„Jerzy, wyzwól mnie z tego strachu!”
Podczas rekolekcji wielkopostnych w klasztorze oo. dominikanów w Łodzi, które ks. Kaczkowski prowadził w marcu 2014 roku, przypomniał słowa księdza Jerzego, który mówił, że największą tragedią człowieka jest strach i lęk, który go paraliżuje, zwłaszcza moralnie. Zaznaczył, że ks. Jerzy „w pewnym momencie swojego życia znalazł się w takiej sytuacji, że bardziej cierpiał od wierzących, czy nawet od hierarchii niż od zewnętrznych ludzi” – mówił ks. Kaczkowski.
Ks. Jan wyznał, że w pewnym momencie życia hierarchowie Kościoła „który kocham; mocno wierzę i wyznaję, że w Kościele katolickim trwa, jest i istnieje Chrystus i wszystko co Kościół święty, Matka nasza naucza, za prawdziwe uznaję”, bardzo go skrzywdzili. Przypomniał słowa pewnego rekolekcjonisty, że o wiele łatwiej jest cierpieć za Kościół, a o wiele trudniej od Kościoła. „Ja niestety tego doświadczyłem” – mówił ks. Jan. To właśnie w tym momencie poprosił ks. Jerzego o pomoc.
Pomyślałem sobie – Jerzy, wyzwól mnie z tego potwornego strachu, bo wiecie moi Państwo – każdy ma jakieś kompleksy, każdy chciałby być zauważony, to jest takie ludzkie, naturalne, takie zwykłe. I tu nagle paniczny strach – bo telefony w nocy, przekleństwa przez telefon, zrobimy z tobą to i tamto… I wtedy prosiłem: Jerzy, wyzwól mnie z tego strachu!
„No, ale nie z takiej grubej rury!”
Jak dalej opowiadał, wtedy przyszedł także jeden z ważniejszych dni jego życia – dzień diagnozy nowotworu. Okazuje się, że mam glejaka czwartego stopnia, jeden z najbardziej „hardcorowych” nowotworów, jaki można sobie wyobrazić i oczywiście to był proces, ale kiedy to ze mnie „zeszło”, mówię: „Jerzy, no ale nie z takiej grubej rury, nie tak ostro, teraz mnie z tego wyciągaj” – wspominał ks. Kaczkowski.
Przeczytaj również
Moment diagnozy był także dla ks. Jana jednocześnie momentem wolności. To mi dało niezwykłą wolność – w wypowiadaniu się (bo ja nie wiem czy byłem wcześniej jak Piłat), wolność w ocenie i wolność w wierności własnemu sumienia. I to jest pytanie, które chciałem Wam wszystkim zadać – musimy zastanowić się nad naszymi sumieniami. Czy macie w sobie tyle siły, by zejść na samo dno własnego sumienia i wszystko bardzo dokładnie ponazywać?
MaskacjuszTV, zś/Stacja7