„Trzeba dać Bogu szansę”. Historia powołania ks. Damiana Drozda
Był kierowcą tira, miał dziewczynę. Gdy w takich sytuacjach odzywa się głos powołania, często mówimy: jest już za późno, moje życie jest już poukładane. Tymczasem historia powołania ks. Damiana Drozda pokazuje coś zupełnie innego! "Kiedy Bóg nas wzywa, to trzeba odpowiedzieć niezależnie od wszelkich okoliczności" - mówi.
Katarzyna Supeł-Zaboklicka: W moje ręce wpadł nietypowy obrazek prymicyjny. Skąd pomysł, żeby na obrazku prymicyjnym znalazło się zdjęcie z kabiny bardzo dużego samochodu ciężarowego? Przecież my jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że zazwyczaj jest to wizerunek Maryi albo jakiegoś świętego?
Ks. Damian Drozd: Pierwsza sprawa, chciałem, żeby ten obrazek prymicyjny coś komuś powiedział. Nie, żeby przedstawiał świętego, nad którym chwilę ktoś pomyśli i taki będzie finał. Chciałem, żeby wzbudził emocje i refleksję.
Muszę Księdzu powiedzieć, że ten obrazek jeździ ze mną w samochodzie przez cały czas.
Chciałem też, żeby w tym obrazku prymicyjnym było troszkę z mojego życia. Bo byłem kierowcą TIR-ów. Jednocześnie, by miał jakieś przesłanie religijne, bo to jest w końcu obrazek prymicyjny, czyli z pierwszej Mszy świętej. I tak generalnie rzeczywiście się stało. Wzbudzał pewną refleksję wśród ludzi, którzy ten obrazek mieli w rękach.
A jaki cytat jest tam zamieszczony?
Tam są bodaj dwa cytaty. Ja nie pamiętam ich w tej chwili dokładnie. W każdym razie chodzi o to, że jest do wyboru opcja życia. Tak, jak u Mojżesza, który bodaj w Księdze Kapłańskiej wypowiada się na końcu, że jedna z dróg życia to jest przekleństwo. Druga to jest błogosławieństwo. I teraz, którą wybierzesz, taka będzie dola, bo człowiek jest wolny w tych swoich wyborach.
Na moim obrazku prymicyjnym pokazany jest środek TIR-a i tam sobie tym TIR-em gdzieś jadę. Są znaki drogowe i na wprost jest szeroka, przestronna autostrada – to ta droga apokaliptyczna i piekło, gdzie się idzie bardzo przyjemnie, miło. Jest też skręt w trochę węższą drogę – to jest droga do zbawienia. Człowiek jedzie drogą życia – muszę zrobić refleksję, póki jestem na tej drodze. Czy zmierzam do celu właściwego? Tu i teraz każdy gdzieś pracuje, gdzieś się odnajduje w tej swojej przestrzeni, codzienności. Gdziekolwiek byśmy się nie odnajdywali – czy jako prezes banku, czy jakiejkolwiek inne firmy, to dokonujemy na co dzień wyborów.
CZYTAJ: Mateusz Ziółko: W relacji z Jezusem nie ma „ale”!
Ale przyzna Ksiądz, że to dosyć nietypowa droga, nietypowy skręt w Księdza życiu, skoro na początku jednak większość swojego życia poświęcił Ksiądz tej kabinie TIR-a, a dopiero później był konfesjonał?
To jest pewna domena człowieka. Staramy się zbudować naszą rzeczywistość dokładnie tak, jak my chcemy, ale zapominamy, że jest jeszcze ten byt absolutny, którego nazywamy Bogiem. I On w jakiś sposób jednak sobie właściwy w to nasze życie ingeruje, oczywiście nie wykluczając wolności człowieka. To jest tajemnica funkcjonowania Boga w przestrzeni wolności człowieka, Boga, który jest w stanie w jakiś sposób osiągnąć swoje cele, nie naruszając tego podstawowego daru, którym jest nasza wolność.
To jest tak jak z Jonaszem. Czasem człowiek ucieka przed powołaniem Bożym, wyobrażając sobie, że wie lepiej. Jonasz też uciekał przed Bogiem, który go wzywał do Niniwy. W ogóle bardzo ciekawa opowieść, bo Niniwa była stolicą młodej Asyrii. Jeśli dobrze pamiętam – państwa, które nie było jakoś bardzo Izraelowi przyjazne. I nagle Bóg, który wysyła Jonasza, okazuje się Bogiem wszystkich ludzi, nie tylko Izraelitów. Tam jest głębszy wymiar tej opowieści. W każdym bądź razie Jonasz uciekał. I czasami tak się dzieje z życiem człowieka. Jeżeli popatrzymy na postać św. Rafała Kalinowskiego, to ten człowiek w wieku bodaj chyba 42 lat wstąpił dopiero do zakonu karmelitów. Przeszedł zsyłkę syberyjską za powstanie styczniowe. Ale kiedy się czyta jego listy, to generalnie on się wypowiada w pewnym momencie, że miał pewne przesłanki i szkoda, że nie poszedł tą drogą, albowiem byłby pewnie wcześniej się znalazł tam, gdzie potem marzył by się znaleźć, czyli w seminarium i w rzeczywistości kapłańskiej.
Przeczytaj również
Posłuchaj całej rozmowy:
Salve Net, zś/Stacja7