Monika i Karol Niklasowie wybrali życie. Ta decyzja przyniosła pokój do ich serc, scementowała ich małżeństwo, przewartościowała życie i wniosła mnóstwo miłości. Dzisiaj mówią innym rodzicom: „Mamo, Tato, dacie radę!”. Na całe szczęście podjęliśmy dobrą decyzję i Was do tego samego zachęcamy. Warto wybrać życie. Dacie radę! Trzeba tylko zaufać i iść do przodu!
„Nie popełnisz tego morderstwa”
Zanim pojechaliśmy na odebranie tych wyników, otworzyłam Pismo Święte. I tam Pan Bóg powiedział wprost: „Nie popełnisz tego morderstwa”. Wiedziałam jasno, przekaz jest prosty i nie możemy tego zrobić naszemu dziecku. Bo mimo tego, że jest z jakimś problemem, urodzi się, jest ono nam dane. I Pan Bóg mówi wprost: nie zabijaj. Posłuchaliśmy Go i Krzyś jest z nami. To tak naprawdę była najtrudniejsza decyzja w naszym życiu. Ale nie żałujemy jej – rozpoczyna swoją historię Monika Niklas.
Dla nas dziecko nie było problemem
Kiedy Monika otrzymała od ginekologa skierowanie na badania prenatalne w jedenastym tygodniu ciąży, poszliśmy na aminopunkcję, badania wykazały, że Krzyś będzie miał wadę genetyczną – wspomina Karol Niklas. Lekarz przekazujący nam tą informację powiedział, że prawo polskie przewiduje, że do 21 tygodnia ciąży można takie chore dziecko terminować zgodnie z prawem. Dla nas to był szok, bo chcieliśmy mieć przede wszystkim zdrowe dziecko, a okazuje się że jest chore i do tego jeszcze lekarz nam mówi, że możemy nie mieć tego dziecka czyli pozbyć się problemu. Ale dla nas dziecko nie było problemem – chcieliśmy je mieć.
Monika podkreśla, że podczas tej wizyty w rozmowie dominowały sformułowania o „pozbyciu się problemu” czy „humanitarnemu pozbyciu się ciąży”, „terminacja ciąży”. Nie używano słów takich jak „aborcja” czy „zabicie dziecka”. Zapewniano nas, że dziecko nie będzie czuło bólu, że to wszystko będzie w świetle prawa, bez jakiegoś traumatycznego przeżycia i dla nas i dla dziecka – wspomina Monika.
Pan Bóg dał nam siłę!
Monika z Karolem wspominają, że kiedy borykali się z decyzją przyjęcia chorego dziecka do życia, pojawiły się problemy komunikacyjne w ich relacji małżeńskiej, trudno było im ze sobą rozmawiać. Pojawienie się na świecie Krzysia zmieniło wszystko.
Przeczytaj również
Teraz Krzyś jest często powodem tego, że okazujemy sobie życzliwość, miłość. Wcześniej często słyszeliśmy, że to będzie trudne i że bierzemy sobie zbyt duży krzyż na ramiona. Wiemy jedno: Pan Bóg dał nam siłę i daje nam odpowiedź każdego dnia w postaci Krzysia – jego miłości, wsparcia i tyle ile my mu dajemy, tak naprawdę dostajemy od niego w podwójnej ilości.
Krzyś umocnił nasze małżeństwo
Pojawienie się Krzysia umocniło też nasze małżeństwo – podkreślają Monika i Karol – Dzisiaj jak to mówimy – moglibyśmy razem góry przenosić, bo przeszliśmy już bardzo wiele, Krzyś nas scementował. Naprawdę mamy wrażenie, że jesteśmy o wiele silniejsi. Zdanie, które bardzo przekonało mnie do tego, żeby Krzyś się urodził, to to, że dzieci są nam dane do kochania, a nie do spełniania naszych ambicji.