“Irytowała mnie obojętność Boga na prośby o zabranie choroby”. Historia Katarzyny w debiutanckiej książce “Kogo ja widzę?”
Od urodzenia cierpi na porażenie mózgowe i porusza się na wózku inwalidzkim. Mimo to nie poddaje się i właśnie… wydała swoją debiutancką książkę! “Nie żądaj zmiany sytuacji. Pozwól, by sytuacja zmieniła ciebie” - mówi Katarzyna Sosnecka.
Z poczuciem ogromnego skrępowania pisałam o tym, jak irytowała mnie obojętność Boga na moje prośby o zabranie ode mnie choroby. Oczywiście nadal bym tego chciała i wierzę, że On mi w tym pomoże, ale dziś łatwiej mi pojąć, dlaczego nie zrobił tego do tej pory. Jeżeli więc i ciebie nie opuszcza przekonanie, sugerujące twojemu własnemu sercu, że Pan Bóg pozostaje głuchy na twoje wołania jak przysłowiowy pień, może warto wtedy zadać sobie pytanie, dlaczego wciąż pozostawia cię w tym miejscu.
Nazywam się Katarzyna Sosnecka i od urodzenia, a zatem już równo od 33 lat, z powodu mózgowego porażenia dziecięcego poruszam się na wózku inwalidzkim – przedstawia się autorka niezwykłej książki “Kogo ja widzę?”, która właśnie ukazała się na rynku wydawniczym pod patronatem Stacji7.
CZYTAJ>>> Agnieszka Tomicka: Największą tragedią nie jest niepełnosprawność dziecka, a brak miłości
“Z ogromnym trudem rodziła się we mnie wiara”
Przyszłam na świat w zdecydowanie niełatwych okolicznościach – poród rozpoczął się bowiem już w szóstym miesiącu ciąży. To przedwczesne opuszczenie bezpiecznego łona mamy od początku rzutowało, rzutuje i zapewne nadal rzutować będzie w sposób znaczący na moje życie, funkcjonowanie, relacje. Ogólnie mówiąc, na wszystkie niemal aspekty mojego przeszłego, obecnego i przyszłego funkcjonowania.
Podobne jak niełatwo było przywitać mnie na tym świecie, tak długo i z równie ogromnym trudem rodziła się we mnie wiara, ufność do Boga i – co najważniejsze – wewnętrzna gotowość do przyjęcia krzyża mojej codzienności i… tak, tak, wykorzystywania jej każdego dnia, aby mówić ludziom o Bogu i o Jego nieskończonej do nas miłości!
Przeczytaj również
ZOBACZ>>> Niepełnosprawność nie była dla niej przeszkodą. Matka Czacka i jej praca dla niewidomych
W książce znajdziecie nie tylko pewnego rodzaju osobistą spowiedź z mojego życia przed otworzeniem serca na Boga, ale także, już w kolejnej części, odniesienie wybranych fragmentów Pisma Świętego do mojego życia po nawróceniu.
Chciałabym, abyście Państwo, podróżując ze mną przez kolejne rozdziały, potrafili odpowiedzieć na pytania: „Kogo ja widzę, gdy patrzę w lustro?”, „Kogo widzą we mnie inni?”, a przede wszystkim, aby ta książka pozwoliła Państwu zrozumieć, że Bóg w tym naszym lustrze widzi kogoś znacznie lepszego i naprawdę dużo mniej niedoskonałego, niż my sami w nim dostrzegamy!
Wierzę, że każdy – wierzący czy niewierzący, znajdzie na jej kartach coś wartościowego dla siebie.
„Kogo ja widzę?” to intrygująca książka, która mobilizuje do samodzielnego myślenia i próby odpowiedzi na trzy fundamentalne pytania: kogo widzę w lustrze, spoglądając na siebie? Kogo widzę wznosząc oczy ku niebu w modlitwie? Kogo widzę w czasie rozmowy z drugim człowiekiem?