Nasze projekty

Pandemia spowodowała w Polsce zanik więzi katolików z parafiami

Wybuch epidemii koronawirusa był wstrząsem, który uruchomił nowe procesy w polskim społeczeństwie. Wprowadzone restrykcje mocno wpłynęły na przeżywane wspólnotowo praktyki religijne. Jak zauważył Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego, epidemia wzmocniła obserwowany od 20 lat proces zanikania więzi z parafiami. Z drugiej strony, pandemia zmotywowała Polaków do skupienia się na relacjach rodzinnych.

pixabay.com

Wybuch epidemii koronawirusa była wstrząsem, który uruchomił nowe procesy w społeczeństwie polskim – pisze w analizie ks. dr. Wojciech Sadłoń, dyrektor ISKK. Wpływ epidemii dotyczy bez wątpienia również religii. Oddziaływanie epidemii na religijność zależy nie tylko od samych ograniczeń i restrykcji związanych z epidemią ale również od dynamiki samej religijności.

Działania biskupów i diecezji

Zanim jeszcze wirus fizycznie został przeniesiony do Polski przez wracającego z Niemiec pracownika, czyli przed 4 marca, Konferencja Episkopatu Polski zareagowała na epidemię 28 lutego. W opublikowanym dokumencie przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki zwrócił uwagę na „zasady higieny” oraz przypomniał, że dopuszczalne jest przyjmowanie Komunii Świętej na rękę. Jednocześnie biskupi opublikowali informację dotyczącą zagrożenia Covid-19 sformułowaną przez ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego.

12 marca, Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski zarekomendowała biskupom w poszczególnych diecezjach wprowadzenie tzw. dyspens od obowiązku uczestnictwa w niedzielnej Mszy św. dla osób starszych, chorych, dzieci oraz osób, „które czują obawę przed zarażeniem”.

Reklama

W związku ze zbliżającymi się Świętami Wielkanocnymi w dniu 19 marca Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów opublikowała wytyczne dotyczące liturgii wielkanocnej, które zostało zaktualizowane 25 marca. Określały one, że czas świętowania Wielkanocy nie może być zmieniony, liturgia Wielkanocy powinna być sprawowana bez udziału wiernych, ci zaś powinni mieć możliwość uczestniczenia w liturgii poprzez transmisje. W Wielki Czwartek powinien zostać pominięty gest umycia nóg, w Wielką Sobotę liturgia nie powinna zawierać rozpalenia ogniska ani procesji.

Limity w kościołach

24 marca Ministerstwo Zdrowia ograniczyło liczbę osób uczestniczących w wydarzeniach o charakterze religijnym do 5 osób, nie licząc osób sprawujących liturgię, w ślad za którymi biskupi diecezjalni również nakazali w swoich diecezjach ograniczenie liczby uczestników liturgii do 5.

Kolejny etap oddziaływania epidemii na funkcjonowanie polskiego katolicyzmu rozpoczął się 20 kwietnia, gdy Minister Zdrowia zwiększył limit osób mogących uczestniczyć w kulcie religijnym do 1 osoby na 15 m2. Dopiero od 17 maja rząd zwiększył limity osób uczestniczących w liturgii do 1 osoby na 10 m2, a od 30 maja całkowicie zniesiono limit osób uczestniczących w liturgii. Zachowany został obowiązek zakrywania ust i nosa oraz dystansu 2 metrów.

Reklama

Wpływ restrykcji na życie parafialne

Epidemia dotknęła tego jednego z najważniejszych aspektów polskiego katolicyzmu – związanego z praktykami religijnymi. Restrykcje wywołane zagrożeniem epidemicznym mocno ograniczyły tę formę aktywności polskiego katolicyzmu, polegającą na wspólnotowych i masowych praktykach religijnych.

Wyjście do kościoła pod koniec maja budziło obawę 38% Polaków, czyli mniejszej części społeczeństwa niż na przykład wizyta w szpitalu (53%) czy korzystanie z komunikacji zbiorowej (47%), ale jednocześnie większej niż powrót do miejsca pracy (24%) czy wizyta w sklepie (24%). Częściej lęk przed przebywaniem wśród innych ludzi deklarowały kobiety, osoby młodsze oraz z wyższym wykształceniem. Szacunkowe dane wskazują, że udział katolików we Mszy św. w pierwszą niedzielę po wprowadzeniu ograniczeń (15 marca) nie osiągał średnio nawet limitu 50 osób na kościół. 15 marca szacunkowy wskaźnik dominicantes wyniósł zaledwie 4%. W czasie ograniczenia liczby osób w kościele do pięciu, 27% badanych deklarowała, że uczestniczyła w Mszy św., przy czym 18% kilka razy, 8% tylko raz, zaś 1% choć próbował, to „nie zmieścił się w dozwolonym limicie osób”. Wśród tych, którzy nie byli w trakcie najbardziej restrykcyjnych ograniczeń w kościele, 27% planowało pójść do kościoła w najbliższym czasie (w tym 15% w najbliższą niedzielę a 12% w ciągu 2-3 tygodni), zaś 28% dopiero po ustaniu epidemii (w tym 17% po oficjalnym ogłoszeniu ustania epidemii, zaś 11% po całkowitym zdjęciu ograniczeń dotyczących liczby osób).

Epidemia wtłoczyła przede wszystkim życie parafialne w swoisty gorset. Ograniczając swobodę interakcji oraz organizowania duszpasterstwa, niejako wzmocniła obserwowany od roku 2000 proces zanikania więzi z parafią.

Reklama

W dalszej perspektywie, epidemia bez wątpienia ograniczy swobodę prowadzenia wizyty duszpasterskiej, czyli tzw. kolędy, która stanowiła istotny przejaw budowania więzi z parafią szczególnie w społecznościach wiejskich.

Poczucie niepokoju wśród księży

Jak wynika z zapisków osób prowadzących dzienniki, epidemia wzbudziła poczucie niepokoju wśród duszpasterzy w parafiach. Zrodziło się przekonanie o wyjątkowości sytuacji. Szczególnie świadomość przeżywania zbliżających się Świąt Wielkanocnych w rygorze sanitarnym budziła szczególnie emocje. Księża z lękiem obserwowali, jak bardzo wierni ograniczyli przychodzenie do kościoła. W zapiskach duszpasterzy przebija się zdziwienie, że na Mszę św. przychodzą niemal wyłącznie osoby, które zamówiły intencję, a czasem nawet i one się nie zjawiają. W późniejszym czasie duszpasterze zaczęli dostrzegać, że do kościoła chodzą osoby najbardziej zaangażowane.

„To naprawdę przedziwne, że trzeba jednak nosić te maseczki. Nie jest to ani specjalnie wygodne, ani komfortowe. Poza tym, w przestrzeni sakralnej wygląda to doprawdy dziwnie. A przecież trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że nikt dzisiaj nie umie przewidzieć, jak długo będzie trzeba je na sobie mieć… Musimy się jednak podporządkować” – pisał w kwietni ksiądz z archidiecezji łódzkiej.

pixabay.com

Relacje księży z wiejskich parafii wskazują na znacznie większy spokój i opanowanie, z czym kontrastuje zmęczenie i chaos panujący w miastach. Świadczy o tym przykładowo krótka charakterystyka poszczególnych wydarzeń w życia duszpasterza wiejskiej parafii z diecezji tarnowskiej:

“Po Jutrzni idę do sklepu po pieczywo. Sklep blisko naszego domu 2 min. na pieszo. W sklepie obecni tylko właściciele, pan N z żoną oraz jedna pani kupująca przede mną. Krótka rozmowa z panem N, który stwierdza że inne to będą Święta w tym roku”. (10.04. 2020 r., duszpasterz z diecezji tarnowskiej, parafia wiejska).

