Zadanie na Boże Narodzenie: radość!
Co zrobić, by bożonarodzeniowa radość nie była powierzchowna, a nawet jeśli szczera, to trwająca tylko przez chwilę, gdy poddajemy się nastrojowi kolęd, świątecznych ozdób i spotkań rodzinnych?
Osiem dni Światła. 1 dzień – 25 grudnia
Zobacz zapowiedź cyklu>>>
Światło radości
Narodził nam się Zbawiciel, radujmy się, umiłowani! Nie ma miejsca na smutek, kiedy rodzi się życie; pierzchnął lęk przed zagładą śmierci, nastaje radość z obietnicy niekończącego się życia.
Nikogo ona nie omija, wszyscy mają ten sam powód do tego wesela, bo nasz Pan niweczy grzech i śmierć, a chociaż nikogo nie znajduje wolnego od winy, to przecież wszystkich przychodzi wyzwolić.
(z kazania św. Leona Wielkiego)
Co zrobić, by bożonarodzeniowa radość nie była powierzchowna, a nawet jeśli szczera, to trwająca tylko przez chwilę, gdy poddajemy się nastrojowi kolęd, świątecznych ozdób i spotkań rodzinnych?
Przeczytaj również
Człowiek potrafi się cieszyć, gdy jest bezpieczny – wystarczy popatrzeć na dzieci, by się o tym przekonać. Gdy nie jesteśmy obciążeni lękiem i niepewnością, niemalże automatycznie uruchamia się w nas spontaniczność i kreatywność.
Dziś możemy czuć się bezpieczni, bo właśnie zaczynają się święta, w których wspominamy i na nowo przeżywamy, że Bóg przychodzi, by nas uwolnić od śmierci. To właśnie jej tak bardzo się boimy – i w fizycznym wymiarze, i tym duchowym: śmierci rozumianej jako pustka, brak sensu, samotność, opuszczenie w zmaganiach z własnymi niemocami, nieotrzymywanie od nikogo pocieszenia i brak nadziei.
Bóg nikogo nie omija, jak mówi w swoim kazaniu św. Leon. Staje dziś przed każdym z nas i przynosi Siebie samego jako najpiękniejszy prezent. On nie boi się tego, co w nas ciemne i złe, bo On ma klucze otchłani i śmierci (por. Ap 1,18). Gdy On coś otwiera, nikt nie jest w stanie zamknąć, a gdy On coś zamyka, nikt nigdy już tego nie otworzy.
Pozwólmy dziś sobie na to, by jak dzieci wyciągnąć ręce po prezent i przyjąć Jezusa. Pozwólmy, by On był kluczem do naszego życia i naszych codziennych zmagań. A razem z Nim przyjmijmy radość, która wynika z tego, że Bóg zrobił już wszystko, byśmy nie musieli się bać i smucić.
Jak dziś świętować?
Przypomnij sobie choć jedną rzecz, która sprawiała Ci radość, gdy byłeś dzieckiem. Może zabawy na świeżym powietrzu? Może gry planszowe? Czytanie książki przygodowej? Rysowanie lub malowanie? Granie w statki? Kalambury? Zagadki? Spróbuj w tę radość wciągnąć innych, na przykład organizując rodzinne rozgrywki kalamburowe lub wyciągając z szafy zakurzone planszówki.
A tuż przed snem znajdź kilka minut na modlitwę – zamknij oczy, popatrz Bogu w twarz i uśmiechnij się do Niego na dobranoc.