Wyjątkowe Triduum Paschalne w czasie wojny. Abp Ryś o ukraińskim krzyżu, który mamy nieść razem
Krzyż jest nieprzekazywalny – można kogoś zaprosić do domu, ale nie da się zabrać przeżytych traum. Ważne, byśmy byli przy tych, którzy cierpią. Inaczej nasza adoracja krzyża, byłaby teatralnym gestem, gdyby zabrakło realnej pomocy tym, którzy niosą krzyż – tłumaczy abp Grzegorz Ryś.
Liturgia to nie jest teatr, który ma przypominać to, co stało się kiedyś. To jest zespół znaków, słów, które odnoszą się do tego, co dzieje się dziś. Dlatego całe Triduum daje nam wiele okazji, by je dobrze przeżyć, gdy patrzymy na to, co dzieje się na Ukrainie – powiedział Metropolita Łódzki.
Arcybiskup odniósł się do każdego dnia Triduum Paschalnego, by każdy z nas mógł odnieść to, co dzieje się w liturgii, do dzisiejszych wydarzeń na Ukrainie.
Wielki Czwartek
Wielki Czwartek poprzez symbol obmycia nóg sprawia, że kojarzymy go ze służbą. Abp Ryś zachęca, by tego dnia zrobić sobie rachunek sumienia z pomocy walczącej Ukrainie.
Trzeba zadać sobie pytanie: na czym konkretnie moja jałmużna wielkopostna polegała? Komu dałem miejsce do spania? Na ile się przyłożyłem do tego, aby zadbać choćby o najprostsze rzeczy, o pokarm, wodę – wszystko, czego ci ludzie potrzebują. To wielki czwartek, który jest wezwaniem do umycia nóg – powiedział.
Wielki Piątek
W Wielki Piątek nasze oczy i myśli skierowane są na krzyż. Dlatego Metropolita Łódzki zachęca, by wziąć swój indywidualny krzyż i iść za Chrystusem, a ponadto aby pomóc wszystkich uchodźcom z Ukrainy i towarzyszyć im, gdy oni także dźwigają swoje traumy, cierpienia.
Przeczytaj również
Mamy obok siebie siostry, braci z Ukrainy, którzy wędrują z własnym krzyżem i istotnym jest, by być z nimi, wspierać ich, by im pomóc. Krzyż jest nieprzekazywalny – można kogoś zaprosić do domu, ale nie da się zabrać przeżytych traum. Ważne, byśmy na tyle, na ile możemy byli przy tych, którzy cierpią. Inaczej ta nasza adoracja krzyża, byłaby teatralnym gestem, gdyby zabrakło realnej pomocy tym, którzy niosą krzyż – tłumaczył.
Wielka Sobota
Według abp. Grzegorza Rysia Wielka Sobota jest najtrudniejszym dniem w roku, ponieważ jest czasem oczekiwania na cud. Dziś wszyscy tak bardzo go pragniemy, modlimy się, by wojna na Ukrainie dobiegła końca.
Kiedy myślimy o potrzebie, o konieczności pokoju – tak naprawdę modlimy się o cud. To nie jest tak, że pokój, którego pragniemy jest czymś prostym i się łatwo wydarzy. Jest takie piękne zdanie zapisane na Soborze Watykańskim II: “Pokój to nie jest tylko brak wojny”. Nie jest pokojem to, że ludzie przestaną się zabijać – to jest tylko wstępny warunek do tego, aby faktycznie chcieli żyć w pokoju, wyznaczyć jakąś harmonię, jakąś bliskość. Kto z nas jest sobie w stanie to wyobrazić? To nie jest takie proste. Modlimy się o pokój, bo wyczekujemy tego cudu, żeby Pan dokonał tego, co nam wydaje się niemożliwe do osiągnięcia – mówił.
Wielkanoc
Wielkanoc to nasze przekonanie, że ostatni głos w dziejach człowieka, w dziejach świata, w dziejach każdego z nas nie należy do zła, tylko do dobra. Nie do śmierci, tylko do życia – zakończył abp Grzegorz Ryś.
kw/Stacja7