Kontrastuje z tym wypowiedź duszpasterza parafii miejskiej, z archidiecezji łódzkiej:

„Wieczorem byłem zaś bardzo zmęczony całym dniem: właściwie cały czas byłem na nogach, i pod koniec dnia ‘odłączyło mi prąd’. Jednak odprawienie kilku Mszy Świętych jednego dnia, do tego udzielanie sakramentu spowiedzi, nagrywanie nabożeństw plus ‘zwykłe’ codzienne modlitwy kapłana, potrafi wyssać z człowieka wiele sił…” (19.04., duszpasterz z archidiecezji łódzkiej).

Nowe wyzwania przed duszpasterzami

Zmęczenie duszpasterzy wynikało z nowych wyzwań duszpasterskich, jakie się pojawiły. Księża uruchamiali transmisje Mszy św. w internecie, poprawiali nagłośnienie wokół kościoła, aby wierni mogli uczestniczyć we Mszy św., nie wchodząc do świątyni. Ponadto wyzwaniem było też podejmowanie decyzji związanych z dostosowaniem sprawowania liturgii do aktualnej sytuacji i wymogów sanitarnych. Przejawem takiego dostosowania było rozdawanie Komunii św. w drzwiach wejściowych do kościoła i umożliwienie indywidualnej spowiedzi wiernym. Niektórzy duszpasterze dodatkowo nagrywali swoje wypowiedzi i komentarze oraz umieszczali nagrania w internecie. W poszukiwaniu kontaktu z wiernymi dostrzegali wyraźnie rolę internetu oraz innych mediów.

W ten sposób epidemia wyraźnie zmieniła relacje pomiędzy księżmi i wiernymi. Niektórzy duszpasterze starali się nawiązać bardziej bezpośredni kontakt z wiernymi, podając im na przykład swój prywatny numer telefonu czy też zapraszając do korzystania ze spowiedzi na plebanii. Z lektury uzyskanych dzienników wyłania się obraz, jakoby w czasie epidemii na wsi duszpasterze mogli liczyć na większą pomoc wiernych.

Rodzina największą wartością

Z takiej perspektywy reżim społeczny związany z epidemią bez wątpienia wtłoczył polski katolicyzm w dodatkową ramę, która wzmacnia procesy obserwowane na zachodzie Europy. Z drugiej jednak strony dynamika polskiego katolicyzmu nie ogranicza się wyłącznie do zbiorowych praktyk religijnych w świątyniach. Najważniejszą wartością w życiu Polaków jest rodzina.

Sondaż przeprowadzony przez ISKK we współpracy z portalem Onet.pl wykazał, że w czasie epidemii czytelnicy tego medium najczęściej mogą liczyć na pomoc rodziny. Aż 81% deklaruje, że może liczyć na taką pomoc. Jedynie 36% zadeklarowało, że może liczyć na pomoc sąsiedzką, 15% na pomoc lokalnych władz, 17% służb publicznych, 8% organizacji kościelnych. Z kolei dzienniki ukazały, że chociaż epidemia bez wątpienia osłabiła zwykłe interakcje w parafiach, to jednak wzmocniła interakcje w obrębie gospodarstw domowych. W tym czasie rodziny podejmowały więcej wspólnej aktywności i szczególnie święta wielkanocne zmotywowały do skupienia się na relacjach rodzinnych.

“Wspólnie z [żoną] postanowiliśmy, że dla właściwego przeżycia Triduum Paschalnego rezygnujemy z korzystania z mediów elektronicznych z wyjątkiem udziału w uroczystościach religijnych, rekolekcjach, działaniach zawodowych lub modlitwach. Mimo wszystko będzie to wyzwanie. Szczególnie teraz odczuwamy, jak mocno nasza rzeczywistość przesiąknięta jest elektroniką i mediami” – pisał w kwietniu mężczyzna z archidiecezji krakowskiej.

Poziom oglądalności transmisji nabożeństw w mediach dowodzi, że w znacznej mierze praktyki religijne w czasie kwarantanny przeniosły się z kościołów do domów. W niedzielę 15 marca, czyli w pierwszą niedzielę po wprowadzeniu restrykcji dotyczących obecności w kościołach, Mszę św. o godz. 7.00 oglądało 1,438 mln widzów na kanale TVP1 oraz 0,452 mln na kanale TVP Info. Mszę o godz. 11.00 na kanale TVP1 oglądało 2,265 mln widzów, zaś o godz. 9.00 na kanale Polsat News 0,731 mln. Msze św. transmitowane były również w internecie oraz poprzez radio. W kolejnych tygodniach epidemii poszczególne parafie uruchamiały również własne transmisję Mszy św. w sieci. Przykładowo poprzez kanał Youtube Archidiecezji Warszawskiej z kościoła seminaryjnego Wniebowzięcia NMP i św. Józefa Oblubieńca w Warszawie Mszę św. 15 marca o godz. 11.00 oglądały 43 664 osoby. Tydzień później, czyli 22 marca – 23 482, zaś 29 marca 36 701. W kolejne niedziele transmisja internetowa Mszy św. o godz. 11.00 z tego kościoła przyciągała kolejno: 35 598 (5 kwietnia), 25 267 (12 kwietnia), 45 247 (19 kwietnia) oraz 30 593 (26 kwietnia).

Pandemia i lęk społeczny

Epidemia koronawirusa oddziałuje nie tylko globalnie na polskie społeczeństwo, ale również na wewnętrzne zróżnicowanie katolicyzmu jako systemu społeczno-kulturowego.

Z zapisków w prowadzonych dziennikach wynika, że epidemia wzmaga refleksję nad życiem w kategoriach duchowych. Zarówno księża, jak i osoby świeckie, głęboko teologicznie interpretują wydarzenie epidemii.

“Im dłużej bowiem trwa epidemia, tym częściej słyszę od moich parafian: o tym, co teraz się dzieje, mówiła Matka Boża w objawieniach z Trevignano Romano. Jak wiadomo, objawienia te nie są uznane przez Kościół; podobnie jak szereg innych objawień i cudownych wizji. Jednak moi wierni – przynajmniej niektórzy – zdają się bardzo mocno wierzyć w treść rzekomych objawień np. właśnie z Trevignano” – pisał ksiądz z archidiecezji łódzkiej.

Osobną kwestią, która skupia uwagę, jest przyjmowanie Komunii św. w czasie epidemii. Zarówno wierni, jak i duszpasterze stanęli przed dylematem przyjmowania Komunii św. na rękę lub do ust. Duszpasterze zwracają uwagę, że znaczna część wiernych nie stosuje się do apelu księży biskupów i nie chce przyjmować Komunii św. na rękę.

Epidemia wzmacnia doświadczenia duchowe

Przeprowadzona analiza pozwala na wyciągnięcie kilku wniosków. Epidemia nałożyła na polski katolicyzm formę, która ograniczyła zasięg interakcji oraz praktyk zbiorowych. W ten sposób epidemia wzmacnia obserwowany przynajmniej od dwóch dekad proces słabnięcia religijnych praktyk zbiorowych oraz więzi z parafią. Tym samym epidemia zmniejsza systemową spójność polskiego katolicyzmu poprzez osłabienie masowych praktyk oraz aktywności zbiorowej, takich jak uroczystości religijne czy pielgrzymki.

Jednocześnie przedstawione wyniki badań na tle wiedzy o dynamice polskiego katolicyzmu pozwalają sądzić, że epidemia wzmacnia kluczowe dla polskiego katolicyzmu powiązanie więzi rodzinnych oraz religijności.

Epidemia dla części społeczeństwa stanowi doświadczenie duchowe, które otwiera na szukanie transcendencji i znajdowanie odpowiedzi na te duchowe potrzeby w katolicyzmie i w ten sposób może spotęgować proces różnicowania się postaw religijnych Polaków.

KAI

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę