"Był to prawdziwy pech, iż mimo zachowania wszelkich środków ostrożności dziennikarz czekał na taksówkę właśnie pod tym sklepem" - napisał papież do dziennikarza Javiera Martíneza Brocala, który przypadkowo zrobił mu zdjęcie, gdy wychodził ze sklepu muzycznego.
W zeszłym tygodniu świat obiegło zdjęcie papieża, który wychodzi ze sklepu muzycznego w centrum Rzymu z płytą winylową. Po tym wydarzeniu szef Rome Reports, autor fotografii, napisał do Franciszka, że jest mu przykro, iż człowiek, który tak kocha wolność jest zmuszony, aby siedzieć w czterech ścianach, ponieważ za każdym razem, gdy gdzieś wyruszy, wyłapują go media.
ZOBACZ: Papież Franciszek z wizytą w sklepie muzycznym
Nie mogę zaprzeczyć, że był to prawdziwy pech, iż mimo zachowania wszelkich środków ostrożności dziennikarz czekał na taksówkę właśnie pod tym sklepem – napisał papież w liście do Javiera Martíneza Brocala.
Całą tę pechową sytuację papież spuentował z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru stwierdzając, że: „na tym polega powołanie dziennikarskie, nawet jeśli oznacza to postawienie Papieża w trudnej sytuacji”.
Przy tej okazji właściciele sklepu muzycznego przy rzymskim Panteonie uchylili rąbka tajemnicy, co do gustów muzycznych Franciszka. Wyznali, że jeszcze jako arcybiskup Buenos Aires kupował u nich płyty z muzyką klasyczną i jest miłośnikiem opery. Sam papież przyznał kiedyś, że kocha nie tylko tango, ale także Mozarta, Beethovena i Wagnera oraz szczególnie ceni bachowską Pasję według św. Mateusza.
kh, Vatican News/Stacja7