„W historii uzdrowienia Magdy zobaczyłem żywego Boga, Jego prawdziwe działanie w życiu człowieka”
Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie, po 4 latach od diagnozy nowotworowej Magda została uzdrowiona. "Od spotkania Magdy stwierdziłem, że ja też tak chcę, chcę wierzyć, chcę, żeby to była żywa wiara!" - w rozmowie ze "Studiem Raban" mówi Maciej, fizjoterapeuta, który towarzyszył Magdzie podczas choroby.
Historia Magdy – żony i mamy dwójki dzieci – zapowiadała się dramatycznie. Po diagnozie nowotworu złośliwego, zostało jej bardzo mało czasu. Po czterech latach choroby stał się cud, została uzdrowiona. W czasie choroby Magdzie towarzyszył jej przyjaciel Maciej. Dzięki jej świadectwu podjął decyzję, by zawalczyć o żywią relację z Bogiem. Stwierdziłem, że ja też tak chcę, chcę wierzyć, chcę żeby to była żywa wiara! – mówi w rozmowie z Katarzyną Szlonzak i Michałem Bukowskim w odcinku programu „Studio Raban”.
„Okazało się, że mam bardzo mało czasu”
Byłam młodą matką, miałam córeczkę Maję, która miała 5 lat i syna, który miał lat 8. Byłam człowiekiem-orkiestrą, kobietą, która chwytała się różnych aktywności. Miałam pracę zawodową, chodziłam też na studium małżeństwa i rodziny, bardzo mnie interesowały różne relacje, psychologia, miałam wspaniałego męża, którego bardzo kochałam – opowiada Magdalena Szczotka.
W pewnym momencie wszystko się zmieniło. Zaczęłam się źle czuć. Mieć różne bóle i okazało się, że to nowotwór złośliwy, że mam bardzo mało czasu, że to już jest czwarte stadium, czyli bardzo poważnie, i że jak najszybciej muszę podjąć leczenie, bo mogę po prostu nie przeżyć. To jest już sytuacja bez nadziei. Pamiętam ten dzień, kiedy pierwszy raz lekarz wziął krzesełko i usiadł obok mnie, bo zawsze patrzył na mnie z góry. Usiadł, widziałam, że sam był zdenerwowany, i powiedział mi o tym. Ja oczywiście bardzo płakałam.
„To nie jest Twoja historia. Będę walczył”
W tym momencie dostała niezwykłe wsparcie od swojego przyjaciela, który pracuje jako fizjoterapeuta w szpitalu, w którym usłyszała o diagnozie. Za chwilę przyszedł mój obecny przyjaciel Maciek, który jak co dzień w szpitalu, przyszedł pełen radości, pełen energii do pracy i mówi: jak tam Magdalena? I zobaczył jak płaczę, chyba pierwszy raz. I mu powiedziałam co się stało. I on wtedy pamiętam powiedział, że muszę się uspokoić, on wyjdzie, ale wróci. I jak się okazało później on w tym czasie sam musiał się uspokoić. Za chwilę wrócił i powiedział: „ja się nie zgadzam z tym wyrokiem. To się nie może tak zakończyć, to nie jest twoja historia. Będę walczył” – wspomina Magda.
Przeczytaj również
Póki jest nadzieja, trzeba walczyć – mówi Maciej Koktysz. I to jest coś, co mi zawsze przyświeca w mojej pracy, i dla mnie nigdy nie ma czegoś takiego, że jest sytuacja beznadziejna. Zawsze możesz coś zrobić dla drugiego człowieka. Żeby w jakikolwiek sposób wpłynąć na jego życie, nastrój. Uważam, że jest jedna, jedyna sytuacja, którą można nazwać jako beznadziejną, kiedy człowiek się poddaje.
Póki jest nadzieja, trzeba walczyć. Nigdy nie ma czegoś takiego, jak sytuacja beznadziejna. Zawsze możesz coś zrobić dla drugiego człowieka
ZOBACZ: Urodził się z krótszymi rączkami, mimo to, zadziwia innych sprawnością! Niezwykła historia Nathana
„To był cud”
Po pół roku zrobiłam badania i okazało się, że jestem „czysta”! Poszłam do lekarza prowadzącego, pokazałam mu badania i wtedy wstałam z łóżka i zrobiłam trzy kroki. I zobaczyłam jego reakcję, a lekarz powiedział oficjalnie, że chemia paliatywna – czyli taka, która doprowadza do śmierci, a nie do życia, ona bardziej obniża ból, niż leczy – pewnie zadziałała. Później, w prywatnej rozmowie przyznał, że on nie może oficjalnie powiedzieć, że to jest cud. Powiedział: „Chyba sobie Pani zdaje sprawę, że my Panią nie uzdrowiliśmy i żadna chemia Panią nie wyleczyła”. I to było takie pierwsze tąpnięcie, że skoro lekarz mi to mówi, to był to cud.
Dla świadka tych wydarzeń, Maćka, był to moment, w którym doświadczył obecności żywego Boga. Zobaczyłem żywego Boga, Jego prawdziwe działanie w życiu człowieka. To, co robi, jak działa, jak jest miłosierny dla człowieka. Od spotkania Magdy stwierdziłem, że ja też tak chcę, chcę wierzyć, chcę żeby to była żywa wiara!
Obejrzyj całą rozmowę:
Studio Raban, zś/Stacja7