Nasze projekty
Reklama
Fot. Casa Rosada,Wikipedia / Łukasz Rajchert

Nie ma przesady w słowach papieża. O co to larum?

Co papież Argentyńczyk chce powiedzieć w sercu Europy przez słowa "Kobieta jest płodnym przyjęciem, troską, życiodajnym poświęceniem"?

Pod koniec września bieżącego roku papież Franciszek udał się z krótką wizytą do Luksemburga i Belgii. Media obiegły ostre słowa premiera Alexandra de Croo i króla Filipa I piętnujące zbrodnie seksualne w kościele belgijskim i opieszałą reakcję kościelnych instytucji na płacz skrzywdzonych. Papież w odpowiedzi zmienił treść swojego wystąpienia i po raz kolejny wyraził głęboki żal z powodu cierpienia niewinnych. Następnego dnia pojawił się niespodziewanie na wydarzeniu pod nazwą Hope Happening, gdzie spotkał się ze studentami Uniwersytetu Katolickiego w Louvain-la-Neuve. 

Wcześniej tego dnia wysłuchał wystąpienia rektora Luc Sels (Katholieke Universiteit Leuven), który zapytał, czy Kościół, w którym kobiety mogą zostać księżmi, nie byłby bardziej przyjazny. Wspomniane spotkanie z młodzieżą rozpoczęło się również od gorącego apelu uczestników dotyczącego kapłaństwa kobiet. 

ZOBACZ>>> Jadwiga Zamoyska. Kobieta, która wiedziała jak ułatwić sobie życie i nie zmarnować ani minuty!

Reklama

Larum!!! Bo dyskryminacja…

I wtedy przemówił papież. I podniosło się larum, bo okazało się, że póki mówił o nadziei jako odpowiedzialności ludzi wiary i programie ekologicznym Kościoła, można było go słuchać, ale kiedy w centrum swojego rozważania umieścił kobietę i wskazał na jej macierzyńską rolę w świecie, dostał przydomek konserwatysty

W nocie prasowej władz uniwersytetu, opublikowanej tuż po przemówieniu, pojawiły się też słowa o stanowczym przeciwstawianiu się seksizmowi i seksualnej przemocy oraz zaapelowano do Kościoła o niedyskryminowanie kobiet. Tyle o larum. A teraz do faktów.

Co tak naprawdę powiedział papież?

Przytoczę trzy akapity przemówienia w całości, bez żadnych skrótów:

Reklama
  • Myślenie o ludzkiej ekologii prowadzi nas do poruszenia kwestii, która leży wam na sercu, a tym bardziej mnie i moim poprzednikom: roli kobiet w Kościele. Podoba mi się to, co powiedziałaś. Ciężarem są tutaj przemoc i niesprawiedliwość, a także uprzedzenia ideologiczne. Dlatego musimy na nowo odkryć punkt wyjścia: kim jest kobieta i kim jest Kościół. Kościół jest kobietą, [w języku włoskim „Kościół’ jest rodzaju żeńskiego] – „la Chiesa”, jest oblubienicą. Kościół jest Ludem Bożym, a nie koncernem międzynarodowym. Kobieta w Ludzie Bożym jest córką, siostrą, matką. Tak jak ja jestem synem, bratem, ojcem. Są to relacje, wyrażające nasze bycie na obraz Boga, mężczyzną i kobietą, razem, a nie osobno! Kobiety i mężczyźni są bowiem osobami, a nie jednostkami; są powołani od „początku”, aby kochać i być kochanymi. Jest to powołanie, które jest misją. I stąd wynika ich rola w społeczeństwie i Kościele (por. św. Jan Paweł II, List apost. Mulieris Dignitatem, 1).
  • To, co jest charakterystyczne dla kobiet, to, co jest kobiece, nie jest sankcjonowane przez konsensus czy ideologie. A godność jest zapewniona przez pierwotne prawo, niezapisane na papierze, lecz wypisane w ciele. Godność jest bezcennym dobrem, cechą oryginalną, której żadne ludzkie prawo nie może dać ani odebrać. Wychodząc z tej godności, wspólnej i dzielonej z innymi, kultura chrześcijańska wypracowuje zawsze na nowo, w różnych kontekstach, misję i życie mężczyzny i kobiety, oraz ich wzajemne bycie dla drugiego, w komunii. Nie jedno przeciw drugiemu, co byłoby feminizmem lub maskulinizmem, i nie w przeciwstawnych roszczeniach, mężczyzna dla kobiety i kobieta dla mężczyzny, razem.
  • Przypomnijmy, że kobieta znajduje się w sercu zbawczego wydarzenia. To wraz z „tak” Maryi sam Bóg przychodzi na świat. Kobieta jest płodnym przyjęciem, troską, życiodajnym poświęceniem. Dlatego kobieta jest ważniejsza od mężczyzny, ale jest źle, gdy kobieta chce być mężczyzną: nie, ona jest kobietą, i jest to „ciężkie”, jest to ważne. Otwórzmy oczy na wiele codziennych przykładów miłości, od przyjaźni do pracy, od studiów do odpowiedzialności społecznej i kościelnej, od małżeństwa do macierzyństwa, do dziewictwa dla Królestwa Bożego i dla służby.Nie zapominajmy, powtarzam: Kościół jest kobietą, nie jest mężczyzną, jest kobietą.

„Kobieta znajduje się w sercu zbawczego wydarzenia”

Być może powinnam w tym momencie wrócić do rozważań antropologicznych Jana Pawła II i do wizji komplementarności płci, podkreślanej przez Benedykta XVI. Zamiast tego chciałabym jednak zaprosić Czytelników do zupełnie innego eksperymentu myślowego. Do posłuchania tego papieża. Danego nam w konkretnym momencie historii. 

Kiedy z jednej strony ze wstydu chowamy twarze, upokorzeni kłamstwem i niewyobrażalną krzywdą niewinnych, a z drugiej jesteśmy stale konfrontowani z ideologią podważającą biologiczne różnice płciowe, papież Franciszek podobnie jak Jan Paweł II, odsyła nas do początku, ale nie Księgi Rodzaju, tylko Ewangelii. Jedno zdanie z tego fragmentu wypowiedzi wydaje mi się być szczególnie ważne: „kobieta znajduje się w sercu zbawczego wydarzenia”. 

Gdy na Ziemię przychodzi Bóg, milkną męskie głosy. Ton zbawieniu nadają kobiety. Czy nam się to podoba czy nie, początek Ewangelii, początek historii odkupienia dzieje się w kobiecie i poprzez kobiety. I nie ma tu przesady. Milczący Józef i milczący Zachariasz, a obok mówiąca Miriam i mówiąca Elżbieta. Co chce powiedzieć nam papież? Że Kościół ma słuchać kobiet? Że instytucja ma szansę się zmienić, kiedy zamilkną mężczyźni? Niekoniecznie. Papież pokazuje kobietom i całemu Kościołowi coś innego – nie system się liczy, ale jednostkowa odpowiedź dana Zbawicielowi i, że od samego początku w tej odpowiedzi lepsze były kobiety. 

Reklama

Papież wygłosił to przemówienie w przededniu beatyfikacji Anny od Jezusa OCD. W niedzielę wyniósł na ołtarze karmelitankę, która w ślad za swoją przyjaciółką Teresą Wielką, zmieniła system karmelitańskich klasztorów i to w dużo bardziej zmaskulinizowanym świecie. Czym zmieniła? Bezkompromisowym opowiedzeniem się za prawdą i pójściem za nią do końca. I to jest droga ratunku, jaką wskazuje papież. Nadeszły czasy, w których – jak przewidział Karl Rahner SJ „pobożny człowiek jutra będzie mistykiem, kimś, kto czegoś doświadczył, albo go już nie będzie”. Bezkompromisowość, całkowite zawierzenie Słowu i DOŚWIADCZENIE Boga czynią ze mnie – kobiety wzór do naśladowania dla wierzących.

CZYTAJ>>> Być kobietą, być kobietą. Jak Maryja

„Płodne przyjęcie, troska i życiodajne poświęcenie”

Na koniec jeszcze krótko o najbardziej krytykowanym fragmencie przemówienia papieża – o tym, że zostałyśmy jako kobiety określone jako „płodne przyjęcie, troska i życiodajne poświęcenie”. Przypomnę, że jest to część wypowiedzi Franciszka o kobiecości, którą uznaje za nadrzędną w historii zbawienia. Słowa te niosą w sobie ogromny ciężar znaczeniowy. Ale nie dlatego, że mają – jak chce uniwersytet w Louvain-la-Neuve seksistowski i poniżający charakter, ale dlatego, że wskazują drogę ratunku dla współczesnego świata i Kościoła. 

Dlaczego papież uwypukla akurat płodność, a nie mądrość, intuicję, czy wykształcenie kobiety? 

Może chodzi o płodność jako “niesienie owoców”, zapisane w ewangeliach zadanie “przynoszenia plonu obfitego”, “mnożenia talentów”. A może chodzi o fakt…

Może chodzi o fakt, że choć mężczyzna uczestniczy przy poczęciu nowego życia, jego ostateczny kształt nadaje kobieta? Kobieta w swoim ciele stwarza, karmi i chroni życie, a po porodzie nadaje mu kształt psychiczny. I w tym wszystkim jest w sposób absolutnie unikatowy podobna do Boga – Stwórcy. Tylko kobieta dzieli doświadczenie Boga w tym aspekcie. Tylko jej powierzono tak głębokie spotkanie z tajemnicą stworzenia człowieka. Płodność, troska i poświęcenie stanowią bramę do poznania i doświadczenia istotowości Boga i to właśnie w tym najgłębszym, ekskluzywnie kobiecym poznaniu Odwiecznej Miłości papież upatruje ratunek dla człowieka i Kościoła. Z jakiegoś powodu całe to doświadczenie zostało zakryte przed mężczyzną… 

Nie sądzę ponadto, żeby Franciszek miał tu na myśli tylko macierzyństwo fizyczne. Śmiem twierdzić, że odwołuje się do obecnej w historii Kościoła myśli o macierzyństwie duchowym, o płodności serca, które potrafi przyjąć człowieka i w trosce i poświęceniu stworzyć go na nowo. W sercu Europy, papież Argentyńczyk mówi nam, że odpowiedź na noc Kościoła, zamęt ideologiczny i katastrofę ekologiczną znajdziemy naśladując serce kobiety, które potrafiło dzięki tajemnicy płodności zrozumieć zamysł Boga – przyjąć Zbawiciela, przejść z Nim drogę krzyża i uwierzyć w Zmartwychwstanie. Nie ma przesady w słowach papieża – Kościół jest kobietą.

Reklama

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja