Fundamenty pod zmiany
Franciszek podjął się nie lada wyzwania: zamierza dogłębnie zreformować Kurię Rzymską. Chce popchnąc ją na bardziej ewangeliczne tory.
Papież Bergolio dobrze wie, że jest to zadanie, które przerasta możliwości jednego człowieka. Dlatego już w kwietniu b.r. powołał Radę Kardynałów, grupy ośmiu purpuratów, którzy mają mu pomóc w reformie Kurii Rzymskiej i w zarządzaniu Kościołem powszechnym. Stworzenie tej grupy było jedną z sugestii, które zrodziły się podczas Kongregacji Ogólnej kardynałów, poprzedzających konklawe.
Pierwsze posiedzenie C8, czyli ośmiu kardynałów, którzy od wtorku obradują w Watykanie, zbiegło się w czasie z opublikowaniem papieskiego wywiadu na łamach „La Repubblica”. W rozmowie z założycielem tego włoskiego dziennika, 89-letnim ateistą Eugenio Scalfarim, Ojciec Święty wypowiedział słowa, które można uznać za jego diagnozę chorób trawiących organizm centralnej administracji Kościoła katolickiego.
– Zwierzchnicy Kościoła często byli narcyzami, lubili pochlebstwa i znajdowali się pod złym wpływem dworzan. Dwór jest trądem papiestwa – przyznaje szczerze i otwarcie Franciszek.
Przeczytaj również
Na pytanie Scalifariego, czy tym dworem jest Kuria, Papież precyzuje: – Nie, w Kurii są czasami dworzanie, ale Kuria w swej całości jest czymś innym. Jest tym, co w wojsku nazywa się biurem kwatermistrza, zarządza urzędami, które służą Stolicy Apostolskiej.
We wspomnianym wywiadzie Ojciec Święty jasno mówi także o innej chorobie Kurii Rzymskiej: "watykanocentryzmie". Kuria „widzi i troszczy się o interesy Watykanu, które wciąż są w znacznej mierze interesami doczesnymi”.
– Nie podzielam tej wizji i zrobię wszystko, by ją zmienić. Kościół jest i musi stać się znowu wspólnotą ludu Bożego i prezbiterów, proboszczów, biskupów troszczących się o dusze – podkreśla Papież. I dodaje, że Stolica Apostolska odgrywa ważną role, ale zawsze powinna być na służbie Kościoła, a nie odwrotnie.
Obrady Rady Kardynałów mają się zakończyć dzisiaj. W piątek mają wspólnie odbyć pielgrzymkę do grobu św. Franciszka z Asyżu. Szczegóły rozmów i ustaleń między kardynałami a Papieżem są poufne. Wiadomo, że Franciszkowi zależy na tym, aby konsultacje nie były formalne lecz realne. Tylko w taki sposób może wypędzić „ducha karierowiczostwa” z koscielnych stanowisk i urzędów. I sprawić, by – jak pisze jeden z watykanistów – Kuria pomagała ludziom wierzyć, a nie przeszkadzała.
W sprawie reformy Kurii papież Franciszek jest zdeterminowany, ale nie spieszy się. Modli się, rozmawia, rozeznaje. W rozmowie z o. Antonio Spadaro, włoskim jezuitą i naczelnym kwartalnika „La Civiltà Cattolica”, powiedział: – Wielu myśli, że zmiany i reformy mogą dojść do skutku w krótkim czasie. Wierzę, że zawsze potrzeba czasu, aby położyć fundamenty pod prawdziwe i skuteczne zmiany.
Papież dobrze wie, że łatwiej zmienić struktury koscielnej administracji niż ludzkie serca i mentalność. I że bez prawdziwego osobistego nawrócenia nie ma mowy o żadnej skutecznej reformie w Kościele.