Nasze projekty

Kard. Nycz: dawajmy świadectwo, nie tylko słowem, ale i hierarchią wartości

"Być świadkiem Chrystusa zmartwychwstałego, znaczy tak ustawiać swoje życie i tak ustawiać skalę wartości, żeby każdy, kto na nas patrzy, mógł powiedzieć, że ten człowiek wierzy w zmartwychwstanie Chrystusa" - mówił kard. Kazimierz Nycz podczas uroczystej wielkanocnej Mszy św.

fot. Wojciech Łączyński/Archidiecezja Warszawska

Metropolita warszawski przewodniczył wielkanocnej Eucharystii w archikatedrze św. Jana Chrzciciela. Nawiązując w homilii do odczytanego fragmentu Ewangelii, zauważył, że kończy się zaskakująco, opisując uczniów którzy mieli trudność z uwierzeniem w zmartwychwstanie Pana. Oni jeszcze dotąd nie rozumieli Pisma, że On miał zmartwychwstać. Jezus wiele razy zapowiadał swoją śmierć i zmartwychwstanie, zapowiadali to Prorocy, ale jakby do uczniów to nie dotarło, bo wizja Królestwa, które jest na tym świecie, lecz nie jest z tego świata, nie docierała do nich, mieli swoje koncepcje – powiedział.

Wydaje się, że dziś, ponad dwa tysiące lat po tym najważniejszym wydarzeniu w historii świata, czyli śmierci na krzyżu i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, co nadało historii nowy bieg, tych ludzi, którzy nie znają Pisma, nie wiedzą, o co chodzi, nie jest mniej, a można mieć wrażenie, że więcej – mówił kard Nycz. 

PRZECZYTAJ>>> Papież w orędziu „Urbi et orbi”: pokoju nigdy nie buduje się bronią

Reklama

Dawajmy „świadectwo, nie tylko słowem, ale i hierarchią wartości”

Hierarcha podzielił się osobistym świadectwem z wczorajszej procesji rezurekcyjnej z warszawskiej archikatedry na rynek i plac zamkowy. Miałem okazję modlić się i śpiewać ze wszystkimi, ale też patrzyłem na reakcje ludzi na trasie, w ogródkach restauracji. I to jest oczywiście ich prawo, by zwłaszcza przy tak dobrej pogodzie inaczej niż my spędzać czas. Chodzi jednak o to, że szliśmy jako wierzący w Zmartwychwstałego, śpiewaliśmy radosne pieśni, szli świadkowie z Drogi Neokatechumenalnej po latach na Drodze… Reakcja ludzi była generalnie pozytywna, jakieś życzliwe wyciszenie rozmów, obserwowanie z ciekawością, widoczne pytania, co to jest. A czasem dwuznaczne uśmiechy. I pomyślałem, jak bardzo dziś jest potrzebne takie świadectwo wiary w Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Bo to fundament naszej wiary – mówił, przywołując słowa św. Pawła: jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna nasza wiara.

Kiedy zaczynałem posługę biskupią, wydawało mi się, że świadków Chrystusa zmartwychwstałego jest wielu, a w niektórych środowiskach i parafiach myśleliśmy nawet, że większość. To było widać właśnie w święta wielkanocne, w niedzielne Msze. Dziś wydaje się, że tych, którzy dotąd nie znają Pism, jest więcej. Dlatego świadectwo zmartwychwstania jest dziś tak ważne, byśmy jako grono trwających w Kościele, wierzących w Chrystusa zmartwychwstałego, wynosili tę wiarę na zewnątrz, dawali świadectwo, nie tylko słowem, ale i hierarchią wartości – zachęcał warszawski metropolita. 

„Tak trzeba żyć, żeby było widać, że wierzę, że się spotkam z Chrystusem zmartwychwstałym”

Przywołując ewangeliczne obrazy wskazał, że apostołowie potrzebowali czasu, by ich wiara dojrzała, by przyswoić wydarzenie wielkanocnego poranka. Wytrącony im został cały sens tego, co robili przy Chrystusie przez trzy lata, przez śmierć Pana na krzyżu. Mimo że sam im wszystko zapowiadał. Kiedy przyszła godzina próby, oprócz Jana wszyscy się rozpierzchli. I z trudem rosła w nich wiara w zmartwychwstanie Chrystusa. Byli świadkami pustego grobu, niektórzy byli świadkami Chrystusa, który się im ukazywał, ale tak daleko nie mogli Go poznać, że nawet ci dwaj, którzy uciekli do Emaus ,Go nie rozpoznali mimo że z nimi wędrował, wykładał Pisma. Dopiero rozpoznali Go po łamaniu chleba. Ta wiara w zmartwychwstanie u nich rosła, to też pociecha dla nas – mówił kaznodzieja. 

Reklama

To dla nas wyzwanie. Być świadkiem Chrystusa zmartwychwstałego, znaczy tak ustawiać swoje życie i tak ustawiać skalę wartości, żeby każdy, kto na nas patrzy, mógł powiedzieć, że ten człowiek wierzy w zmartwychwstanie Chrystusa. I tak trzeba żyć, żeby było widać, że czegoś się spodziewam. Że wierzę, że się spotkam z Chrystusem zmartwychwstałym – powiedział kard. Nycz.

ZOBACZ>>> Niech w święto radosne paschalnej ofiary… Co warto wiedzieć o sekwencji wielkanocnej?

„Tu istotą jest On, zmartwychwstały Chrystus”

Nawiązując do aktualnych dyskusji świecie i w Polsce, hierarcha zauważył, że często preferowane są „takie wartości, takie sposoby urządzania sobie życia, takie sposoby rozumienia postępu, do których jako chrześcijanie powinniśmy mieć spore wątpliwości, bo nie mają wiele wspólnego z tym, co jest w górze. Bo jeżeli słyszymy zewsząd, że wreszcie dochodzimy do standardów nowoczesności, i mówi się to w kontekście tego, że człowiekowi daje się prawo do decydowania o życiu ludzkim, zabieramy Bogu podstawowe prawa. Siebie stawiamy w miejscu Boga, jakbyśmy byli stwórcami. W takim momencie każdy chrześcijanin musi powiedzieć, że nawet jeśli mnie nazwą zacofanym, takiej nowoczesności nie chcę”. 

Reklama

Oprócz kwestii ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci, kard. Nycz przywołał także dyskusje o próbach redefiniowania małżeństwa i rodziny i podkreślił, że nie tylko wiara wymaga opowiedzenia się po odpowiedniej stronie, ale i sam rozsądek. Żyjemy w czasie, kiedy świadectwo tej grupki ludzi wierzących w Chrystusa staje się czymś podstawowym – stwierdził.

Dopóki szanujemy te wszystkie zwyczaje związane z Wielkanocą, jest nadzieja, że przez tę skorupkę zwyczajów dojdziemy do istoty. A tu istotą jest On, zmartwychwstały Chrystus, który zmartwychwstał jako pierwszy, a my wszyscy jesteśmy do tego życia powołani – zakończył kardynał. 

KAI,pa/Stacja7

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę