Nasze projekty
Fot. Bobolnum

Jak Maryja i Andrzej Bobola pomogli nam w Bitwie

Od 7 sierpnia 1920, kiedy sytuacja na froncie stawała się coraz bardziej dramatyczna, trwała Wielka Nowenna Pokutna. W ostatnim dniu nowenny – 15 sierpnia – nastąpił przełom, wojska bolszewickie zostały zatrzymane na przedpolach Warszawy pod Radzyminem, a nazajutrz pokonane.

Reklama

27 lipca 1920 r. w jasnogórskim sanktuarium hierarchowie dokonali podwójnego aktu zawierzenia: poświęcenia narodu i kraju Najświętszemu Sercu Jezusa oraz ponownie obrali Matkę Bożą Królową Polski.

„Najświętsza Maryjo Panno wyciągamy ku Tobie Matko Miłości, błagalne ręce, byś w ciężkiej kraju naszego potrzebie przyszła nam z pomocą. Odrzuć wroga od granic Ojczyzny naszej, wróć krajowi naszemu upragniony pokój, ład i porządek, wypleń z serc naszych ziarno niezgody, oczyść dusze nasze z grzechów i wad, abyśmy bezpieczni od nieprzyjaciół naszych Pana Naszego Jezusa Chrystusa chwalić mogli”.

Biskupi poświęcili także naród Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i zobowiązali się do szerzenia nabożeństwa do Boskiego Serca. 

Reklama

Od 7 sierpnia, kiedy sytuacja na froncie stawała się coraz bardziej dramatyczna, trwała Wielka Nowenna Pokutna. Tysiące pielgrzymów leżało krzyżem pod jasnogórskim szczytem, prosząc Jasnogórską Madonnę o ratunek dla Ojczyzny.

ZOBACZ: Jerozolima w Polsce? Zapraszamy do Miechowa!

W sytuacji zbliżającego się do stolicy frontu metropolita warszawski kard. Aleksander Kakowski nakazał proboszczom i rektorom kościołów stołecznych w czasie zagrożenia bolszewickiego trwać na stanowiskach. A wszystkich wiernych mobilizował do ofiarnego wysiłku na rzecz obrony ojczyzny. W jego odezwie z 7 sierpnia 1920 r. czytamy: „Nadeszła chwila, kiedy cały naród, a w szczególności m. st. Warszawy, ma zdobyć się na siłę, aby odeprzeć najeźdźców i spełnić święty względem ojczyzny obowiązek. W tym celu tymczasowa Rada Obrony Miasta wzywa do stworzenia batalionów ochotniczych, do których winien stanąć każdy, kto zdolny unieść broń. Kogo na siły nie stać, niech śpieszy do drużyn, które pracują około kopania okopów. Nie trwoga, nie zemsta pchać nas winna, lecz płomienne wołanie Matki Ojczyzny o pomoc i ratunek. Ze względu na ważność chwili i grożące miastu naszemu niebezpieczeństwo, praca około okopów w dni niedzielne i świąteczne jest dozwoloną. (…) Gubernator wojenny i Rada Tymczasowa ujęła w swoje ręce obronę miasta, im więc należy się bezwzględny posłuch, a kto nie pójdzie za ich odezwaniem, nie jest godzien imienia Polaka”.

Reklama

„Tylko najemnik, a nie pasterz, opuszcza owce swoje w chwili niebezpieczeństwa”

10 sierpnia kard. Kakowski wystosował do swoich księży apel o pozostanie na wyznaczonych im placówkach z wiernymi. „Tylko najemnik, a nie pasterz, opuszcza owce swoje w chwili niebezpieczeństwa. Gdyby jednak, co nie daj Boże, najemnik taki się znalazł i z jakichkolwiek pobudek opuścił stanowisko, obciążam go „ipso facto” suspensą „ab officio et beneficio”. Przy czym dodaję, że zbiegły kapłan na dawne stanowisko nie powróci. (…) Przykład wasz, którzy nadto jesteście stróżami mienia kościelnego, doda męstwa i otuchy waszym parafianom. (…) Stójcie niewzruszenie, a Bóg miłosierny niech nas wszystkich ma w swojej pieczy…”

ZOBACZ: Kapelani w okopach. Bitwa Warszawska

Metropolita warszawski zarządził 31 lipca 1920 r. odprawienie we wszystkich kościołach archidiecezji nowenny od 6 do 15 sierpnia. 8 sierpnia na ulice stolicy wyszło 100 tysięcy warszawiaków w procesji z relikwiami bł. Andrzeja Boboli oraz bł. Władysława z Gielniowa, wznosząc prośby o ratunek dla Polski. W ostatnim dniu nowenny – 15 sierpnia 1920 roku – nastąpił przełom i wojska bolszewickie zostały zatrzymane na przedpolach Warszawy pod Radzyminem, a nazajutrz pokonane w słynnym uderzeniu znad Wieprza, kierowanym osobiście przez marszałka. Zwolennicy Piłsudskiego przypisywali to zdolnościom Naczelnego Wodza, a przedstawiciele innych opcji mówili o „cudzie nad Wisłą” dokonanym za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny. Zresztą obie te narracje, choć wywołujące emocjonalne spory w II Rzeczypospolitej, w istocie się nie wykluczają.

Reklama

„Cud nad Wisłą”

O wydarzeniach z lata 1920 r. wspominał po latach w swym liście z okazji 350-lecia męczeńskiej śmierci św. Andrzeja ks. abp Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita przemyski. „To do niego [bł. Andrzeja Boboli] i z nim modlono się i odprawiano procesje w roku 1920, kiedy na osłabioną Polskę, tuż po odzyskaniu wolności napadły wojska sowieckie. 

Zwycięski „Cud nad Wisłą” nastąpił podczas intensywnych modlitw do Matki Bożej i po zakończeniu nowenny do św. Andrzeja Boboli. 

Z oblężonymi w Warszawie modlił się ówczesny nuncjusz apostolski Achille Ratti, który później jako papież Pius XI kanonizował św. Andrzeja Bobolę w 1938 roku w Rzymie”.

Warto podkreślić, nuncjusz Ratti, jako jeden z nielicznych dyplomatów, pozostał wówczas w Warszawie umacniając i podnosząc ducha obrońców stolicy. Postawa nuncjusza znalazła uznanie nie tylko w oczach mieszkańców Warszawy. Na pierwszym, po odparciu inwazji bolszewickiej, posiedzeniu Sejmu w dniu 24 września władze państwowe przez usta premiera Wincentego Witosa publicznie wyraziły wdzięczność Stolicy Apostolskiej i jej przedstawicielowi za moralne wsparcie w dniach najwyższego zagrożenia narodu.

al, KAI/Stacja7

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę