolegliwość znajdzie się tabletka, a na każdy problem specjalista, każda choroba zostanie w przyszłości pokonana i w końcu zrealizujemy wielkie marzenie o pokonaniu największego wroga – śmierci.

Reklama

Chrystus jest wielką odtrutką na tego typu myślenie. Cierpienie jest integralną częścią naszego życia. Jego źródłem jest upadek pierwszych ludzi, dla nas zaś może być bodźcem do rozwoju i uświęcenia. Czasem, gdy nie ma już innego wyjścia, Bóg używa cierpienia jako narzędzia, aby rozbić mur naszego egocentryzmu. Radość chrześcijanina jest pomimo bólu, nie jest jego przeciwieństwem. Nie oznacza to, że osoba wierząca jest masochistą i uśmierzanie bólu lekarstwami to grzech. Nic bardziej mylnego. Cierpienie samo w sobie nie jest dobre, istnieje jednak takie cierpienie, na które żadne lekarstwo nie zadziała. To właśnie ono może stanowić źródło pokory, przemiany wewnętrznej i uświęcenia.

Istnienie cierpienia jest również w pewnej mierze wielką tajemnicą. Dlaczego Bóg pozwala na kataklizmy i wojny, skoro jest nieskończenie dobry i miłosierny? Nie wiemy tego, ale to też jest w pewnym sensie uwalniające. Nie możemy tego wiedzieć, więc ufamy wielkiej obietnicy poznania prawdy w przyszłym życiu, kiedy wszystko stanie się dla nas jasne i piękne.

Kościół musi głosić tę prawdę z całą mocą. Sens cierpienia, konieczność zmagania się z nim, wielka obietnica wyzwolenia, która może być zrealizowana tylko przez Boga, a nie dzięki tym czy innym tabletkom. Świat potrzebuje dobrej nowiny, nawet jeśli o tym zapomniał.


OPINIE STACJI7 to wartościowe komentarze do aktualnych wydarzeń, przygotowane przez grono doświadczonych publicystów.
W stałym dwutygodniowym rytmie piszą dla nas:

w poniedziałki – Tomasz Krzyżak,
we wtorki – Agata Puścikowska,
w środy – Marcin Makowski,
w czwartki – Konstanty Pilawa,
w piątki – Aneta Liberacka.


Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja