Nasze projekty

Całe miasta i wsie pogrążone są w ciemności. Biskup apeluje o pomoc w obliczu całkowitego blackoutu

Po zmasowanych rosyjskich atakach w różnych częściach kraju załamał się system energetyczny w Ukrainie. Całe miasta i wsie pogrążone są w ciemnościach i bez ogrzewania.

fot. Keagan Henman/Unsplash

O pomoc i modlitwę apeluje biskup pomocniczy diecezji kijowsko-żytomierskiej Aleksander Jazłowiecki. Szczególnie pilnie potrzebne są generatory prądotwórcze.

Ukraina, której grozi całkowity blackout przygotowuje się do przeżycia w najbliższych miesiącach najostrzejszej zimy w najnowszej historii. Po jednoczesnym wystrzeleniu w środę przez Rosję około 70 pocisków rakietowych w kilku rejonach kraju, w liczącej trzy miliony mieszkańców stolicy Kijowie również zabrakło prądu i odcięto dostawy wody. Według administracji wojskowej we wczorajszym ataku zginęły cztery osoby, a ponad 25 zostało rannych.

Niezależnie od rozwoju sytuacji politycznej, ludność Ukrainy żyje w ciemnościach i musi bronić się przed mrozem, ponieważ w dużej części kraju spadł już śnieg. We wszystkich większych miastach Ukrainy zgasły światła – relacjonuje biskup pomocniczy diecezji kijowsko-żytomierskiej Jazłowiecki w wywiadzie dla Radia Watykańskiego. Ludność została ostrzeżona, że przerwa w dostawie prądu może trwać 24 godziny. Na początku otrzymałem wiele wiadomości i zdjęć dokumentujących wybuchy. Po tym nastąpiła cisza – mówi biskup

Reklama

Jak poinformował mer Kijowa Witalij Kliczko, dzisiaj w części przywrócono dostawy wody, natomiast 70 proc. mieszkańców stolicy nadal pozostaje bez prądu.

Wszystko stanęło, temperatury spadły poniżej zera

Internet również przestał działać, podobnie jak sieć telefoniczna. Niemożność porozumienia się potęguje strach wśród ludzi, którzy wyczerpani miesiącami wojny szukają bezpiecznego miejsca, gdzie mogliby przetrwać. W całym kraju rozbrzmiewają syreny, ponieważ cały kraj jest bombardowany. Wszystko stanęło w miejscu: metro, autobusy, środki transportu. Modlą się wszyscy, którzy wierzą w Boga – zwraca uwagę bp Jazłowiecki.

W międzyczasie temperatury spadły poniżej zera – informuje duchowny i dodaje: Wcześniej elektryczność była racjonowana i w niektórych częściach miasta była odcięta na cztery do pięciu godzin dziennie, co oznaczało, że wiele osób musiało marznąć, ale kiedy elektryczność wróciła, ludzie mogli się ponownie ogrzać. Teraz przez cały dzień jest nam zimno: wyobraźcie sobie sytuację rodzin z małymi dziećmi lub osób starszych.

Reklama

Potrzebne generatory

Hierarcha zaznaczył, że państwo i Kościół pracują ręka w rękę, aby poradzić sobie z sytuacją kryzysową. Najbardziej potrzebne są materiały trudne do zdobycia. Próbujemy kupić generatory, ale nie ma już żadnego na Ukrainie, sklepy są puste. Nawet w Polsce nie jest łatwo je zdobyć. Szukamy ich wszędzie, bo tylko dzięki generatorom można wyprodukować trochę ciepła i światła. W dużych miastach nasz rząd uruchomił kilka centrów, gdzie ludzie mogą znaleźć trochę światła, połączenie z internetem i przede wszystkim trochę ciepła – mówi bp Jazłowiecki.

Na miejscu, Kościół, z dwoma stowarzyszeniami Caritas, odpowiednio Kościoła rzymskokatolickiego i greckokatolickiego, jest i pozostaje ważnym punktem odniesienia”, przypomina biskup. „Razem robią wiele, rozdają żywność, koce; dostarczają bony rodzinom, aby mogły robić zakupy w sklepach. Każda parafia stała się małym Caritasem – zaznacza.

Biskup wzywa do modlitwy i czynnej miłości. Módlmy się razem za Ukrainę. Modlitwy nie może zabraknąć, nie stańmy się leniwi: weźmy do ręki różaniec lub pomódlmy się własnymi słowami. Pomóżcie nam w modlitwie i, jeśli możecie, kupując generator dla naszych ludzi lub może przyjmując kilka rodzin z Ukrainy. Będziemy pamiętać o dobru, które otrzymaliśmy – zapewnia biskup pomocniczy diecezji kijowsko-żytomierskiej.

Reklama

kh, KAI/Stacja7

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę