Nasze projekty
Reklama
Fot. Wikipedia

„Czuwa nad nami razem ze Świętym Piotrem”. Poruszające słowa syna Franciszka Pieczki

"Bardzo taty brakuje. Przez całe moje życie tata zawsze był obok, krzątał się, mieszkał z nami. Każdy z nas wie, że rodzice się starzeją i ich odejście jest nieuchronne, ale zawsze odsuwamy to w czasie" - podkreśla Piotr Pieczka, syn aktora Franciszka Pieczki w rozmowie z portalem kultura.onet.pl.

Franciszek Pieczka, polski aktor teatralny, filmowy i dubbingowy zmarł 23 września 2022 roku. Artysta przez swoje długie zawodowe życie zagrał w ponad stu filmach, zarówno polskich, jak i zagranicznych.

Żoną aktora przez 50 lat była Henryka, która zmarła w 2004. Wspólnie doczekali się dwójki dzieci. W 1956 r. urodziła się ich córka Ilona, a w 1972 r. na świat przyszedł ich syn Piotr.

O tym jaki prywatnie był Franciszek Pieczka, opowiedział niedawno jego syn, z którym aktor zamieszkał w ostatnich latach swojego życia. W rozmowie z portalem kultura.onet.pl wspominał m.in. o ich codzienności w cieniu kariery aktorskiej ojca. Wracał do domu, zostawiając „artystę” za drzwiami. Dla taty, dla mamy, dla mnie, mam nadzieję, że również dla moich dzieci — rodzina była i jest i będzie zawsze najważniejsza, cokolwiek by się nie działo – podkreślił.

Reklama

„Bardzo taty brakuje”

Śmierć ukochanego taty, dziadka i pradziadka był dla rodziny ogromnym ciosem. Bardzo taty brakuje. Przez całe moje życie tata zawsze był obok, krzątał się, mieszkał z nami. Każdy z nas wie, że rodzice się starzeją i ich odejście jest nieuchronne, ale zawsze odsuwamy to w czasie. Może jeszcze rok, dwa lata, pięć (…). Najtrudniej jest wnukom — my potrafimy jeszcze pewne rzeczy zracjonalizować. Powtarzał czasem, że swoje przeżył, że czuje się spełniony i tęskni za mamą — odeszła 15 lat temu. Na wnuki to spadło tak nagle. Dziadka nie ma – mówił Piotr Pieczka w rozmowie z portalem kultura.onet.pl.

Syn aktora jest przekonany, że tata ciągle z nimi jest i razem z mamą czują nad nimi. Myślę, że tata jest, patrzy z mamą na mnie, na Ilonę, na swoje wnuki. Czuwa nad nami razem ze Świętym Piotrem. „Nie strofuj dzieci za bardzo!” — mówi. Patrzy przychylnym okiem. Fizycznie go nie ma, ale ciągle jest obecny — nie tylko we wspomnieniach. Wypełnia nasz dom. Jest – podkreślił.

pa, viva.pl, plejada.pl/Stacja7

Reklama

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja