Patriotyzm na pokaz
Prawie pół miliarda złotych od państwa, niejasne powiązania z politykami, akcja CBA, a na koniec “ewakuacja” do Hiszpanii. Wielkie przekręty pod płaszczykiem odzieży patriotycznej. To ogromna antyreklama dla prawicy.
Wielkie pieniądze na zamówieniach państwowych, luksusowe auta, mieszkania w Warszawie kupowane hurtem, niejasne powiązania z polityką. Na koniec likwidowanie fundacji, wyprowadzanie pieniędzy, śledztwo CBA i planowana „ewakuacja“ do Hiszpanii. Jak ustalili dziennikarze Onetu, tak wyglądało życie twórcy jednej z „patriotycznych“ marek odzieżowych, który korzystał na koneksjach z rządem Prawa i Sprawiedliwości.
Koszulki „Red is Bad“ w pewnym momencie stały się jednym z elementów rozpoznawczych środowisk narodowo-konserwatywnych w Polsce. Grafiki nawiązujące do historii, biało-czerwone motywy, dumny i asertywny przekaz, niechęć do Unii Europejskiej i postkomunizmu – to wszystko łączyło ludzi takich jak Krzysztof Bosak czy Andrzej Duda. Prezydent ubierał się w ich odzież na wyjazdy międzynarodowe, wstąpił nawet do sklepu stacjonarnego w środku pandemii, okazując wsparcie polskiemu przedsiębiorcy. Jak się okazało, na „wsparcie“ Paweł Szopa, twórca „Red is Bad“, nie mógł narzekać.
CZYTAJ>>> Urzędy bez krzyża. Próba przypodobania się mniejszości
Mniej więcej w tym samym czasie, jak ujawnili dziennikarze Onetu, do powiązanych z nim firm płynęły setki mln zł, m.in. za pośrednictwem zamówień zlecanych przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych. To właśnie ona, z przedsiębiorcy tekstylnego zrobiła handlarza maseczkami oraz agregatami prądotwórczymi z Chin. Mimo, że wcześniej Szopa nie miał w tym zakresie żadnego doświadczenia. Miał za to dobre relacje z obozem rządzącym, który jak widać szukał „zaufanych ludzi“, chętnych nie tylko do wygrywania przetargów, ale również – na co wskazują podsłuchy zlecone przez CBA – potencjalnego, zakulisowego wspomagania PiS-u podczas kampanii wyborczej.
Bulwersujących kulisów działalności przedsiębiorcy jest więcej – łącznie z możliwym wyprowadzaniem pieniędzy z fundacji, która miała pomagać powstańcom warszawskim czy zacieraniem śladów podobnych działalności tuż przed wyborami w 2023 r., w obawie przed możliwymi rozliczeniami. Akcja Centralnego Biura Antykorupcyjnego o kryptonimie „Walet“, o której obszernie pisze Onet, pokazuje jednak coś być może ważniejszego, niż tylko żerowanie na koneksjach z władzą.
Przeczytaj również
ZOBACZ>>> „Kończy się miękka gra z klerem”
To znak ostrzegawczy dla wszystkich środowisk prawdziwie patriotycznych, aby nie dały się omamić kontaktami z biznesem, który własny interes sprzedaje jako walkę o Polskę. Bo tak niestety wyglądały relacje nie tylko wielu polityków, ale również niektórych dziennikarzy czy influencerów – chętnie pozujących w odzieży „Red is Bad“, albo podpinających się pod patronaty, które firma oferowała na lewo i prawo. Nie ma gorszej hipokryzji i większej antyreklamy dla prawicy, niż ujawnienie, że za biało-czerwoną fasadą, kryje się egoizm, cwaniactwo, żerowanie na państwie i partyjna polityka.
Nie chodzi o to, aby przedsiębiorcy deklarujący swój konserwatywny światopogląd działali charytatywnie, ale jeżeli budują biznes w oparciu o wartości, muszą to robić od początku, do końca. Bez chodzenia na skróty, zasłaniania się Misiem Wojtkiem czy Polską Walczącą. Od takich ludzi wymaga się więcej, bo są ambasadorami idei, które promują w przestrzeni publicznej. Gdy okazuje się, jak wysoko je wycenili – bez poczucia, że robią coś nie tak – przegrywają nie tylko ich interesy. Wtedy wszystkich wokoło można oskarżyć o „patriotyzm na pokaz“.
OPINIE STACJI7 to wartościowe komentarze do aktualnych wydarzeń, przygotowane przez grono doświadczonych publicystów.
W stałym dwutygodniowym rytmie piszą dla nas:
w poniedziałki – Tomasz Krzyżak,
we wtorki – Agata Puścikowska,
w środy – Marcin Makowski,
w czwartki – Konstanty Pilawa,
w piątki – Aneta Liberacka.