Matteo Farina był zwykłym nastolatkiem z Brindisi na południu Włoch. Urodził się zaledwie w 1990 r., w 2000 przyjął I Komunię św. zaś w 2003 – bierzmowanie. Od początku odznaczał się wielką pobożnością i zażyłością ze św. O. Pio z Pietrelciny oraz św. Franciszkiem z Asyżu. Kilka miesięcy przed I Komunią przyśnił mu się św. Ojciec Pio, który zachęcił go do ewangelizowania rówieśników. Od tej pory nieustannie mówił kolegom o Bogu i Jego miłości.
„Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować moją misję bycia tajnym agentem pośród ludzi młodych, mówiąc im o Bogu (…) obserwując, kto jest obok mnie, aby wkroczyć pomiędzy młodych niepostrzeżenie jak wirus i zarazić ich nieuleczalną chorobą – Miłością”
– mawiał.
Poza tym był zwyczajnym chłopakiem z podwórka: po ojcu odziedziczył talent muzyczny, grał na kilku instrumentach, razem z kolegami założył nawet zespół o nazwie No Name. W starszym wieku miał również dziewczynę imieniem Serena, którą nazywał „najpiękniejszym prezentem, jaki dostał od Boga”.
Wszystkie jego plany pokrzyżował jednak zaawansowany guz mózgu, który zdiagnozowano u niego niedługo po bierzmowaniu, w 2003. Od tej pory zaczęła się walka o jego życie. Po operacji i kilku chemioterapiach choroba zaczęła ustępować. Remisja zaczęła się w dniu śmierci św. Jana Pawła II, którą zresztą Matteo bardzo mocno przeżył. W swoim dzienniku duchowym zanotował tego dnia m.in. takie zdania:
Przeczytaj również
„Wraz ze swoją śmiercią Jan Paweł II pozostawił ranę duszy całej ludzkości i osobiście ta historia sprawiła, że straciłem przykład życia. Nie oznacza to, że straciłem wiarę, ale wręcz przeciwnie, że to cierpienie dało mi jeszcze więcej radości i nadziei, nauczyło mnie ofiarowywać Bogu nasze krzyże oraz pokazało, że miłość między narodami nie jest rzeczą niemożliwą. Naprawdę mam nadzieję, że życie Wojtyły to kropla, która drąży skałę, to strzała miłości, która uderzająca w serca każdego może doprowadzić do zbawienia wielu i wielu dusz.”
Niestety w 2007 r. nastąpiła remisja jego choroby, konieczne były dalsze operacje i zabiegi, wskutek których doznał porażenia ręki i nogi i musiał poruszać się na wózku. Swoją ostatnią Komunię św. w życiu przyjął 13 kwietnia 2009 r., 24 kwietnia już nie żył.
Jego proces beatyfikacyjny ruszył w 2016 r. Już badany jest także prawdopodobny cud za jego wstawiennictwem, który miał się wydarzyć w 2018 r. Od dziś – od momentu zatwierdzenia przez papieża dekretu o heroiczności jego cnót, Matteo może być tytułowany Czcigodnym Sługą Bożym.
Modlitwa o uproszenie łask za wstawiennictwem Czcigodnego Sługi Bożego Matteo Fariny
(do prywatnego odmawiania)
Przenajświętsza Trójco, źródło wszelkiego światła i wszelkiego dobra,
która wzbudzasz nawet w naszych czasach kolejne nowe przykłady życia chrześcijańskiego.
Chwalimy Cię i uwielbiamy za jasne świadectwo życia młodego Matteo Fariny.
Jego życie, w pełni otwarte na Ciebie, zadziwia nas i porusza.
Patrząc na niego modlimy się i za nas, za Kościół w naszej diecezji, za nasze rodziny i za młodych ludzi.
Pomóż nam chodzić w wierze, nadziei i miłości.
A jeśli jest to częścią Twojej woli, udziel nam łaski, o którą Cię prosimy za jego wstawiennictwem (wymieniamy prośbę),
aby po raz kolejny Twoja Chwała ukazała się w Twoich świętych, a Twoje Imię było wywyższone teraz i zawsze. Amen
modlitwa pochodzi z oficjalnej strony procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożego Mattero Fariny https://www.matteofarina.com/
Anna Druś/Stacja7