Nasze projekty
Fot. InstytutDialoguJP2/YouTube, Mario Carvajal/Wikipedia

Czego najczęściej życzył Jan Paweł II podczas dzielenia się opłatkiem?

Święta Bożego Narodzenia były dla Jana Pawła II czasem zupełnie wyjątkowym. To on przywiózł do Watykanu polski zwyczaj łamania się opłatkiem! Czego najczęściej życzył papież podczas wieczerzy wigilijnej oraz licznych spotkań opłatkowych z pielgrzymami?

Reklama

„Życzenia były raczej krótkie”

W Wigilię Ojciec Święty składał nam życzenia i łamaliśmy się opłatkiem. Każdy z każdym – wspomina abp Mokrzycki w książce “Miejsce dla każdego” autorstwa Brygidy Grysiak – Życzenia były raczej krótkie. Pamiętam, że Ojciec Święty lubił nawet przy łamaniu się opłatkiem pożartować. Mówił mi na przykład: “Życzę Ci Mieciu, żebyś ty ze mną jeszcze wytrzymał”. Ja najczęściej życzyłem mu zdrowia. I sił. I żeby wytrzymał z nami.

Był szczęśliwy bardziej niż kiedykolwiek

Kiedy Jan Paweł II składał życzenia wszystkim przy stole, najczęściej życzył radości. Ta radość była dla niego mocnym atrybutem wiary, jej nieodłącznym elementem – mówi Arcybiskup – “Zawsze radujcie się w Panu!” – powtarzał. “Pan jest blisko”. Przy wigilii czułem u Ojca Świętego tę radość bardziej niż kiedykolwiek. Był szczęśliwy. Uśmiechał się. Błogosławił nam i naszym bliskim.

“On mi tutaj zarzuca, że ja mało pracuję”

W wieczerzy wigilijnej w papieskich apartamentach prawie każdego roku przez ostatnie dziesięć lat życia Jana Pawła II uczestniczył ks. prałat Paweł Ptasznik. Na co dzień spisywał on dokumenty Jana Pawła II. Papież dyktował, a on pisał. Podczas jednej z ostatnich wieczerzy wigilijnych ten wątek pojawił się w życzeniach.  

Reklama

Już pod koniec pontyfikatu, kiedy Ojciec Święty był słabszy – opowiada ksiądz prałat – i pisaliśmy razem mniej tekstów, ale ciągle pisaliśmy, przy życzeniach powiedziałem do Ojca Świętego: “i żebyśmy przez najbliższe lata mogli jeszcze dużo pisać”. A Ojciec Święty na to: “Popatrzcie, on mi tutaj zarzuca, że ja mało pracuję”. Sam śmiał się przy tym serdecznie. Wszyscy się śmialiśmy.

Zwyczaj, który ma rozszerzyć nasze serca

W 1998 roku mówił: “Jutro, w wigilijny wieczór, będziemy łamać się opłatkiem z naszymi najbliższymi. Niech ten piękny zwyczaj przybliży nas do siebie i rozszerzy nasze serca. Dzieląc się wigilijnym opłatkiem, tym chlebem, który jest darem Boga i owocem pracy ludzkich rąk, otwórzmy się ku sobie nawzajem, otwórzmy się szeroko na drugiego człowieka, zwłaszcza na tych naszych braci, którzy są samotni, zapomniani albo żyją w niedostatku, a może w biedzie, na tych, którzy są pozbawieni domu czy pracy. Niech ta Wigilia stanie się prawdziwą ucztą miłości!”.

Mówił, nie tylko podczas spotkań, żebyśmy od Nowo Narodzonego uczyli się “miłości, dobroci i wrażliwości”, żebyśmy uczyli się odpowiedzialności “za losy każdego człowieka i za każde ludzkie życie”. Bo za każdym gestem szło słowo, które pokazywało drogę do żłóbka. Z serdeczną ojcowską radą, żeby wpatrywać się w małego Jezusa nie tylko dla patrzenia, ale po to, żeby nauczyć się Go naśladować.

Reklama

Kiedyś Ojciec Święty sam o tym mówił. O znaku, czyli dzieleniu się opłatkiem, oraz o słowie, które temu znakowi towarzyszy: “Słowo to życzenia, które niosą w sobie życzliwość, serdeczność, pragnienie dobra. To słowo również zakorzenione jest w tajemnicy betlejemskiej nocy. Jest ono niejako echem życzeń, jakie wówczas aniołowie, wielbiąc Boga, składali ludziom wszystkich czasów. I być pewni, że Jego rozbrajająca miłość, którą promieniuje szopka, pokonuje wszelkie zagrożenia i przemoc”.

Symboliczny łańcuch z rąk

Jan Paweł II robił, co mógł, żeby w jego świątecznych spotkaniach z pielgrzymami odtworzyć choć namiastkę wieczoru wigilijnego. Podczas jednego ze spotkań z młodymi Polakami mówił na koniec:

 “Teraz jeszcze pewna propozycja. Dosłownie się nie potrafimy połamać opłatkiem, bo to by za długo trwało, i nie wiem nawet, czy by się dało to skutecznie przeprowadzić. Ale uczyńmy to przynajmniej symbolicznie: bardzo was proszę o to, ażebyśmy za chwilę wstali, żebyśmy sobie wszyscy, tak jak stoimy obok siebie, podali ręce. Zaczynając tu ode mnie, ja podam ręce moim sąsiadom z prawa, z lewa, po kolei poprzez wszystkie rzędy, tak żeby wszyscy byli połączeni i żeby nigdzie to połączenie nie pękło. Zaśpiewamy wtedy także jeszcze przynajmniej ostatnią zwrotkę kolędy Bóg się rodzi i to będzie zwieńczenie naszego spotkania”. 

Reklama

Opłatek łamany symbolicznie, symboliczny łańcuch z rąk. Siła jedności, która rodzi się z narodzin Chrystusa, ale zostaje na zawsze.


Fragmenty książki “Miejsce dla każdego. Opowieść o świętości Jana Pawła II” Brygidy Grysiak i abp Mieczysława Mokrzyckiego

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę