Nasze projekty

Karma dla wilka

O wyborze między dobrem i złem, stawaniu się lepszym, karmieniu wilków - na progu Adwentu 2013, z księdzem Henrykiem Paprockim, prawosławnym duchownym, rozmawia Patrycja Michońska.

Reklama
Foto: Sławomir Dynek / CogitoMedia
Ks. Henryk Paprocki

Patrycja Michońska: Zacznijmy od spraw podstawowych – dzisiaj nic już nie jest oczywiste. Pojęcia dobra i zła nie są już jednoznaczne, a my jesteśmy coraz bardziej zagubieni.

 

Ks. Henryk Paprocki: Ależ to nic nowego, tak było zawsze… Istniały tak zwane „szczególne przypadki”, które nie pasowały do normy. Kiedyś były one jednostkowe, a dzisiaj jest ich dużo więcej. Musimy pamiętać, że moralność chrześcijańska to nie tylko moralność biblijna. Bazuje ona także na pewnej wizji człowieka, a ona ukształtowała się w IV wieku. Ale od tego czasu minęło szesnaście wieków i nasza wiedza na temat człowieka zmieniła się choćby dlatego, że wtedy nikt nie miał pojęcia o istnieniu genotypu. Jednak wracając do pytania, istnieją pewne normy o charakterze ponadczasowym. Jeśli podamy taki przykład: Kowalski wziął nóż i zadźgał nim Nowaka, to każdy powie, że to było zło – nie będzie wątpliwości. To samo dotyczy kradzieży. Są pewne normy, który każdy przyjmuje.

Reklama

Ale przecież te normy też różnie interpretujemy, jak nam wygodniej.

 

Także dlatego, że żadna z istniejących antropologii nie odpowiada aktualnemu stanowi wiedzy na temat człowieka. Efektem jest zagubienie człowieka. A do tego dochodzi brak spójnej nauki o człowieku.

Reklama

 

To znaczy, że to nie moja wina, że wybieram zło?

 

Reklama

Nie, tego nie może pani powiedzieć, ponieważ ma pani rozum (śmiech). Cała nauka o człowieku może być podzielona na dwie grupy. Pierwsza liczy się z faktem skłonności do zła. Musi być bardzo delikatnie traktowana, żeby nie popaść w skrajność, że człowiek to dno i najlepiej uciec na pustynię i dać sobie ze wszystkim spokój. A według drugiej, człowiek jest istotą z natury dobrą, a jeśli mu się coś przydarza, to tylko z powodu okoliczności. I ona w ogóle nie bierze pod uwagę faktów. Żadna z tych tendencji nie jest idealna.

 

W spojrzeniu na człowieka potrzebny jest realizm – jesteśmy skłonni zarówno do zła, jak i dobra. Człowiek może popełniać straszne czyny, ale może się nawrócić. Jest w nas chęć bycia dobrymi i nikt nie chce, żeby o nim mówiono źle.

[textwidget title=” font=’14’]Człowiek często usiłuje składać odpowiedzialność na kogoś innego albo na Pana Boga, który takich nas stworzył. Chwileczkę! Masz rozum i wolną wolę![/textwidget]

To prawda, ale z drugiej strony, mamy tendencję do powtarzania wciąż tych samych błędów. I skłonność do powracania do tych samych grzechów. 

 

Oczywiście, bo musimy uznać fakt, że w historii ludzkości, na początku zdarzyła się katastrofa, czyli to, co nazywamy grzechem pierworodnym. Ona ma określone skutki, które będą nad nami ciążyły do końca istnienia ludzkości. Ale nie znaczy, że to jest fatum. Jesteśmy istotami wolnymi i możemy coś z tą wolnością zrobić. Jednak tu znowu mamy dwie możliwości: możemy zrobić coś dobrego albo złego. I to już jest nasza sprawa, nasza odpowiedzialność. Człowiek często usiłuje składać odpowiedzialność na kogoś innego albo na Pana Boga, który takich nas stworzył. Chwileczkę! Masz rozum i wolną wolę!

Jest taki dowcip: Spóźniony człowiek idzie na nabożeństwo do kościoła, który stoi na terenie cmentarza. Patrzy, a na nagrobku siedzi diabeł i płacze. Jako dobry chrześcijanin wzruszył się i zapytał, czemu tak rozpacza. Diabeł wskazuje ręka na kościół i mówi: Oni tam wszystko zrzucają na mnie…

 

Ten dowcip doskonale oddaje sytuację. W Piśmie Świętym i literaturze wczesnochrześcijańskiej jest piękna metafora dwóch dróg: droga wąska i ciernista, która prowadzi ku zbawieniu oraz piękna autostrada, która prowadzi ku potępieniu. Wybieraj! Wybór zawsze należy do człowieka.

 

Karma dla wilka

Ksiądz wspomina o diable, ale my coraz częściej zapominamy, że on w ogóle istnieje.

 

Obecnie tak. Ma pani rację. Tendencja jest taka, że zapominamy o Szatanie, ponieważ przeszkadza nam w radosnej wizji świata. Na co dzień żyjemy w takiej wizji, że jest dobrze i będzie coraz lepiej. Ona dobrze wpływa na nasze samopoczucie, ale kompletnie nie odpowiada rzeczywistości. Jeśli ktoś już mówi o złu w świecie, to używa tak dziwacznych określeń, żeby za wszelką cenę ominąć to słowo.

 

Opowiem jeszcze jeden dowcip o wykładowcy filozofii, który rozważając problematykę dobra i zła mówi: Proszę państwa, musimy uznać istnienie kosmicznej siły zła, być może o charakterze osobowym. Na to spod katedry wychyla się Szatan i pyta: zaraz, zaraz, jak to było? Jeszcze nikt mnie tak wymyślnie nie nazwał.

 

Daleko się na tym nie zajedzie, bo pierwsza możliwa katastrofa spowoduje frustrację i załamanie.

Dlaczego na początku naszej drogi, kiedy się nawracamy, kiedy postanawiamy pracować nad sobą, wiele rzeczy wydaje się prostych? Wybieramy dobro i zakładamy, że teraz będzie już łatwo. Tymczasem jest coraz trudniej…

 

To taki optymizm wręcz bolszewicki… Byłbym tu bardzo ostrożny i wolałbym przywołać Świętego Augustyna, który powiedział: Raz wybrawszy, każdej chwili wybierać muszę. Wszyscy, którzy wchodzą na jakąś drogę, chcieliby się nawrócić, powinni sobie to hasło wypisać na ścianie. To nie jest tak, że dokonuję wyboru tylko jeden raz. Okoliczności, sytuacja, zmiana miejsca pobytu – wszystko powoduje, że nieustannie muszę zmieniać swoje postrzeganie świata.

 

Karma dla wilka

Rozumiem, ale jednak bardzo chcielibyśmy, żeby było łatwiej… Tymczasem wcale nie jest: widzimy coraz więcej szczegółów, coraz więcej wad.

 

Bo dopiero wtedy dostrzegamy różne okoliczności i sytuacje, które zmieniają wszystko.

 

Jesteśmy bardziej wrażliwi?

 

Oczywiście. Współczesny człowiek, doświadczony historycznie, zaczyna reagować już nie tylko na samo zło, ale i na jego początki.

 

Pewnie podobnie jest ze spowiedzią. Na początku wydaje się, że raz w roku wystarczy…

 

To błąd, duży błąd. Osobiście uważam, że to było dobre kilka wieków temu. 80-90 procent ludzi mieszkało na wsi, prowadziło zgodny z naturą tryb życia i te grzechy były mniej więcej takie same w ciągu roku. W tej chwili nawet na wsi raz w roku to zdecydowanie za mało i należałoby tego rodzaju refleksji dokonywać o wiele częściej.

 

Jak często? Raz w miesiącu?

Ojcowie kościoła mówili o czterech razach w roku, ale to było w czwartym wieku. W tej chwili przychylałbym się do tego, że raz w miesiącu. Taki moment zastanowienia się nad swoim życiem, postępowaniem, obecnie jest potrzebny częściej, niż kiedyś.

Rozpoczyna się Adwent. Właśnie w czasie Adwentu i Wielkiego Postu zazwyczaj korzystamy z rekolekcji. Słusznie?

 

Tak to u nas wygląda. Historycznie chrześcijaństwo tak to właśnie ustawiło – zgodnie z Pismem Świętym wprowadziło posty, szczególnie dwa główne – przed Świętem Paschy i Narodzenia Chrystusa. Właśnie z tymi postami związano praktyki pokutne.

 

Czy w kościele prawosławnym są w tym czasie kolejki do spowiedzi?

 

Oczywiście, szczególnie w poście. Ale ja staram się je rozładować i namawiam wszystkich do comiesięcznej, regularnej spowiedzi. I to się udaje – ludzie częściej się nad sobą zastanawiają, częściej przystępują do Eucharystii.

 

Czy spowiedź i Eucharystia mogą być sposobami na radzenie sobie z problemami duchowymi?

 

Oczywiście. To jest jedyny sposób w chrześcijaństwie, żeby sobie poradzić z problemami. Może być jeszcze dodatkowo rozmowa duszpasterska, chociaż niekoniecznie z księdzem. W prawosławiu często prości mnisi, bez święceń, potrafili skutecznie pomóc.

Stacja7.pl w czasie Adwentu zaprasza na rekolekcje "Wilki dwa" i mamy tu dla Księdza cytat z piosenki zespołu Luxtorpeda pod tym samym tytułem: „A we mnie samym wilki dwa, oblicze dobra oblicze zła, walczą ze sobą nieustannie, Wygrywa ten, którego karmię”.

Jak karmić w sobie tego dobrego wilka?

 

Dobrocią, wyłącznie dobrymi czynami, nie ma innej możliwości. W jednej z powieści Agathy Christie znalazła się refleksja, że zło czai się wszędzie, a jak je dopuścisz do swojego serca, to się na pewno zagnieździ. To jest bardzo trafna obserwacja. Zło się czai i czeka na odpowiedni moment. Dlatego – jak w piosence – należy karmić tylko dobrego wilka. Nie mówię, że to jest łatwe, ale nikt nie obiecywał, że życie będzie łatwizną.

 

Karma dla wilka[textwidget title=” font=’14’]Być człowiekiem nie jest łatwo. A być chrześcijaninem jest jeszcze trudniej. Co nie znaczy, że jest to niewykonalne[/textwidget]

A jak się podnosić z upadku? Kolejnego upadku?

 

Pierwsza musi być świadomość własnego upadku, to jest początek. Jest takie powiedzenie ascetyczne, że człowiek, który widzi swój grzech jest większy od tego, który by góry przenosił. Jeżeli nie zauważamy, że z nami jest coś źle, brniemy dalej.

Po drugie, musimy mieć chęć, wolę zmiany sytuacji. To wcale nie jest takie proste. Być człowiekiem nie jest łatwo. A być chrześcijaninem jest jeszcze trudniej. Co nie znaczy, że jest to niewykonalne. Myślę, że bardzo dużo osób radzi sobie, wybiera dobro, walczy ze swoimi skłonnościami, próbuje prostować różne sprawy. Karmi dobrego wilka w sobie.

 


Ksiądz Henryk Paprocki, duchowny prawosławny. Wykłada w Katedrze Teologii Prawosławnej Uniwersytetu w Białymstoku oraz Prawosławnym Seminarium Duchownym, jest rzecznikiem prasowym Kościoła prawosławnego oraz szefem Redakcji Ekumenicznej Telewizji Polskiej.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę