Nasze projekty

„Benedykcie, wierny przyjacielu Oblubieńca…”. Tak papież żegnał papieża

"Benedykcie, wierny przyjacielu Oblubieńca, niech twoja radość będzie doskonała, gdy będziesz słyszał ostatecznie i na zawsze Jego głos!" – mówił papież Franciszek dokładnie rok temu podczas pogrzebu swego poprzednika, Benedykta XVI.

Fot. Vatican Media Live/YouTube

Cały Kościół rok temu jednoczył się papieżem Franciszkiem w pożegnaniu papieża seniora Benedykta XVI. Franciszek mówił w homilii podczas pogrzebu Benedykta XVI: To właśnie wierny Lud Boży, który zgromadzony, towarzyszy i powierza życie tego, który był jego pasterzem. Jak kobiety z Ewangelii przy grobie, jesteśmy tutaj z wonnościami wdzięczności i namaszczeniem nadziei, aby jeszcze raz okazać mu miłość, która nie ginie; chcemy to uczynić z tym samym namaszczeniem, mądrością, łagodnością i oddaniem, jakimi potrafił obdarowywać przez lata. Chcemy wspólnie powiedzieć: „Ojcze, w Twoje ręce powierzamy jego ducha”.

Benedykcie, wierny przyjacielu Oblubieńca, niech twoja radość będzie doskonała, gdy będziesz słyszał ostatecznie i na zawsze Jego głos! – mogliśmy usłyszeć.

ZOBACZ: Franciszek podczas pogrzebu papieża seniora: Benedykcie niech Twoja radość będzie doskonała

Reklama

Jak wspomina po roku od pogrzebu papieża seniora, kard. Kurt Koch, sam Benedykt miał zawsze szczególne zainteresowanie sprawami ostatecznymi i ufał, że Bóg chce każdego z nas obdarzyć nagrodą życia wiecznego.

Niewielu wie, że jednym z esejów, na które Ratzinger poświęcił najwięcej energii, […] jest książka «Eschatologia. Śmierć i życie wieczne» – mówi prefekt Dykasterii ds. Popierania Jedności Chrześcijan włoskiemu „Avvenire”. Jak dodaje, Benedykt wyraził celnie swe myślenie w następujących słowach: „Jeśli pozwolimy Bogu zamieszkać w nas za życia, będziemy mieli piękne mieszkanie w Bogu po śmierci”. Ojciec Święty dał wyraz tej wierze w dniu własnej śmierci, gdy całkowicie zdał się na Boga, wyczekując ostatecznego spotkania z Nim.

Tamten dzień przejścia był zwieńczeniem życia Benedykta, bo, jak tłumaczy kard. Koch, „cała jego egzystencja jako zwyczajnego profesjonalnego teologa, potem jako kardynała, a wreszcie jako papieża zawierała tę ostateczną prawdę, niemal gwiazdę polarną jego działań: chrześcijanie nie wierzą w byle jakiego Boga, ale w Boga, który ma relację z człowiekiem, Boga, który objawił się przez Jezusa Chrystusa”.

Reklama

Purpurat wspomina, że sam po raz pierwszy zetknął się z kard. Josephem Ratzingerem podczas pogrzebu przyjaciela przyszłego papieża, Hansa Ursa von Balthasara. Ci dwaj teologowie razem z o. Henrim de Lubaciem pielęgnowali „tę prostą i sugestywną ideę: promować odnowę Kościoła zgodnie z nauczaniem Soboru Watykańskiego II i w ciągłości z Tradycją” – mówi kard. Koch. Jak dodaje, potem przez trzy lata mógł współpracować przy boku Benedykta, powołany przezeń na urząd w Watykanie.

Co pozostawił mi ten krótki okres u boku Benedykta? – mówi purpurat. Odkrycie miłego, uprzejmego, dżentelmeńskiego rysu papieża słuchającego wizji tych, którzy go otaczają, innych, i uważnego na prymat osoby.

ZOBACZ TEŻ: Testament duchowy Benedykta XVI. „Trwajcie mocno w wierze! Nie dajcie się zmylić!”

Reklama

Vatican News

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę