Nasze projekty

Ks. Marcin Kowalski: Chrystus przyjmuje chrzest, aby dać sygnał tym, którzy szukają Miłości Bożej

"W Ewangelii św. Łukasza Chrystus wchodzi do Jordanu, żeby dać sygnał wszystkim tym, którzy szukają Miłości Boga i Jego woli w swoim życiu. Chrzest jest zatem pierwszym etapem tego poszukiwania woli Bożej i poddania się Bogu" - tłumaczył ks. Marcin Kowalski, biblista. Współautor cyklu i książki "Jutro Niedziela" był gościem w Poranku Rozgłośni Katolickich "Siódma9".

fot. Stacja7

Najbliższa Niedziela to Niedziela Chrztu Pańskiego. Jak podkreśla ks. Marcin Kowalski, wracamy do najważniejszego wydarzenia z życia każdego chrześcijanina. Właściwie cała liturgia słowa w najbliższą niedzielę będzie nam o tym mówiła, odsyłając nas do wydarzenia chrztu Jezusa Chrystusa, w którym znajdujemy dla nas wzór, ale także głęboką symbolikę tego, co przeżyliśmy jako dzieci. Warto do tego wracać i uświadamiać sobie już jako dorośli, że chrzest to właściwie zanurzenie w życie Chrystusa, w Kościół. To początek Bożego życia – tłumaczył.

„Pocieszajcie mój lud”

W pierwszym czytaniu usłyszymy czytanie z Księgi Proroka Izajasza. Prorok Izajasz w 40. rozdziale rozpoczyna właściwie nową księgę. Przez pierwszych 39. rozdziałów słuchaliśmy tzw. “pierwszego Izajasza”. Natomiast tutaj mamy do czynienia z drugim. To jest już ten prorok, który żyje na wygnaniu, który ogląda na własne oczy lud wracający z wygnania. Izraelici w VI wieku przed Chrystusem doświadczyli tego kataklizmu narodowego, kiedy stracili wszystko – stracili Jerozolimę, świątynię. Jak mówi prorok Izajasz dosyć już tego czasu służby wojskowej, dosyć już tego czasu trudów. Czas wreszcie pocieszyć mój lud i od tego ta piękna księga się zaczyna. “Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud”.

Pan Bóg zapowiada powrót z wygnania, zapowiada drogi, które przygotowują się przez pustynię, zapowiada wyrównanie dolin, obniżenie wszystkiego, co wyniosłe. To taka operacja bardzo szczególna przygotowania dróg, w której doły symbolizujące wszystkie trudne historie zostaną zasypane przez Bożą łaskę. Góry zaś symbolizują arogancję ludzką i pychę zostaną obniżone. W ten sposób przygotowuje się drogę przyjścia dla Pana – tłumaczy ks. Marcin Kowalski.

Reklama

Gdybyśmy to chcieli odnieść do naszego chrztu, to właśnie w chrzcie dokonało się coś takiego. Bóg stworzył drogę, którą może przybyć do nas. Ta nasza grzeszna przeszłość, także grzech pierworodny, cokolwiek w naszym życiu ze zła, które istniało, zaistniało, istnieje Bóg wypełnia swoją łaską. Równocześnie zbliża się do nas w swoim nieskończonym miłosierdziu, żeby wyciągnąć nas z tego wygnania także własnego życia, słabości. I przez Chrzest włączyć nas w swoje życie – dodaje biblista.

Obmycie odmawiające w Duchu Świętym

W drugim czytaniu usłyszymy List św. Pawła do Tytusa. Jak tłumaczy ks. Marcin Kowalski – Tytus był towarzyszem misyjnym św. Pawła, niejedno razem przeżyli. I prawdopodobnie Tytus został ochrzczony przez Apostoła. Właśnie dlatego św. Paweł nazywa ten chrzest rzeczywiście “obmyciem odmawiającym w Duchu Świętym”, ponieważ w sakramencie chrztu nic nie dzieje się magicznie. Tutaj wstępuje na nas Duch Boży, który rozpoczyna w chrześcijaninie rozwój nowego życia. Ono jest nam dane w chrzcie na sposób takiego zalążka, jak pisze Paweł także w swoim liście do Rzymian. Tytus na pewno był tego świadomy. Nowe życie musi w nas rosnąć i rozwijać się. Dynamizmem rozwoju i wzrostu nowego życia jest właśnie Duch Święty. On obmywa nas z jednej strony z grzechu – jak mówi o tym List do Tytusa, a z drugiej strony, sprawia nasze odrodzenie, czyli włącza nas w to nowe życie – mówił ks. Kowalski. Nawet, jeśli doświadczamy wciąż słabości, to jest nowe życie, ponieważ mamy oparcie w Bożej łasce. Jesteśmy odnowieni, jesteśmy nowym człowiekiem – dodaje.  

Duch Boży mieszkając w nas, przemienia nasze ciało, kiedyś uzdolnienie do tego, żebyśmy byli ciałem zmartwychwstałym, żebyśmy mogli być tak, jak Chrystus, a dzisiaj uzdalnia nas po prostu do czynienia dobra, do postępowania drogami dobra. To jest największy dylemat człowieka. Sami z siebie – jak mówi Paweł – nie jesteśmy w stanie czynić dobra. Chrzest włączając w nas ten strumień, niezwykły strumień łaski Bożej sprawia, że my jesteśmy do dobra miłości chrystusowej uzdolnieni. Czyli odnawia nas wewnętrznie, jak kiedyś będziemy zdolni także do życia w Królestwie Bożym, czyli do nowego życia. Już dzisiaj jesteśmy nowym stworzeniem, ale jeszcze się okaże, czym tak naprawdę będziemy, czy będziemy w Królestwie Pana. 

Reklama

Chrzest jako pierwszy etap poszukiwania woli Bożej

ks. Marcin Kowalski podkreśla, że św. Łukasz ma swoistą, specyficzną wizję Chrztu Pańskiego. Dotychczas inni Ewangeliści nieco w inny sposób spoglądali na to wydarzenie. Ewangelista Łukasz ma swoją specyficzną perspektywę, z której przedstawia Chrzest Pański. To jest perspektywa Chrystusa modlącego się. We wszystkich trzech Ewangeliach pojawia się ten sam motyw Chrystusa, który jest bardzo różny od tych, którzy wstępują do Jordanu jako grzesznicy. Chrystus w Ewangelii Marka przychodzi gdzieś z Północy z Galilei już w trakcie swojej misji, a więc on właściwie wchodzi do Jordanu jako do rzeki, która jest częścią jego misji. Także w Ewangelii Mateusza, On tam wchodzi bardzo precyzyjnym celem, żeby wypełnić wszystko, co odnosi się do Mesjasza. Natomiast w Ewangelii Łukasza On wchodzi, żeby dać sygnał wszystkim tym, którzy szukają woli Bożej, Miłości Boga i Jego woli w swoim życiu. Żeby dać im sygnał, w jaki sposób to robić – tłumaczył.

Chrzest jest zatem pierwszym etapem tego poszukiwania woli Bożej i poddania się Bogu. Chrystus w Jordanie przeżywa swój chrzest w bardzo szczególny sposób, który jest bardzo różny od naszego. W Jordanie otwiera się nad nim niebo i widać tam Ducha, który potwierdza, że Ty jesteś moim synem umiłowanym, Ojciec mówi w tobie mam upodobanie. Jezus jest Synem od początku, jest Synem z natury. Ducha ma także z racji tego, że jest Synem Bożym, a więc on właściwie można by powiedzieć, niczego nie dostaje nad Jordanem. On tam otrzymuje potwierdzenie, czy właściwie my wszyscy otrzymujemy potwierdzenie, kim On jest. Natomiast nasz chrzest wyglądała inaczej. My w chrzcie rzeczywiście stajemy się dziećmi Bożymi, otrzymujemy Ducha, zaczynamy upodabniać się także do tego, który przyjął chrzest, dając nam początek drogi nowego życia. Dzięki Niemu wszystko to się dzieje w naszym życiu. Warto to sobie uświadomić. Myśmy w naszym chrzcie zostali obdarowani tym, co należało naturalnie do Chrystusa i zaczęliśmy drogę podobną do niego, ale to jest naprawdę droga Bożej łaski – wyjaśnił ks. Marcin Kowalski.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę