Nasze projekty
Fot. Fotografia Felici/Wikipedia

„Dobranoc, Angelo. Widzimy się jutro”. Jak wyglądał ostatni dzień Jana Pawła I?

Po południu tamtego 28 września, Jan Paweł I spotkał się z sekretarzem stanu, kardynałem Villotem. Potem były nieszpory i kolacja. O godzinie 20.30 pożegnał się ze swoim kamerdynerem Gugelem, mówiąc mu: „Dobranoc, Angelo. Widzimy się jutro”.

Reklama

Fragment pochodzi z najnowszej książki „Zdumienie Boga. Życie papieża Lucianiego”. Czytaj więcej o książce>>>

Ostatni dzień Jana Pawła I przebiegał według normalnego porządku. Przed południem spotkał się z kardynałami i nuncjuszami. Tego dnia papież odbył także rozmowę z Giannim Crovato, dyrektorem „Il Gazzettino”, dziennika regionu Triveneto, z którym łączyła go wieloletnia współpraca. Po obiedzie udał się na krótki odpoczynek.

„Czuję kłucie w piersiach”

Po południu tamtego 28 września, Jan Paweł I spotkał się z sekretarzem stanu, kardynałem Villotem. Potem były nieszpory i kolacja. O godzinie 20.30 pożegnał się ze swoim kamerdynerem Gugelem, mówiąc mu: „Dobranoc, Angelo. Widzimy się jutro”. Oto co zachowało się we wspomnieniach z tamtego wieczoru:

Reklama

Jedliśmy razem kolację, Papież, ja i mons. Magee. W pewnej chwili Ojciec Święty niespodziewanie przyłożył ręce do piersi, mówiąc: „Dziwne… Czuję kłucie w piersiach… jednak wydaje mi się, że nieco słabnie”. Moje zaskoczenie podzielił także mons. Magee, który natychmiast powiedział: „Jest zawsze do dyspozycji dyżurny lekarz. Nie zaszkodzi go wezwać”.

Nie byliśmy jednak skłonni tego uczynić i – muszę dodać dla ścisłości, szukając w pewnym sensie usprawiedliwienia – nigdy wcześ­niej nie pozwoliłem sobie, by się z nim w czymś nie zgodzić. Także mój brak doświadczenia, gdy chodzi o symptomy wskazujące na problemy kardiologiczne związane z kłuciem w piersiach, w znacznym stopniu przyczynił się do tego, że kontynuowaliśmy kolację.

„Jeśli będzie potrzebna pomoc…”

Po niej i po rozmowie telefonicznej Papieża z kardynałem Colombo z Mediolanu, odprowadziliśmy go do sypialni. Ksiądz Magee, pamiętając, co nam powiedział przy stole, wskazał na guziczek alarmowy, umieszczony przy łóżku, i powiedział: „Ojcze Święty, jeśli w nocy potrzebna by była jakaś pomoc, proszę go nacisnąć, by nas powiadomić”.

Reklama

Wydawał się przekonany do tej sugestii i (jak zauważyliśmy to następnego ranka) oddał się lekturze jednego ze swoich tekstów z czasów, gdy był jeszcze biskupem Vittorio Veneto. Dla mnie, znającego jego przyzwyczajenia, było to zrozumiałe: była to noc z czwartku na piątek i musiał znaleźć jakąś myśl do rozważań na Anioł Pański w zbliżającą się już niedzielę.

Nic nie wskazywało na to, co miało wydarzyć się tamtej nocy. Ale oto jak wyglądał następny ranek.

Nie pojawił się o zwykłej porze w kaplicy

29 września, około godziny 5.30, osobisty sekretarz papieża, ksiądz John Magee, wszedł do pokoju Jego Świątobliwości Jana Pawła I, gdy ten nie pojawił się o zwykłej porze w kaplicy, i zastał go w jego łóżku martwego, jakby oddanego lekturze. Światło w pokoju było zapalone. Natychmiast wezwany lekarz stwierdził zgon, który nastąpił najprawdopodobniej około godziny 23.00 dnia poprzedniego, orzekając „nagłą śmierć na skutek ostrego zawału mięśnia sercowego”.

Reklama

Komunikat nie zawierał pełnej prawdy

Komunikat ten nie zawierał jednak pełnej prawdy. Wydawało się niezręczne ujawnić przed światem, że osobą, która znalazła martwego Lucianiego w jego łóżku, była siostra zakonna. Chodziło o siostrę Vincenzę Taffarel, która nie widząc papieża wychodzącego jak zwykle ze swego pokoju, zapukała do drzwi, a nie słysząc żadnej odpowiedzi, weszła do środka. Po tym, co zobaczyła, wybiegła natychmiast, wołając siostrę Margheritę Marin.

Źródło nieprawdziwych zdarzeń

Papież leżał w łóżku przy zapalonym świetle, trzymając w ręce kilka kartek maszynopisu. Leżał spokojnie z otwartymi ustami. Ten nieodpowiadający prawdzie komunikat watykańskiej sala stampa stał się niestety źródłem wielu nieprawdziwych i fantazyjnych rekonstrukcji zdarzeń. Rozpowszechniano także inną fałszywą, choć pobożną zarazem informację, jakoby papież miał mieć w ręce słynne piętnastowieczne mistyczne dzieło Tomasza á Kempis O naśladowaniu Chrystusa. Ale to nie wszystko. Były też głosy mówiące o tym, że trzymane przez Jana Pawła I w ręce kartki stanowiły propozycje zmian i przenosin niektórych watykańskich prałatów. Były to czyste fantazje.

„Dziś rano znaleziono papieża martwego”

Wiadomość o śmierci papieża, jakże niespodziewanej, niespełna dwa miesiące od śmierci Pawła VI, rozeszła się natychmiast po całym świecie. Prawdziwy grom z jasnego nieba. O godzinie 7.30 drugi program włoskiego radia RAI rozpoczął serwis informacyjny. Prowadzący go Cesare Palandri zaczął czytać skrót wydarzeń, gdy nagle przerwał mu dyrektor rozgłośni, Gustavo Selva, który w pięciu słowach, ogłosił wstrząsającą wiadomość: „Dziś rano znaleziono papieża martwego”.

„Niemożliwe!”

W Krakowie wiadomość o śmierci Jana Pawła I podało radio w rannych wiadomościach. Kardynał Wojtyła odprawił właśnie Mszę Świętą i krótkie rozmyślanie. Podczas śniadania jego kierowca powiadomił o tym sekretarza, księdza Stanisława Dziwisza, a on przekazał wiadomość Wojtyle. Według relacji Dziwisza, kardynał z okrzykiem: „Niemożliwe!” wstał i natychmiast udał się do kaplicy, gdzie przez kilka godzin trwał na modlitwie.

Fragmenty książki „Zdumienie Boga. Życie papieża Lucianiego”. Książka dostępna TUTAJ >>>

Nie mamy tu do czynienia z klasyczną biografią, a więc pewną prostą narracją ukazującą w sposób kronikarski fakty związane z życiem jej bohatera. Cechą wyróżniającą tę książkę jest to, że przedstawione w niej wydarzenia, składające się na tradycyjną biografię, przeplatają się z wypowiedziami i tekstami samego Lucianiego wydobytymi przez Autorów z oficjalnych wydawnictw czy też z osobistych – a więc nigdzie wcześniej nieopublikowanych – zbiorów księdza Taffarela. (Ks. Waldemar Babicz, tłumacz)
KUP KSIĄŻKĘ>>>

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę