Kiedyś piłkarz Premier League, dziś ksiądz. Philip Mulryne będzie obchodził rocznicę święceń
Przez lata grał na murawie Premier League i reprezentował barwy Irlandii Północnej. Dziś Philip Mulryne jest księdzem, a wielu miało wątpliwości, że po burzliwej przeszłości piłkarz przetrwa w zakonie... Mylili się, już za chwilę biły piłkarz będzie obchodził rocznicę święceń. "W piłce nożnej chodzi o poszukiwanie trofeów, podczas gdy dominikanin szuka Boga i dzieli się z nim swoją miłością."
Philip Mulryne grał od 1992 r. w Manchesterze Uniterd w drużynie juniorskiej, a następnie w seniorskiej w klubie Norwisch City. Jego kariera dynamicznie się rozwijała, do momentu poważnej kontuzji, która zakończyła karierę piłkarza. Niedługo później okazało się, że Mulryne wstąpił do zakonu! Poszedł do seminarium, ukończył filozoficzno-teologiczne studia w Papieskim Kolegium Irlandzkim w Rzymie, a następnie został przyjęty do zakonu dominikanów! Święcenia diakonatu otrzymał w 2016 r., a rok później święcenia kapłańskie.
Pod wieloma względami moje życie jako dominikanina jest podobne do mojego życia jako piłkarza. Na przykład mieszkam we wspólnocie z innymi mężczyznami, którzy dążą do podobnego celu, chociaż jest on inny. W piłce nożnej chodzi o poszukiwanie trofeów, podczas gdy dominikanin szuka Boga i dzieli się z nim swoją miłością. Mam przełożonego, który jest trochę jak trener, a życie zakonnika jest regularne i zdyscyplinowane. Ale w praktyce moje życie jest inne. Nie trenuję już tak intensywnie każdego dnia i nie mogę cieszyć się rzeczami materialnymi jak samochody, wakacje… Moje życie się zmieniło, ale mogę też wnieść wiele wartości, których nauczyłem się jako piłkarz i wykorzystać je w moim kapłaństwie – powiedział były piłkarz.
Wiara od zawsze
Piłkarz zaznaczył, że droga wiary towarzyszyła mu od zawsze, a w jego życiu nie było spektakularnego nawrócenia. Jednak pojawiło się dużo ciężkich chwil, alkohol… Gdy był piłkarzem nie znajdował czasu, by uczestniczyć w nabożeństwach, ale zawsze miał czas na krótką modlitwę.
Od pewnego momentu w swoim życiu, zacząl słyszeć intensyny głos Boga, który mówił mu, w którą stronę iść. To nie była chwila, ale od dłuższego czasu wszystko dawało mu do zrozumienia, że powinien iść drogą kapłaństwa. Postanowił w końcu odpowiedzieć na Boże wezwanie.
Trudne doświadczenia umacniają!
Kiedy jego kariera dynamicznie się rozwijała, Philip zaliczył pewną wpadkę z alkoholem – był zamieszany w tzw. „aferą alkoholową” w irlandzkiej kadrze. Te doświadczenia umocniły go i pozwoliły mu na maksymalne zrozumienie osób, które borykają się z uzależnieniami. Jako zakonnik włącza się w akcje pomocy alkoholikom, bezdomnym.
Przeczytaj również
Nie mogę zaprzeczyć, że sposób życia, który oferowała piłka nożna, sprawiał mi wiele przyjemności. Ale często te uczucia były ulotne. Moja wiara i życie kapłańskie dają mi większą satysfakcję i szczęście, które jest czymś znacznie większym niż uczuciem emocjonalnym. To wielka radość wiedzieć, że Bóg mnie kocha i bez względu na to, co stanie mi na drodze, jest przy mnie – powiedział.
kw/Interia.pl, Shalom world/Stacja7