Nasze projekty
fot. Pexels

Agnieszka żyje dzięki 22-letniemu dawcy. „Myślę o nim codziennie, jest w moich modlitwach”

To, że Agnieszka żyje to prawdziwy cud. Jednak nie byłby on możliwy, gdyby nie Michał. Zginął w wypadku na motorze, ale podarował dziewczynie to, co najcenniejsze - życie. "Jestem niezwykle wdzięczna jego rodzinie, myślę o nim codziennie, jest w moich modlitwach" - mówi Agnieszka.

Reklama

Sytuacja zdrowotna Agnieszki dynamicznie się zmieniała. Właściwie wszystko działo się w przeciągu zaledwie tygodnia. Była w bardzo ciężkim stanie – lekarze postanowili wprowadzić ją w stan śpiączki farmakologicznej, miała gorączkę sięgającą nawet 42 stopni. Jej skóra powoli nabierała koloru pomarańczowego, a jej ciało było podłączone do skomplikowanej aparatury podtrzymującej parametry życiowe.

Jedyną szansą jest przeszczep

Kiedy lekarze widzieli, co dzieje się z Agnieszką, przekazali rodzinie tragiczne informacje. Ona umiera, jej wątroba jest już zupełnie zniszczona, nie pracuje. Jedyną szansą jest przeszczep.

Cała rodzina Agnieszki była w szoku – zachorowała nagle w wieku 27 lat. Miała pięcioletniego synka, mnóstwo planów, marzeń. Nic nie wskazywało na to, że cokolwiek złego może się z jej zdrowiem wydarzyć. Okazało się, że cierpiała ona na bardzo rzadką chorobę genetyczną – marskość wątroby. Kiedy jej skóra zaczęła przybierać żółty odcień, dowiedziała się, że cierpi na chorobę Wilsona.

Reklama

Wyścig z czasem

Kiedy lekarz postawił diagnozę, rozpoczęła się prawdziwa walka z czasem, gdzie wygraną było życie Agnieszki. Jej wątroba powoli przestawała pracować… Gdy wątroba przestaje działać, chory umiera. Ja już w ogóle nie pamiętam tych kilku dni, gdy lekarze walczyli o znalezienie dla mnie nowej wątroby – mówi Agnieszka.

Agnieszka nie pamiętała kluczowych momentów przed operacją. Kiedy obudziła się po wybudzeniu ze śpiączki, nie miała świadomości gdzie się znajduje i co właściwie się wydarzyło. Jej przypadek był wyjątkowo trudny, więc lekarze przyznali, że Agnieszka właściwie zmartwychwstała. Wtedy też dowiedziała się, że swoje życie zawdzięcza Michałowi.

Jest w moich modlitwach

Michał był 22-latkiem pełnym życia i pasji. Zginął w wypadku na motorze. Dzięki zgodzie na pobranie organów, Agnieszka otrzymała jego wątrobę. Jestem niezwykle wdzięczna jego rodzinie, myślę o nim codziennie, jest w moich modlitwach – mówi Agnieszka.

Reklama

Do domu wróciła po miesiącu. Jeszcze nie całkiem sprawna, bo z porażeniem nerwu strzałkowego. Przez 5 lat po przeszczepie raczej się oszczędzała – musiała nabierać sił. Nie pracowała, zajmowała się domem i dzieckiem, ale była zupełnie samodzielna.

Czas na realizację marzeń

Agnieszka żyje pełnią życia. Dużo podróżuje, chodzi po górach, marzy o podróżach. Pilnuje zażywania leków, kontrolnych wizyt, unika smażonych potraw, nie pije alkoholu. Druga wątroba służy jej już kilkanaście lat, Agnieszka ma świetne wyniki badań.

Gdy pyta lekarzy, ile z nią pożyje, to mówią, że pewnie krócej, niż zupełnie zdrowe osoby, ale cieszy się życiem i o tym nie myśli. Jedno jest pewne, niezależnie ile pożyję, będzie to zbyt krótko, by zrealizować wszystkie marzenia i plany – tłumaczy Agnieszka.

Reklama

kw/Rmf.24/Stacja7

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę