Taki wybór był dotąd niespotykany. Dlaczego wybrał imię „Jan Paweł”?
Wybór imienia był zaskakujący, gdyż dotąd podwójne imię papieża było niespotykane. Dlaczego poprzednik papieża Wojtyły wybrał takie imię?
Fragment pochodzi z najnowszej książki „Zdumienie Boga. Życie papieża Lucianiego”. Czytaj więcej o książce>>>
Co wiemy o poprzedniku Jana Pawła II?
O tej ciekawej i nietuzinkowej osobie papieża Lucianiego przeciętny Polak wie tylko tyle, że jego pontyfikat trwał zaledwie trzydzieści trzy dni i bezpośrednio poprzedzał tak bliską nam posługę św. Jana Pawła II.
Jest też bardzo prawdopodobne, że gdyby kardynał Wojtyła został wybrany na papieża bezpośrednio po św. Pawle VI, przybrałby inne imię. A więc możemy powiedzieć, że odziedziczył niejako imię po papieżu Lucianim, a przecież nie wyobrażamy sobie dzisiaj innego imienia papieża z Polski, jak właśnie Jan Paweł.
Snując zaś dalej rozważanie o przedziwnych wydarzeniach tamtych pamiętnych miesięcy 1978 roku, można się zastanowić, czy przypadkiem kardynałowie nie „pomylili się” podczas sierpniowego konklawe, jeśli pomyślimy, że Albino Luciani został wybrany 26 sierpnia, a więc gdy Kościół w Polsce obchodzi uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej; może zabrakło im jeszcze wtedy odwagi, by odejść od wielowiekowej tradycji wybierania na biskupa Rzymu kardynała z Italii. A skoro Opatrzność widziałaby już wtedy na tronie papieskim kardynała z Krakowa, musielibyśmy przyznać, że zaiste mocno zaingerowała, by ziściły się Jej odwieczne plany… Tak czy inaczej z pewnością osoba Jana Pawła I zasługuje na większe zainteresowanie ze strony nas, Polaków.
Kulisy tamtego konklawe
Gdy po wyborze na papieża zapytano Lucianiego jakie imię przybiera, wybór był zaskakujący. Dotąd bowiem podwójne imię było niespotykane. Podczas pierwszego spotkania z ludźmi, z okazji niedzielnej modlitwy Anioł Pański, 27 sierpnia, papież Luciani wyjaśnił powód tego wyboru:
Przeczytaj również
Wczoraj rano spokojnie udałem się do Kaplicy Sykstyńskiej na głosowanie. Nigdy nie wyobraziłbym sobie tego, co miało nastąpić. Gdy zaczynało być dla mnie niebezpiecznie, dwóch najbliżej siedzących elektorów szeptem dodawało mi odwagi. Jeden powiedział: „Odwagi! Jeśli Pan nakłada ciężar, pomoże także w jego dźwiganiu!”. A drugi: „Proszę się nie obawiać, na całym świecie mnóstwo ludzi modli się za nowego papieża”. Gdy nadeszła ta chwila, przyjąłem wybór.
„Nie zastanawiałem się długo”
Potem była sprawa imienia, ponieważ pytają elekta, jakie zamierza przyjąć. Nie zastanawiałem się długo. Myślałem sobie tak: papież Jan zechciał osobiście wyświęcić mnie na biskupa, tutaj, w bazylice św. Piotra; następnie, choć na to nie zasługiwałem, stałem się w Wenecji jego następcą na katedrze św. Marka, w tej Wenecji, w której wciąż jakże żywa jest pamięć o nim. Pamiętają go gondolierzy, zakonnice, sklepikarze, wszyscy. Później papież Paweł nie tylko uczynił mnie kardynałem, ale kilka miesięcy wcześniej, na podeście na placu św. Marka, sprawił, że cały się zaczerwieniłem wobec 20 tysięcy osób, kiedy to zdjął swoją stułę i nałożył mi ją na ramiona; nigdy wcześniej nie byłem tak zawstydzony!
„Właśnie dlatego powiedziałem: Będę się nazywał Jan Paweł”
Z drugiej strony, ten Papież, w ciągu 15 lat pontyfikatu, nie tylko mnie, ale całemu światu pokazał, jak należy kochać, jak służyć, jak pracować i cierpieć dla Kościoła Chrystusowego. Właśnie dlatego powiedziałem: „Będę się nazywał Jan Paweł”. Nie mam ani sapientia cordis papieża Jana, ani przygotowania i kultury papieża Pawła, jednak jestem na ich miejscu i muszę próbować służyć Kościołowi. Ufam, że będziecie mnie wspierać waszymi modlitwami.
Fragmenty książki „Zdumienie Boga. Życie papieża Lucianiego”. Książka dostępna TUTAJ >>>
Nie mamy tu do czynienia z klasyczną biografią, a więc pewną prostą narracją ukazującą w sposób kronikarski fakty związane z życiem jej bohatera. Cechą wyróżniającą tę książkę jest to, że przedstawione w niej wydarzenia, składające się na tradycyjną biografię, przeplatają się z wypowiedziami i tekstami samego Lucianiego wydobytymi przez Autorów z oficjalnych wydawnictw czy też z osobistych – a więc nigdzie wcześniej nieopublikowanych – zbiorów księdza Taffarela. (Ks. Waldemar Babicz, tłumacz)
KUP KSIĄŻKĘ>>>