Nasze projekty
fot. Myriams-Fotos/pixabay.com

Los dzieci zmarłych bez chrztu. Czy trafiają bezpośrednio do nieba?

"Na etapie oczekiwań na narodziny, wierzący rodzice zazwyczaj wzbudzają pragnienie obdarowania dziecka chrztem" - pisze ks. Janusz Chyła. Czy to wystarczy, aby dzieci zmarłe bez chrztu "mogły być zbawione i radować się wieczną szczęśliwością”?

Reklama

Śmierć to trudny temat. Jak nasi bliscy i sami jesteśmy zdrowi, to wydaje się być zagadnieniem teoretycznym. Kiedy pojawia się niepomyślna diagnoza, to staje się czymś realnym. Wówczas inne sprawy – nawet pilne i ważne – odchodzą na dalszy plan. Nasza uwaga koncentruje się na trosce o zdrowie. Wszystko się w nas buntuje przeciwko umieraniu. Chcemy żyć. I chcemy, aby żyli ci, których kochamy. Miłość to pragnienie istnienia. W sposób naturalny pojawiają się w kontekście śmierci ważne pytania. Dzień zaduszny jeszcze je wzmacnia. Czy ostatnie słowo należy do śmierci? Czy jest jakaś kontynuacja życia? Jeśli tak, to jaka?

Prób odpowiedzi na pytanie, co dzieje się z człowiekiem po śmierci jest bardzo wiele. Od zarania dziejów towarzyszą one człowiekowi. W jednym z wariantów śmierć kończy wszystko. Według innych, rozpoczyna nowy etap. Różne religie na swój sposób ten etap pojmują. Dla nas chrześcijan najpełniejsza odpowiedź znajduje się w nauczaniu i historii Jezusa Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. On wskazuje przyszły los człowieka i świata. Wziął na siebie nasze grzechy i pokonał śmierć, aby dać nam udział w pełni życia. Uczestnictwo to nie dokonuje się automatycznie, ponieważ jest zaproszeniem do miłości. A ona zakłada wolność. Możemy więc odpowiedzieć pozytywnie lub negatywnie na Boże zaproszenie.

Po zakończeniu ziemskiego życia przed człowiekiem otwierają się trzy możliwości, a docelowo dwie. Dusza odłączona od ciała po sądzie jednostkowym trwa w stanie pełnego zjednoczenia z Bogiem, co nazywamy niebem, lub dojrzewa do tej pełni przez czyściec. Ale istnieje także możliwość definitywnego odrzucenie miłości, a zatem destrukcyjny wybór samotności i bezsensu, czym w istocie jest piekło. Oprócz tych stanów eschatologicznych przez wieki uważano – choć nigdy nie stanowiło to nauczania potwierdzonego dogmatem – że istnieje stan, którego doświadczają dzieci zmarłe bez chrztu, czy limbus puerorum. Był on rozumiany jako szczęście naturalne bez możliwości oglądania Bożego oblicza, co jest przywilejem zbawionych w niebie. W myśl tej koncepcji dzieci te nie dostępowały ani potępienia, ani zbawienia. Nie były w wstanie „ulecieć” do nieba, bo powstrzymywał je grzech pierworodny, ale z powodu braku grzechów uczynkowych nie trafiały też do piekła. Miały być pozbawione oglądu Boga, ale nie musiały z tego powodu cierpieć.

Reklama

ZOBACZ: „Zrozumieliśmy, że dzieci, które straciliśmy, nie należą do nas”. Świadectwo Joanny Całko

Czy dzieci, które umierają bez chrztu, mogą być zbawione?

Szukając odpowiedzi na pytanie o los dzieci, które zmarły bez chrztu – na etapie życia prenatalnego lub po urodzeniu – sięgnąć trzeba po Pismo Święte. Znajdujemy w nim różne teksty, które zestawione razem mogą sprawiać trudność w interpretacji. Św. Paweł w Liście do Tymoteusza pisze, że Bóg „pragnie by wszyscy zostali zbawieni” (1 Tm 2,4). W Ewangelii Jana znajdujemy jednak myśl o konieczności chrztu do zbawienia „jeżeli się ktoś nie narodzi z wody i Ducha Świętego, nie może wejść do królestwa Bożego” (J 3,5). A co, jeśli ktoś – z różnych przyczyn – nie miał możliwości przyjęcia chrztu?

W praktyce duszpasterskiej spotykam się z rodzicami, którzy przeżywają dramat śmierci dziecka, a nawet kilkorga z nich zmarłych przed narodzeniem lub po. Nie wszystkie dzieci miały możliwość przyjęcia chrztu. Wielokrotnie słyszałem w takiej sytuacji wyznanie – mamy dwoje, troje lub czworo dzieci, w tym jedno lub więcej w niebie. Oprócz Biblii i Tradycji ważnym źródłem poznania Boga i Jego woli wobec świata i człowieka jest zmysł wiary (sensus fidei). To przekonanie, że Duch Święty działa w głębi ludzkich sumień i wpisuje w nie swoją wolę. Zmysłu wiary nie można jednak mylić z konsensusem na zasadzie demokratycznego przegłosowania. Nie może bowiem być on sprzeczny z publicznym objawieniem. Tym niemniej działania Ducha Świętego w Ludzie Bożym nie można lekceważyć.

Reklama

PRZECZYTAJ: Jak wspierać rodziców po stracie dziecka?

Przy orzeczeniach dogmatycznych zdarza się, że Urząd Nauczycielski Kościoła stawia wiernym pytania o przekonania w danym zakresie. Tak było, kiedy dojrzewała do dogmatycznego orzeczenia prawda o wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny, którą potwierdził papież Pius XII w 1950 roku. Podobną metodą Międzynarodowa Komisja Teologiczna odwołała się do przekonania wiernych przed ogłoszeniem dokumentu pt. „Nadzieja zbawienia dla dzieci, które umierają bez chrztu”. Dokument został opublikowany w 2007 roku po wcześniejszej akceptacji papieża Benedykta XVI. Komisja przebadała problem i przedstawiła go w świetle hierarchii prawd (nie każda prawda wiary ma ten sam stopień ważności), a także powszechnej woli zbawczej Boga, jedyności zbawienia w Chrystusie, prawdy o powszechności grzechu pierworodnego oraz sakramentalności Kościoła. Podstawową konkluzją była myśl, że istnieją „poważne teologiczne i liturgiczne powody dla nadziei, że dzieci, które umierają bez chrztu, mogą być zbawione i radować się wieczną szczęśliwością”. Za takim stwierdzeniem przemawiają następujące argumenty:

  • Bóg jest bogaty w miłosierdzie i pragnie zbawienia wszystkich: „Tak też jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych” (Mt 18,14);
  • Łaska Boża i Opatrzność obejmują każdego człowieka;
  • Istnieje fundamentalna solidarność między Chrystusem i całą ludzkością;
  • Można zakładać u dzieci pragnienie chrztu, analogiczne do pragnienia chrztu u dorosłych. Owoce chrztu pragnienie są takie jak sakramentu (por. KKK 1258);
  • Liturgia po Soborze Watykańskim II uwzględnia modlitwy za dzieci, które umarły bez chrztu, a w liturgię wpisane są prawdy wiary;
  • Bóg nie żąda od ludzi rzeczy niemożliwych. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: „Bóg związał zbawienie z sakramentem chrztu, ale sam nie jest związany swoimi sakramentami” (KKK 1257). Tych samych zatem łask jak w sakramentach, Bóg może człowiekowi udzielić poza nimi. Jest to nauczanie św. Tomasza z Akwinu;
  • Wzięto także pod uwagę przekonanie wynikając ze zmysłu wiary Ludu Bożego.

Wniosek końcowy był taki, że nadzieja uzasadnia modlitwę za dzieci zmarłe bez chrztu. Nadzieją tą nie można jednak podważać i osłabiać znaczenia chrztu jako sakramentu.

Reklama

„Wierzący rodzice zazwyczaj wzbudzają pragnienie obdarowania dziecka chrztem”. Czy to wystarczy?

Naturalne jest pogrzebanie rodziców przez dzieci, ale zdarza się, że rodzice żegnają swoje zmarłe dzieci. Co jakiś czas przewodniczę takim pogrzebom. Staram się zwracać uwagę, aby takich pogrzebów nie nazywać „pokropkami”. Mówię również o duchowej więzi rodziców z dziećmi oraz nadziei spotkania po śmierci. Na etapie oczekiwań na narodziny, wierzący rodzice zazwyczaj wzbudzają pragnienie obdarowania dziecka chrztem. Przez tę intencję sprawiają, że dziecko staje się katechumenem przygotowującym się do sakramentu. A już starożytna tradycja kandydatów do chrztu traktowała jako należących do wspólnoty Kościoła. Możemy więc stwierdzić, że łaska dociera także do dzieci nienarodzonych za pośrednictwem wiary i woli rodziców. W niedawnej beatyfikacji rodziny Ulmów, którzy oddali życia za wiarę, ta prawda została potwierdzona. Razem w rodzicami i rodzeństwem do chwały ołtarzy zostało wyniesione dziecko, które przychodziło na świat w chwili, kiedy jego matka została zamordowana przez niemieckich okupantów. Dziecko to zostało ochrzczone własną krwią, podobnie jak betlejemskie dzieci.

ZOBACZ: Godny pochówek dziecka utraconego. Jak go zorganizować?

Na nagrobkach – zwłaszcza małych dzieci – widzimy niekiedy napis, że spoczywa tu nasz aniołek. Rodzice w ten sposób wyrażają swoje uczucia wobec zmarłego dziecka. Emocjonalnie jest to zrozumiałe, ale teologicznie niepoprawne. Nawet małe dziecko po śmierci nie staje się aniołem. Wciąż jest człowiekiem – tak jak każdy inny człowiek, niezależnie od wieku, w którym nastąpiła śmierć – przed paruzją żyje w odłączeniu duszy od ciała. W czasie ponownego przyjścia Chrystusie w chwale zmartwychwstanie.

W tych listopadowych dniach odwiedzając groby naszych bliskich uznajemy nieuchronność śmierci. Wyznajemy także naszą wiarę, która jest od niej silniejsza. Okazujemy naszą miłość, która pokonuje granice między życiem i śmiercią. Ostanie słowo w naszych dziejach należy do życia.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę