Nasze projekty

Bez uczynków nie ma chrześcijaństwa

Komentarz do niedzielnej Ewangelii (Mt 11,2-11) autorstwa ks. Piotra Brząkalika.

Reklama

„Tymczasem Jan, skoro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: "Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?" Jezus im odpowiedział: "Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi". Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: "Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po coście więc wyszli? Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on” (Mt 11,2-11).

 

Bez uczynków nie ma chrześcijaństwa

Reklama

Za chwilę wejdziemy w drugą część Adwentu. Tak co roku, liturgia dzieli czas przedbożonarodzeniowy na dwie części, pierwszą, wyraźnie przedparuzyjną i drugą, która tuż przed nami, wyraźnie przedświątecznie bożonarodzeniową. Ciekawa jest proporcja między jedną, a drugą. Jeśliby liczyć, że Adwent trwa mniej więcej 24 dni, a druga jego część rozpoczyna się zawsze 17 grudnia, i trwa 8 dni, to stanowi to mniej więcej 1/3 z całego Adwentu. Innymi słowy, 2/3 adwentowej uwagi, tej liturgicznej, skupiona jest na tym jednym wielkim czekaniu na ponowne przyjście Jezusa. A tylko 1/3 adwentowego czasu koncentruje się na czekaniu przedświąteczno – bożonarodzeniowym. Sama ta proporcja przypomina nam o hierarchii ważności obu czekań, które z nich ma pierwszeństwo, a przynajmniej powinno mieć. A czy ma?…

 

Nie jest odkrywaniem Ameryki stwierdzenie, że nie ma. Skutecznie zamieniliśmy miejscami obie te części Adwentu, oba te czekania. Gdyby to jeszcze była taka zamiana jeden do jeden, 2/3 uwagi na świętowanie Bożego Narodzenia, a 1/3 na powtórne przyjście, to byłoby jeszcze pół biedy. Wygląda jednak na to, że adwent przedparuzyjny jest ledwie śladowo obecny na tle adwentu przedświąteczno – bożonarodzeniowego.

Reklama

 

Dziś w adwentową niedzielę, tuż przed tą drugą jego częścią, jakby nas w nią wprowadzając, słyszymy spotęgowane odgłosem więziennej celi, pytanie Jana: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? I Pan Jezus odpowiada, legitymizując siebie działaniem, czynami: oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię.

To czyny są najlepszą legitymacją chrześcijanina. Bez uczynków chrześcijaństwo jest martwe. Słowo ma się ucieleśniać działaniem, konkretem.

Reklama

 

I po takiej przez pośredników rozmowie Jana z Jezusem, słyszymy świadectwo wystawione Janowi: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Takiej opinii o sobie z pewnością Jan się nie spodziewał. Był tylko zapowiadaczem przyjścia, nawoływaczem do prostowania ścieżek, bez przywiązania do siebie, do ubioru i jedzenia. A tu największy z narodzonych. I kto to mówi. 

 

Można by pozazdrościć Janowi takiej laurki, wszak na wielkości tu i teraz bardzo nam zależy, o nią zabiegamy, między sobą rywalizujemy, a nawet walczymy. Tyle tylko, że Jan o tę wielkość wcale nie zabiegał, nie skupiał uwagi na sobie, więcej ustępował: po mnie przyjdzie większy ode mnie…, nie jestem godzien… Jego wielkością jest rozpoznanie Jezusa.

 

Nie dobrze byłoby jednak zatrzymać się tylko na tej pochwale, i nie dosłyszeć, puścić mimo uszu zdanie następne: lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. Ono to dopiero daje nam właściwą perspektywę wielkości, weryfikuje jedną wobec drugiej, i podpowiada, o jaką wielkość tak naprawdę chodzi.

 

Ta tutejsza, nawet tak wielka jak Janowa, jest niczym w porównaniu z tą w królestwie niebieskim. To bardzo pouczająca lekcja proporcji między wielkościami, tym bardziej, że dla tutejszej wielkości gotowi jesteśmy sporo poświęcić, nawet dać się nią omotać. A w perspektywie nieba będzie tyle warta, co bańka mydlana.

 

I tę lekcję proporcji między wielkością tutejszą, a tamtejszą warto przenieść na Adwent i na parę innych życiowych przestrzeni. Bo dość często sprawy ważne staja ważniejsze, nawet najważniejsze, a te naprawdę najważniejsze tylko ważne.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę