Kim był autor pierwszej szopki bożonarodzeniowej? Poznaj wyjątkową historię tej tradycji
790 lat temu św. Franciszek jako pierwszy rozpoczął tradycję budowania bożonarodzeniowych szopek. Po co to zrobił? I dlaczego znalazły się w niej zwierzęta?
Początkiem ludowej obrzędowości towarzyszącej świętowaniu Bożego Narodzenia, było wydarzenie z 24 grudnia 1223 roku, gdy św. Franciszek przygotował pierwszą szopkę w Greccio w środkowych Włoszech.
Greccio „nowym Betlejem”
W średniowiecznych opisach owego pierwszego ludowego świętowania Bożego Narodzenia w Greccio, autorstwa franciszkanina Tomasza z Celano, jest kilka niesamowitych stwierdzeń, które pomogą nam zrozumieć, po co w ogóle św. Franciszek zainicjował tradycję budowania szopek.
Chcę bowiem dokonać pamiątki Dziecięcia, które narodziło się w Betlejem – mówił Brat Franciszek. Chcę naocznie pokazać Jego braki w niemowlęcych potrzebach, jak został położony w żłobie i jak złożony na sianie w towarzystwie wołu i osła.
„Siano złożone w żłobie zachowano w tym celu, aby poprzez nie Pan uzdrawiał bydło i zwierzęta, i tak pomnażał swoje święte miłosierdzie. Naprawdę tak się stało, że wiele chorych zwierząt w pobliskiej okolicy, po zjedzeniu trochę z tego siana zostało uleczonych ze swych dolegliwości.” Uczczono prostotę, wysławiono ubóstwo, podkreślono pokorę, i tak Greccio stało się jakby nowym Betlejem. Noc stała się widna jak dzień, rozkoszna dla ludzi i zwierząt.
Francesco chciał, aby w tym dniu bogaci karmili do syta ubogich i głodnych, a wołom i osłom dawano więcej obroku i siana, niż zwykle.
Przeczytaj również
Mówił: Gdy kiedyś będę rozmawiał z cesarzem, to poproszę go o wydanie powszechnej ustawy, by w dniu tak wielkiej uroczystości, wszyscy, którzy mogą; rozrzucali po drogach ziarno i zboże dla nakarmienia ptasząt, a zwłaszcza braci skowronków”.
CZYTAJ: Tradycje wigilijne w Polsce. O których warto pamiętać?
Tajemnicze, włoskie Greccio
Początki włoskiego Greccio sięgają wczesnego średniowiecza. Miejscowość leży na zboczu góry Lacerone na wysokości 705 m n.p.m., posiada pozostałości zamku z XI wieku. Obecnie liczy około 1 000 mieszkańców. Otoczona jest lasami z przewagą dębu. Miejsce to było bliskie św. Franciszkowi, ponieważ uważał je za „bogate ubóstwem” i powtarzał: W żadnym wielkim mieście nie widziałem tylu nawróceń, jak w tym małym Greccio.
Gdy bracia wieczorem śpiewali Panu, mieszkańcy zamku wychodzili i przyłączali się do braci. W tej okolicy miało miejsce słynne świętowanie Bożego Narodzenia przez św. Franciszka i braci.
Franciszkański klasztor leży około dwa kilometry od miasteczka. Obecnie prowadzą do niego długie schody, którymi dociera się na dziedziniec. Wchodząc do środka od razu trafiamy na kaplicę żłóbka. Jej ołtarz zbudowano na skale, na której w noc Bożego Narodzenia 1223 r. św. Franciszek położył figurkę Bożego Dzieciątka, a obok umieścił żywe zwierzęta: woły i osła. W kaplicy zachowały się fragmenty fresków z XV w., przedstawiające narodzenie Jezusa w Betlejem i żłóbek w Greccio.
Na tym samym poziomie zabudowań można zobaczyć fragmenty pierwotnego klasztoru: refektarz, dormitorium braci i celę Brata Franciszka urządzoną w skalnej grocie. Natomiast na górnym poziomie klasztoru zobaczymy XIII-wieczny klasztorny kościółek (był to pierwszy kościół poświęcony Biedaczynie z Asyżu, wzniesiony wkrótce po jego kanonizacji), kaplicę z wizerunkiem św. Franciszka (prawdopodobnie kopia jakiegoś zaginionego fresku lub obrazu, namalowanego według przekazu br. Tomasza z Celano) oraz dormitorium zakonne, cele z drewna wybudowane za generałatu św. Bonawentury (1257-1274).
Wracając na dziedziniec sanktuarium możemy jeszcze zobaczyć nowy, duży kościół z 1959 r. poświęcony Maryi Niepokalanie Poczętej, wystawę szopek z całego świata, a także podziwiać piękny widok na Dolinę Reatyńską.
Niezwykła szopka bożonarodzeniowa św. Franciszka
Dla mnie w tym wszystkim niesamowite i genialne są dwie Franciszkowe innowacje: zaproszenie do Franciszkańskiego Betlejem Eucharystii i zwierząt.
Rekonstruując wydarzenia tamtej nocy, nad żłóbkiem zbudował również ołtarz, gdzie zaproszony kapłan sprawował Eucharystię. Sam, jako diakon czytał Ewangelię i wygłosił poruszające kazanie o Jezusie oraz jego narodzinach w Betlejem.
Francesco, krańcowo ubogi, odtworzył ubóstwo tamtych narodzin, ale wskazał też duchowe bogactwo Jezusa, który przychodzi do nas w każdej Mszy Świętej. Betlejemski „dom chleba” łączy się z chlebem eucharystycznym, a żłób łączy się z ołtarzem, na którym „rodzi się” Ciało Chrystusa.
W interpretacji Franciszkowej łączą się też stare proroctwa mesjańskie z opisami Ewangelii i przy narodzinach Bożego Syna pojawiają się zwierzęta. One, które od początku ludzkości towarzyszyły człowiekowi w jego życiowej wędrówce, są również przy żłóbku Jezusa. I to zwierzęta, a nie ludzie, znalazły się najwcześniej u nowonarodzonego Dzieciątka, wcześniej niż Pasterze czy Mędrcy potrafiły ujrzeć w Nim swego Pana. Jest to intuicja tak genialna, że – choć nie mówią o tym Ewangelie – nie dziwimy się widząc woła i osła w prawie każdej szopce.
Weselmy się! Ale pamiętajmy, że Boże Narodzenie to Święto Nadziei i Miłości!
Warto przy okazji zapytać się: Czy uprzywilejowana pozycja zwierząt w Grocie Betlejemskiej – tak wspaniale zauważona przez Brata Franciszka – zobowiązuje nas do szczególnej troski o nie? Czy przyjmujemy też Franciszkową chęć troski o ubogich, głodnych, sfrustrowanych, spychanych na margines?
Bądźmy ambitni w swych wyborach! I prośmy św. Franciszka, aby uczył nas dobroci, troski o całe stworzenie oraz wspierał w naszych staraniach w nowym roku.