Nasze projekty
fot. Morio/Wikimedia

Robert Kubica: Ocalił mnie Bóg

Nie każdy w swoim życiu będzie miał okazję urodzić się na nowo. On miał i w dodatku dwukrotnie! Wyszedł z dwóch bardzo poważnych wypadków. Dziś obchodzi swoje urodziny i doskonale wie, kto sprawił, że może świętować kolejny, przeżyty rok. Podkreśla, że ma w tym swój udział także św. Jan Paweł II.

Reklama

Robert Kubica to mistrz Formuły Renault 3.5. z 2005 r. Następnie rozpoczął karierę w Formule 1, począwszy od kierowcy testowego w zespole BMW Sauber. Szybko odniósł swoje pierwsze zwycięstwo, a wszystko zaczęło się od Grand Prix Kanady. Dzięki tej wygranej stał się pierwszym Polakiem, któremu udało się odnieść sukces w Formule 1. W tamtym czasie zaczął prowadzić w klasyfikacji generalnej, ale ostatecznie zakończył na 4 pozycji.

Jestem wdzięczny Bogu, że nic mi się nie stało

Nagle wydarzył się poważny wypadek. W Montrealu Robert Kubica otarł się o śmierć. Kiedy oglądał nagrania z wydarzenia przyznawał, że to prawdziwy cud, że właściwie nic mu się nie stało. Wiedział, komu za to podziękować. Gdybym miał wypadek w samochodzie, który jeździł w Formule 1 dziesięć lat temu, nie moglibyśmy teraz rozmawiać. Dziękuję wszystkim ludziom, którzy robią tak dużo dla polepszenia bezpieczeństwa. Ale przede wszystkim jestem wdzięczny Bogu, że nic mi się nie stało – powiedział Kubica.

Kiedy obejrzałem film z wypadku, zrozumiałem, że wyglądało to na prawdziwą katastrofę. Miałem dużo szczęścia, że uderzyłem w betonową bandę pod odpowiednim kątem. I jestem szczęśliwy, że teraz siedzę tu bez większych obrażeń. Nie ma prostego wytłumaczenia, dlaczego nie złamałem nawet palca. Wyszedłem bez obrażeń z auta, które miało najgorszy wypadek w historii Formuły 1. A gdybym był 15 centymetrów krótszy, to nie miałbym również zwichniętej kostki – podkreśla Kubica.

Reklama

Okazuje się, że w tamtym czasie na prośbę Kubicy, jego menadżer do szpitala przyniósł mu zdjęcie Jana Pawła II. Co więcej, na torze Formuły 1, nosił kask z napisem „Jan Paweł II”.

Nowe życie po raz drugi!

Nie każdy w swoim życiu będzie miał okazję urodzić się na nowo. On miał i to w dodatku dwukrotnie! Wyszedł z dwóch bardzo poważnych wypadków – z jednego na torze Formuły 1, a z drugiego podczas rajdu samochodowego. Ten drugi wypadek miał miejsce w 2011 r. Jego fani obawiali się, że to może być koniec jego sportowej przygody. Ręka Kubicy była w znacznym stopniu połamana i wielu pogrzebało już szansę na jego sprawność.

Kubica po tym wypadku zwrócił się do kard. Stanisława Dziwisza o to, by podarował mu relikwie Jana Pawła II. Argumentował swoją prośbę tym, że ma szczególnie bliską, duchową relację z papieżem Polakiem. Między innymi dlatego nosił kask, na którym miał wyryty napis: „Jan Paweł II”. Kierowca uważał, że z obu wypadków udało mu się wyjść dzięki wstawiennictwu i opiece Jana Pawła II.

Reklama

Kilka dni po wypadku, Robert Kubica otrzymał relikwie I stopnia z rąk kard. Stanisława Dziwisza. Był to kawałek sutanny i kropla krwi przyszłego świętego.

kw, wikipedia.pl, fakt.pl, interia.pl/Stacja7

Reklama
Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę