Nasze projekty
Reklama
Wikipedia/Domena publiczna

„Mamcik, co się dzieje?”. Ewa Błaszczyk o ostatnich słowach córki

W 2000 roku świat Ewy Błaszczyk dwukrotnie się zatrzymał. Pierwszy raz w lutym, kiedy straciła męża. Potem w maju, kiedy po raz ostatni usłyszała głos swojej sześcioletniej wtedy córki Oli...

Sceny niczym w dramacie 

W 2000 roku świat Ewy Błaszczyk dwukrotnie się zatrzymał. I to wcale nie tak, żeby odpocząć, ochłonąć i potem ruszyć ze zdwojoną siłą. On dwukrotnie stanął i już nigdy więcej nie dogonił tego, co było. Wszystko zaczęło się pod koniec stycznia, kiedy Ewa wraz ze swoim mężem Jackiem wybrali się w odwiedziny do znajomych. Jacek nagle zasłabł, osunął się na ziemię. Szybko został transportowany do szpitala, gdzie okazało się, że przyczyną omdlenia był tętniak i rozwarstwienie aorty. Lekarze bali się podjąć operacji, jednak znalazł się zespół, który zdecydował się chwycić za skalpel. Jacek przewidywał, że to nie może się udać i niestety miał rację. 

Operacja nie powiodła się – 2 lutego 2000 r. Jacek Janczarski zmarł. Zostawił żonę Ewę i dwoje dzieci – bliźniaczki: Olę i Mariannę. Kiedy można było przypuszczać, że to, co najgorsze już minęło, że nic gorszego nie może się już wydarzyć, los szybko odpowiedział. W sto dni od śmierci męża, Ewa stanęła wobec innej, z pozoru niegroźnej sytuacji… Córki Ewy przeziębiły się. Chciały wziąć tabletkę i wtedy nagle Ola zaczęła się dusić.

ZOBACZ: Siostra, która przeżyła dwie śmiertelne choroby. „Chciałabym podzielić się moją historią przechodzenia z życia do śmierci”

Reklama

“Mamcik, co się dzieje?”

Ewa szybko zareagowała, wzięła wpół przytomną córkę na ręce i wsiadła do przejeżdżającego obok niej samochodu, który zawiózł ją i Olę do szpitala. Dziewczynka tuż przed utratą przytomności powiedziała: “Mamcik, co się dzieje?”. Jak się potem okazało, to były jej ostatnie słowa.

Kiedy lekarze badali Olę, kiedy była jeszcze jakakolwiek nadzieja, dziewczynka kilkakrotnie krzyczała “mama”.  Ewa już nigdy więcej nie usłyszała głosu swojej córki. Lekarze nie mieli nadziei, że dziewczynka przeżyje, a nawet jeśli, to mieli świadomość, że nigdy nie odzyska pełnej sprawności. Tak też niestety się stało. Ola zapadła w śpiączkę i od ponad 20 lat właściwie nie ma z nią kontaktu. 

CZYTAJ: Pierwsza wybudzona ze śpiączki pacjentka kliniki “Budzik” wychodzi za mąż. Niezwykłe życzenia Ewy Błaszczyk

Reklama

“Czasem chce mi się wyć” 

Córki Ewy Błaszczyk mają dziś 27 lat. Marianna korzysta z życia i jest ogromnym wsparciem dla mamy, a Ola każdego dnia walczy o lepsze życie. W tej walce pomaga jej przede wszystkim najbliższa rodzina, ale także szereg specjalistów. Mama dziewczyny wciąż wierzy, że uda jej się wybudzić Olę ze śpiączki i pomóc jej wrócić do sprawności. Ta walka kosztuje więcej niż starania personelu medycznego, czy czas, kosztuje przede wszystkim trud mamy, która – jak sama Ewa wyznała – miewa chwilę słabości. “Czasem chce mi się wyć” – powiedziała w wywiadzie z Łukaszem Jakóbiakiem. 

Pomimo trudów, zmęczenia i niejednokrotnie zwątpienia, Ewa wciąż walczy i ucieka się do wszelkich środków, które mogą pozwolić jej córce skontaktować się ze światem, z obecną rzeczywistością. Ola kilka lat temu przeszła zabieg wszczepienia stymulatora mózgu. Na co dzień zajmuje się nią mama i jest pod stałą opieką lekarzy. 

Ola mieszka w domu, ładnie pracuje z cyberokiem, słucha, jest pod ciągłą opieką. Niedawno miała podawaną prolię przeciwko osteoporozie, potem było badanie EEG, za chwilę będzie konsultacja neurologiczna, za dwa tygodnie będzie botulina. I tak się to toczy w swoim rytmie. A czy przyjdzie jakieś światło z kosmosu? Pracujemy nad tym, tyle mogę powiedzieć – powiedziała z nadzieją Ewa Błaszczyk w jednym z wywiadów. 

Reklama

ZOBACZ: Śmierć bliskiej osoby. Jak przebaczyć, gdy nie możemy już usłyszeć „przepraszam”?

Budzik 

Kiedy Ewa minimalnie doszła do siebie po tej strasznej tragedii, dotarło do niej, że na oddziale, na którym Ola przebywa, jest wiele dzieci, z którymi rodzice stracili kontakt. Jest także wiele dorosłych, którzy od lat nie wybudzili się ze śpiączki. Wtedy aktorka zrozumiała, że problem jest naprawdę rozległy, że nie ma dla takich osób, rodzin pomocy. Tak też zrodził się w jej głowie pewien pomysł. 

W 2002 r. wraz z ks. Wojciechem Drozdowiczem założyła fundację “Akogo?”, która ma na celu wspieranie dzieci po ciężkich urazach neurologicznych. Najważniejszym założeniem fundacji było wybudowanie kliniki, która zapewniłaby dzieciom miejsce do rehabilitacji. Klinikę udało się uruchomić w lipcu 2013 roku jako pierwszy w Polsce wzorcowy szpital dla dzieci po ciężkich urazach mózgu. Klinika działa przy warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka. Pod koniec lutego 2023 roku otwarto klinikę dla dorosłych w Warszawie.

kw/RMF24/Stacja7

Błąd: Brak formularza kontaktowego.

Reklama

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja