Nasze projekty

Potrzeba silnego lidera. Episkopat wybiera

Biskupów czeka poważna debata wewnętrzna. Najpierw o stojących przed Kościołem problemach, potem nad kandydaturą człowieka, który mógłby im sprostać.

Reklama

Tydzień, który właśnie się zaczyna, będzie dość istotny dla Kościoła w Polsce. W środku tygodnia biskupi wybiorą przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski (KEP) oraz jego zastępcę. Teoretycznie z punktu widzenia przeciętnego katolika wybory te nie mają specjalnie wielkiego znaczenia. Biskupem, z którym coś ich łączy jest bowiem ten, który jest blisko, ten za którego modlą się podczas Eucharystii. Ale przewodniczący KEP jawi się też jako pewnego rodzaju lider Kościoła. Ważny punkt odniesienia, autorytet. I choć w praktyce jego rola sprowadza się właściwie do funkcji usługowych, koordynacji prac KEP, łącznika między konferencją a Stolicą Apostolską, to jednak w praktyce faktycznie rolę lidera odgrywa. To on kreuje politykę zewnętrzną KEP, to on jest zapraszany na uroczystości państwowe (bierze np. udział w zaprzysiężeniu prezydenta), jest twarzą i głosem Kościoła. Wszak to jego stanowiska, komunikaty, listy, wystąpienia publiczne są punktem odniesienia, są też szeroko komentowane. Żaden inny hierarcha nie ma takiej siły przebicia jak przewodniczący.

Nie można też nie zauważyć tego, że przewodniczący odgrywa też rolę lidera w samej KEP. Jest – a właściwie być powinien – osobą łączącą, blisko stuosobową grupę, biskupów. Ludzi w różnym wieku, o różnych poglądach politycznych, różnych wizjach ułożenia stosunków na linii państwo – Kościół, różnych wizjach duszpasterskich. Jest to człowiek, który powinien posiadać autorytet oraz mieć zdolność do budowy kompromisu.

Przez dziesięć lat funkcję tę pełnił abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański. Czas, w którym przyszło mu kierować KEP, był czasem dość spokojnym na gruncie politycznym. W obrębie problemów z jakimi zmaga się polski Kościół wewnętrznie, bodaj największym – a na pewno mającym ogromny rezonans medialny – był ten dotyczący tematyki wykorzystywania seksualnego małoletnich. Temat, który był obecny w agendzie niemal każdego spotkania KEP, z którym nie udało się jednak pójść mocno do przodu i udowodnić wszystkim wokół, że za słowami idą też czyny.

Reklama

Nowy przewodniczący będzie miał zadanie dość trudne. To z jednej strony trudna dla Kościoła sytuacja społeczno-polityczna w kraju. Dyskusja o aborcji, obecności religii w szkole, obecności Kościoła w sferze publicznej, Funduszu Kościelnym, relacjach państwa ze Stolicą Apostolską. We wszystkich Kościół – poprzez przewodniczącego – będzie siłą rzeczy musiał uczestniczyć. I nie będzie to uczestnictwo łatwe. Z drugiej strony mamy ewidentny kryzys dotyczący odchodzenia ludzi od Kościoła, wciąż ciągnące się niewyjaśnione sprawy pedofilskie, które Kościół obciążają. Katalog problemów, którym będzie musiał stawić czoła przewodniczący KEP, jest z całą pewnością szerszy, ale już z tego krótkiego zestawienia wynika, że łatwo wcale nie będzie. Przed biskupami stoi zatem dość poważne zadanie znalezienie człowieka, który podoła wszystkim tym problemom. I będzie ich twarzą na kolejne lata. Sprawa jest skomplikowana, bo ławka potencjalnych kandydatów dość krótka.

Matematycznie jest prosto. Wiadomo, że przewodniczącym może zostać każdy biskup diecezjalny. Ale biorąc pod uwagę różne okoliczności (wiek, stan zdrowia, kompetencje, itd.) ostatecznie okaże się, że w grze zostaje kilka nazwisk. Wymieniano je w ostatnich miesiącach wiele razy – sam to robiłem w obszernej analizie w serwisie Catolico – więc nie będę ich tu powtarzał.

W debacie na temat Kościoła często pojawia się tęsknota za silnym, wyrazistym liderem na miarę kard. Stefana Wyszyńskiego. Często powtarza się, że nie ma powrotu do tamtych czasów. Podkreśla się przy tym, że przecież przewodniczący ma pięcioletnią kadencję, że może swoją funkcję pełnić maksymalnie dwie kadencje, że Prymas Tysiąclecia działał w specyficznych okolicznościach, itd. To wszystko prawda. Dziś mamy inne czasy, inne okoliczności, inne problemy. Ale potrzeba lidera, przewodnika istnieć nie przestała. Taką rolę – niezależnie od tego, że każdy biskup jest osobiście odpowiedzialny za powierzoną mu diecezję – ma do odegrania przewodniczący KEP w ścisłej łączności z innymi hierarchami. Czeka zatem biskupów poważna debata wewnętrzna. Najpierw o stojących przed Kościołem problemach, potem zaś nad kandydaturą człowieka, który mógłby im sprostać. To wszystko zaś przy obecnym – nie tylko w obrębie Kościoła – kryzysie autorytetów.

Reklama

OPINIE STACJI7 to wartościowe komentarze do aktualnych wydarzeń, przygotowane przez grono doświadczonych publicystów.
W stałym dwutygodniowym rytmie piszą dla nas:

w poniedziałki – Tomasz Krzyżak,
we wtorki – Agata Puścikowska,
w środy – Marcin Makowski,
w czwartki – Konstanty Pilawa,
w piątki – Aneta Liberacka.

Zapraszamy!


Reklama
Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę