Nasze projekty
Reklama
fot. Russell Brand/twitter.com (print screen)

Po zamachu na Trumpa: przemoc to grzech. Również ta werbalna

Polaryzacja i radykalizacja to dziś jedne z najważniejszych przyczyn przemocy: i tej werbalnej, i tej fizycznej.

Kilka dni po zamachu na byłego prezydenta i obecnego kandydata w wyborach w USA, Donalda Trumpa, wiele zostało już powiedziane. Cieszy, że nie zabrakło też głosu ze strony przywódców duchowych i kościelnych, od biskupów po zarządzających katolickimi NGOsami i Think Tankami.

PRZECZYTAJ>>> Zamach na Donalda Trumpa. Biskupi apelują o modlitwę i pokój

Należy bowiem sprzeciwiać się nie tylko aktowi przemocy, ale także duchowi przemocy. Należy sprzeciwiać się nie tylko działaniom mającym na celu skrzywdzenie drugiego człowieka, ale także pragnieniu, by krzywda spadła na drugiego człowieka. Dlatego też tak ważne jest, aby nazywać zło po imieniu, przeciwdziałać polaryzacji i radykalizacji. To chyba oczywiste, że w dzisiejszym świecie to one są jedną z najważniejszych przyczyn przemocy: i tej werbalnej i tej fizycznej.

Reklama

Potrzeba do tego odwagi. Termin „odwaga cywilna” mógłby więc stać się bardziej jeszcze dzisiaj popularny. Bo jeśli nie mamy odwagi prowadzić polityki miłości, w stosunku do sąsiada czy współpracownika, nasze polityczne serce zostanie pochłonięte przez nienawiść. Pokus jest w końcu tak wiele.

Moment, by zdecydować jakimi ludźmi chcemy się stać

Każdego dnia miliony, nie tylko Amerykanów, gromadzą się w kościołach aby modlić się, czcić i służyć. Kościół łączy w końcu wszystkich, mimo głębokich różnic w pochodzeniu, teologii i polityce. Także dlatego dobrze rozumiana wiara w życiu publicznym jest tak ważna: wszyscy w końcu uczestniczymy w akcie wznoszenia wzroku ku Bogu.

Zamach na Donalda Trumpa to ważny moment nie tylko dla Stanów Zjednoczonych, ale praktycznie dla całego świata. To ważny moment także dla Kościoła. Powinniśmy zważać na ostrzeżenia płynące z tej chwili i dostrzec w niej szansę na zmianę naszego myślenia — bo chyba właśnie w sposobie myślenia, karmionym w ostatnich latach przez dramatyczne obrazy wojen, agresji czy klęsk szukać należy przyczyn wspomnianej radykalizacji i polaryzacji. Może dziś jest moment, aby przestać podążać drogą antagonizmu; aby zdecydować, jaką politykę chcemy prowadzić i jakimi ludźmi chcemy się stać.

Reklama

Dalsza część opinii poniżej.

Rola miłości i miłosierdzia w polityce

Wielokrotnie w kontekście nieudanego zamachu na Donalda Trumpa przywoływana była wcześniejsza próba pozbawienia życia innego, amerykańskiego prezydenta, Johna Kennedy’ego. Wykorzystując tę grę nazwisk warto przypomnieć sobie też, co wydarzyło się 4 kwietnia 1968 r., w wieczór zamachu na doktora Martina Luthera Kinga Jr., kiedy senator Robert Kennedy, brat zabitego prezydenta, stanął na pace pickupa, by powiedzieć tłumowi zszokowanemu wiadomością o zamachu:

Reklama

To, czego potrzebujemy w Stanach Zjednoczonych, to nie podziały; to, czego potrzebujemy w Stanach Zjednoczonych, to nie nienawiść; to, czego potrzebujemy w Stanach Zjednoczonych, to nie przemoc czy bezprawie; ale miłość i mądrość oraz współczucie wobec siebie nawzajem…

Bracia Kennedy byli katolikami i widać to było jasno, w ich politycznych decyzjach i drodze. Chociaż rok 1968 był rokiem wyborów prezydenckich, podobnie jak jest nim rok 2024, a senator Kennedy także wówczas ubiegał się o nominację swojej partii, nie sądzę, by wierzył, że te potrzeby zostaną lub mogą zostać zaspokojone wyłącznie przez wynik wyborów — pojednanie i zakopanie dziur nienawiści jest drogą długą i trudną. Demokracja w końcu karmi się konfliktem, sęk jedynie w sposobie, w jaki potrzeba ta zostanie wzięta w instytucjonalne, proceduralne i prawne karby. A tych nie może być bez odpowiedniej etyki, kiedy bowiem upada moralny imperatyw, walą się wszelkie ściany, odgradzające naturalny konflikt od agresji i przemocy. Tamta prośba kandydata Kennedy’ego dotyczyła tamtego momentu i to właśnie w tym momencie miała zostać wysłuchana. Że nie została, to inna sprawa. Jednak wskazanie na rolę miłości i miłosierdzia w polityce i dobrym rządzeniu jest ponadczasowe.

ZOBACZ>>> Zasłonił rodzinę, zginął jako bohater. To jego zastrzelił zamachowiec na wiecu Trumpa

Świat przeszedł przez wiele kryzysów, okoliczności końcówki lat 60-tych różniły się pod wieloma względami od tych, z którymi mamy do czynienia dzisiaj. Tak jak wówczas tak i dziś jednak wciąż mamy do wyboru kierunek, w którym wszyscy podążymy. Obyśmy dzięki miłości i miłosierdziu mieli odwagę sprzeciwiać się nie tylko aktowi przemocy, ale także tej przemocy duchowi.

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja