Mąż Aleksandry Mirosław jest jej trenerem! „Tworzymy nasz mały Dream Team”
Aleksandra Mirosław wraz z mężem tworzą zgrany duet nie tylko w życiu prywatnym, ale także w sporcie, bowiem jest jej... trenerem! "Jestem za to wdzięczna" - przyznaje złota medalistka Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.
Aleksandra Mirosław to niesamowita zawodniczka – jej wyczyny na ściance wspinaczkowej budzą zachwyt i podziw! Mało kto wie, że jej mąż jest jednocześnie… jej trenerem! To, jak wspaniale łączą miłość do sportu i siebie nawzajem – zachwyca!
ZOBACZ>>> Poruszająca historia Natalii i Aleksandry Kałuckich: „Miałyśmy nie chodzić i nie widzieć”
Aleksandra Mirosław po zdobyciu olimpijskiego złota: Nie zrobiłam tego sama
W finale olimpijskim w Paryżu, 7 sierpnia Aleksandra Mirosław zdobyła złoty medal, i nie kryła wzruszenia i emocji.
To ogromna duma i ogromna satysfakcja. Jestem nie tylko sportowcem, ale również żołnierzem Wojska Polskiego, więc słyszeć nasz hymn na najważniejszej imprezie czterolecia, to niesamowite emocje. Nie zrobiłam tego sama. Zrobił to cały mój team -mówiła po zawodach.
CZYTAJ>>> Bartosz Kurek o wsparciu żony: „mam nadzieję, że ten duet poprowadzi nas do sukcesu”
Przeczytaj również
Aleksandra Mirosław: Mateusz o człowiek, któremu zawdzięczam wszystko
Ten niezwykły sukces to także zasługa jej trenera, który prywatnie jest jej mężem!
Mateusz to człowiek, któremu zawdzięczam wszystko. Jest wspaniałym trenerem, ale przede wszystkim cudownym człowiekiem, który po prostu chce pomoc. Za nami 9 wspólny sezon i wiem, że jeszcze kilka przed nami – napisała na swoim Instagramie.
W innym wpisie podkreśliła, że jej mąż jest człowiekiem, któremu zawdzięcza bardzo wiele i bez którego nie byłaby w stanie dojść do tego poziomu, a tym bardziej go utrzymać. Prawdą jest, że to ja zrobiłam z niego trenera, ale on zrobił ze mnie zawodnika klasy mistrzowskiej – napisała.
ZOBACZ>>> Wilfredo Leon: „Śpię spokojnie. Ja zawsze jestem z Panem Bogiem. On mi pomaga”
Aleksandra Mirosław: Wspólnie tworzymy nasz mały Dream Team
W ciągu ostatnich lat razem sięgaliśmy po najważniejsze tytuły, biliśmy kolejne rekordy i udowadnialiśmy, że niemożliwe nie istnieje. Ale to wszystko nie przyszło samo. Jest to proces, który nadal trwa. Żyjąc u jego boku i spędzając z nim każdy dzień, wiem ile serca i energii wkłada w moje przygotowania do startów. I chociażby było najgorzej na świecie on zawsze wierzy i znajdzie sposób na to, żeby z tego najgorzej zrobiło się najlepiej.
Wspólnie tworzymy nasz mały Dream Team. I jestem ogromnie wdzięczna za to, że z kimś takim mogę dzielić swoje życie, zarówno to zawodowe jak i prywatne. I nie mogę się doczekać tego co jeszcze przed nami!
Także jej mąż nie pozostaje jej dłużny, i nie kryje dumy i wdzięczności za swoją żonę. „Jestem nieustannie zainspirowany tą kobietą!” – pisze w jednym z wpisów.
zś/Stacja7