Nasze projekty
fot. Wikimedia

Te wiersze z pewnością pamiętasz ze swojego dzieciństwa! 3 kultowe wiersze Jana Brzechwy

Jan Brzechwa to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych, polskich poetów, który specjalizował się w wierszach dla dzieci. W rocznicę jego urodzin, przypomnij sobie wersy, które z pewnością towarzyszyły ci w dzieciństwie!

Reklama

Jan Brzechwa, a właściwie Jan Wiktor Lesman to wybitny polski adwokat, a przede wszystkim poeta, żydowskiego pochodzenia. Znany jest ze swoich bajek i wierszy dla dzieci.

Urodził się 15 sierpnia 1898 roku. Swoją młodość spędził na Kresach Wschodnich, dużo podróżując ze swoją rodziną. Po ukończeniu prawa na Uniwersytecie Warszawskim, wstąpił do 36 pułku piechoty Legii Akademickiej, z którym jako ochotnik uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Przed jak i po II wojnie światowej pracował w zawodzie. Był specjalistą w dziedzinie prawa autorskiego.

ZOBACZ TEŻ: „Nic dwa razy się nie zdarza…” Poruszający wiersz Szymborskiej w wykonaniu Sanah

Reklama

Jako poeta zadebiutował jeszcze jako nastolatek, publikując swoje pierwsze wiersze w ukraińskich czasopismach. W czasie studiów dorabiał jako autor tekstów satyrycznych oraz piosenek i skeczy. Największy okres dla jego twórczości przypada na okres II wojny światowej, to właśnie w tym czasie napisał m.in. „Akademię Pana Kleksa”. Zmarł 2 lipca 1966 roku w Warszawie. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Przypomnij sobie tekst jego najpopularniejszych wierszy! Czy dobrze pamiętasz ich treść? Sprawdź!


Na straganie

Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:

Reklama

„Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie koprze.”

„Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!”

Rzecze na to kalarepka:
„Spójrz na rzepę – ta jest krzepka!”

Reklama

Groch po brzuszku rzepę klepie:
„Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?”

„Dzięki, dzięki, panie grochu,
Jakoś żyje się po trochu.

Lecz pietruszka – z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać nie może.”

„A to feler” –
Westchnął seler.

Burak stroni od cebuli,
A cebula doń się czuli:

„Mój Buraku, mój czerwony,
Czybyś nie chciał takiej żony?”

Burak tylko nos zatyka:
„Niech no pani prędzej zmyka,

Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą.”

„A to feler” –
Westchnął seler.

Naraz słychać głos fasoli:
„Gdzie się pani tu gramoli?!”

„Nie bądź dla mnie taka wielka” –
Odpowiada jej brukselka.

„Widzieliście, jaka krewka!” –
Zaperzyła się marchewka.

„Niech rozsądzi nas kapusta!”
„Co, kapusta?! Głowa pusta?!”

A kapusta rzecze smutnie:
„Moi drodzy, po co kłótnie,

Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!”

„A to feler” –
Westchnął seler.


Kaczka dziwaczka

Nad rzeczką opodal krzaczka
Mieszkała kaczka-dziwaczka,
Lecz zamiast trzymać się rzeczki
Robiła piesze wycieczki.

Raz poszła więc do fryzjera:
„Poproszę o kilo sera!”

Tuż obok była apteka:
„Poproszę mleka pięć deka.”

Z apteki poszła do praczki
Kupować pocztowe znaczki.

Gryzły się kaczki okropnie:
„A niech tę kaczkę gęś kopnie!”

Znosiła jaja na twardo
I miała czubek z kokardą,
A przy tym, na przekór kaczkom,
Czesała się wykałaczką.

Kupiła raz maczku paczkę,
By pisać list drobnym maczkiem.
Zjadając tasiemkę starą
Mówiła, że to makaron,
A gdy połknęła dwa złote,
Mówiła, że odda potem.

Martwiły się inne kaczki:
„Co będzie z takiej dziwaczki?”

Aż wreszcie znalazł się kupiec:
„Na obiad można ją upiec!”

Pan kucharz kaczkę starannie
Piekł, jak należy, w brytfannie,

Lecz zdębiał obiad podając,
Bo z kaczki zrobił się zając,
W dodatku cały w buraczkach.
Taka to była dziwaczka!


Entliczek-pentliczek

Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku pleciony koszyczek,

W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
A na tym robaczku zielony kubraczek.

Powiada robaczek: „I dziadek, i babka,
I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,

A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
Mam chęć na befsztyczek!” I poszedł do miasta.

Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,
Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.

Są w barach – wiadomo – zwyczaje utarte:
Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,

A w karcie – okropność! – przyznacie to sami:
Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,

Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka!

No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.

źródło: wierszykidladzieci.pl/

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę