Nasze projekty
Reklama
Fot. Pixabay

Powołanie do bycia singlem. Czy jest coś takiego?

Potrzebujemy miłości i chcemy nią obdarowywać innych. Co jeśli lata mijają, a wciąż nie udaje się zbudować trwałej relacji? A może takie jest moje powołanie? Może za mało lub źle się modlę? Czy jestem powołany do… samotności? Na te i inne pytania i wątpliwości odpowiada s. Anna Pudełko, apostolinka, psychopedagog powołania.

Zebraliśmy pytania od naszych Czytelników a Siostra Anna Maria Pudełko odpowiedziała.

1. Czy istnieje powołanie do życia w pojedynkę?

Nie istnieje coś takiego jak powołanie do samotności. Mamy w Kościele formę życia konsekrowanego, która jest formą ukrytą, pojedynczą, niewspólnotową, która właśnie tak została nazwana: “powołanie do samotności”. Według mnie nie jest to zbyt szczęśliwe określenie ponieważ nie oddaje głębi i teologii tej formy powołania. My mówimy: “powołanie do samotności”, a Bóg już w Księdze Rodzaju mówi nam, że: nie jest dobrze, aby człowiek był sam (por. Rdz 2,18).

W Nowym Testamencie Bóg objawia się jako wspólnota Osób, jako wspólnota Miłości i to właśnie do miłości, do relacji, do wspólnoty zaprasza nas Bóg. Nawet tak radykalne powołania jak pustelnicze nie jest zaproszeniem do izolacji, ale do jeszcze bliższej głębszej, radykalniejszej więzi z Bogiem i duchowej komunii z całą wspólnotą kościoła. Tak więc pustelnik wybiera obecność, miłość, komunię, a nie samotność.

Reklama

Możemy mówić w Kościele o powołaniu do bezżenności, ale będzie się ono wiązało zawsze z wyborem drogi miłości, drogi służby, bycia dla innych.

2. Często postrzegamy powołanie jako narzucony nam z góry “plan na życie”, na który nie mamy wpływu, o którym sami nie możemy decydować, wręcz musimy pod presją go poszukiwać, bo inaczej nie będziemy szczęśliwi. Czy mamy wpływ na swoje powołanie? Czy może się ono zmienić w jakimś momencie życia?

Bóg powołując nas do miłości zaprasza nas do wolności. Bóg nas nie determinuje, lecz obdarowuje. Papież Franciszek bardzo pięknie przypomina nam, że powołanie to nie tyle plan Boga, projekt Boga wobec naszego życia, ale życie każdego z nas samo w sobie już jest planem i projektem. Czyli tak naprawdę Bóg nas do niczego nie zmusza, Bóg nam niczego nie narzuca. Bóg nas obdarowuje i zaprasza do odwagi życia tym obdarowaniem.  

I tu rozgrywa się nasza wolność i odpowiedzialność, której często się obawiamy.

Reklama

Nasze podobieństwo do Boga polega właśnie na umiejętności kochania, tworzenia więzi i budowania relacji. Im bardziej odkryjemy w jaki sposób pragniemy kochać, tym łatwiej będzie nam odkryć drogę naszego powołania i podjąć ją. Ty jesteś powołanym. Ty jesteś powołaniem, a nie tylko “masz” powołanie. Ta perspektywa ogromnie zmienia nasze spojrzenie na Boży dar.

3. Jak modlić się o rozpoznanie swojej drogi? Czego unikać, na co zwracać uwagę?

Jako Siostry Apostolinki mamy taką metodę, którą nazywamy “metodą 4P” wypracowaną przez bł. Jakuba Alberione, poprzez którą towarzyszymy młodym szukającym sensu życia i ich miejsca w Kościele i świecie. Te cztery słowa klucze to: pomyśl, pomódl się, poradź się, podejmij decyzję. 

Więc po pierwsze refleksja nad własnym życiem: kim jestem? jaki jestem? jakie są moje atuty, zdolności, możliwości, talenty, dary? ale też: jakie są moje wady, kruchości słabości? co one mówią mi o mnie? do czego mnie zapraszają?

Reklama

Drugi krok to modlitwa: pytania do Boga i zasłuchanie się w Jego odpowiedzi. Tylko Ten, który mnie stworzył, wie jaki/jaka jestem i tylko On może pomóc mi odkryć najgłębsze i najpiękniejsze pragnienia drzemiące w głębi mojego serca.

Trzeci krok: poradź się czyli porozmawiaj z osobami, do których masz zaufanie, z osobami które mają już doświadczenie życia, które podjęły życiowe decyzje, które je realizują i są szczęśliwe i wierne w swoim wyborze.

Ostatni krok to czas na twoją decyzję, nigdy nie będziemy w 100% pewni, ale kiedy masz przynajmniej 51% pewności pójścia w jakimś kierunku, to już jest znak że to jest twój kierunek.

Powołanie jest darem Boga, opiera się na wierze, czyli zawierzeniu i zaufaniu. My nigdy nie możemy być pewni do końca, że zostaniemy wierni. W żadnym powołaniu nie może mieć takiej pewności, bo nasza ludzka kruchość jest ogromna. Jednak to, czego możemy być pewni, to wierność Boga wobec nas. Na tej wierności możemy się oprzeć, na niej możemy budować. Ta wierność może nas wspierać w chwilach kryzysów i pokus. Jest wiele wiernych małżeństw, wielu wiernych kapłanów i osób konsekrowanych, którzy są żywym świadectwem, że Bogu można i warto zaufać! Wierność nie jest naszym wyczynem. Wierność jest tylko współpracą z łaską którą Bóg nam daje.

Fot. Amadeo Valar/Unsplash

CZYTAJ: „Wielki foch” czyli kobieto, jesteś wspaniała!

4. Jeśli ktoś żyje poza małżeństwem, kapłaństwem czy zakonem, nie wybrał żadnej z tych dróg, można mówić, że “uciekł” od swojego powołania?

Brak decyzji też jest pewną decyzją. Życie przeżywane w pasywności, w buncie, w egoizmie, nigdy nie będzie życiem szczęśliwym, spełnionym. Te postawy możemy znaleźć zarówno u osoby, która nie podjęła żadnej konkretnej decyzji w swoim życiu, jak i u osób, które tą decyzję podjęły, wchodząc w swoje wybory z bardzo dużą dozą niedojrzałości. 

Istotą odpowiedzi na dar powołania jest wybór drogi miłości i wybór tego w jaki sposób chcę dla innych stawać się darem. Więc nawet jeśli nie uczynię wyboru takiego bardzo konkretnego jak powołanie małżeńskie, kapłańskie, zakonne, misyjne czy konsekracja świecka, ale pozostaje jako osoba ochrzczona i wierząca aktywna w życiu wiary i w życiu Kościoła to przeżywam moje powołanie do świętości na bazie chrztu świętego. I to wystarczy.

Powiedziałabym, że to, co pomaga nam rozgraniczyć pomiędzy podjęciem a odrzuceniem daru powołania to jest odpowiedź na pytanie: czy to jak żyję, prowadzi mnie do miłości, do daru z siebie, czy prowadzi mnie do coraz większej frustracji, izolacji od innych i egoistycznego zamknięcia w sobie? Jeśli to są te drugie postawy to wtedy niestety nie podjąłem daru powołania, które otrzymałem, nie spotkałem się z tym darem, dlatego czuję się osobą nieszczęśliwą. Powołanie to jest droga ku szczęściu, ku spełnieniu, głębokiej realizacji naszego człowieczeństwa właśnie poprzez zdolność przyjmowania i ofiarowania miłości.

5. Czy można żyć w pełni szczęśliwie nie będąc w związku, w małżeństwie, kapłaństwie czy zakonie?

Tak, można żyć w pełni szczęśliwie, jeśli jest to życie przeżyte w miłości, jeśli jest to życie przeżyte z drugimi i dla drugich, kiedy jest to życie, gdzie mamy odwagę służyć innym wspierać ich, poszukiwać ich dobra. Kiedy jest to życie, w którym odkryliśmy sens i misję.

6. Jeśli ktoś przeżył wiele nieudanych relacji i nie potrafi odnaleźć się we wspólnym życiu z drugim człowiekiem oraz – z drugiej strony, kiedy wciąż próbuje na nowo, a mimo to nie wychodzi, co powinien zrobić? 

Jeżeli już ktoś przeżył wiele nieudanych relacji, to pierwsze pytanie jakie się rodzi: dlaczego one były nieudane? Każdy kij ma dwa końce. W relacji odpowiedzialne są zawsze dwie osoby. Jeżeli wciąż popełniamy te same błędy, czy wybieramy wciąż osoby, z którymi nie potrafimy nic twórczego zbudować, to pierwsza odpowiedź jaka się nasuwa, to ta, że nie potrafimy wyciągać wniosków z naszych własnych błędów. Więc pierwsza rzecz do zrobienia, to jest refleksja nad tym w jaki sposób buduje moje relacje: co w nich jest twórczego i rozwojowego, co jest toksycznego i destrukcyjnego? Drugim krokiem byłoby podjęcie twórczego samorozwoju czy to poprzez psychoterapię czy poprzez różnego rodzaju warsztaty, czy poprzez kierownictwo duchowe, aby dojrzeć we własnym człowieczeństwie, aby zrozumieć jakie błędy w relacjach popełniam, co mogę sobie zmienić? W jaki sposób mogę być twórczy/twórcza i w jaki sposób budować dobre, odpowiedzialne, pełne miłości i troski relacje z drugim człowiekiem?

7. Czy modlitwa o męża/żonę ma sens? Kiedy należy zacząć się modlić? Co jeśli modlitwa nie przynosi skutków?

Modlitwa zawsze ma sens, także modlitwa o dobrego męża czy dobrą żonę. Należy zacząć się modlić wtedy, kiedy czujemy takie pragnienie w sercu, to chyba najprostsze, co możemy uczynić. Należy jednak pamiętać, że modlitwa nie jest rzeczywistością magiczną. Jest wypowiadaniem naszych pragnień i próśb przed Bogiem i prośbą o pomoc, a także wdzięcznością za otrzymane dary i łaski. Oprócz modlitwy potrzebujemy też szukać dobrych kontaktów, spotykać się z osobami z którymi możemy coś wartościowego zbudować, pozwalać się innym poznać i poznawać osoby tak, żeby ten przyszły mąż czy ta przyszła żona, o którą się modlę, miał/a realnie szanse na spotkanie. No bo z nieba to oni nam nie spadną. Modlitwa jest bardzo ważna, ale nie zwalnia nas z odpowiedzialności, abyśmy zrobili naszą część w życiu. 

8. Czy powołanie do życia w pojedynkę oznacza, że faktycznie będę czuł się samotny? 

Jeszcze raz powtarzam, że nie ma czegoś takiego jak powołanie do życia w pojedynkę. Jesteśmy powołani do miłości, do relacji, do wspólnoty, co nie oznacza, że możemy to powołanie realizować jedynie w małżeństwie czy w drodze życia kapłańskiego czy zakonnego… Powołanie nigdy nie jest zaproszeniem do samotności.

Samotność jest kondycją naszego życia i każdy z nas jej doświadcza – zarówno ksiądz jak i osoba konsekrowana i podobnie małżonkowie. Samotność jest nam niezbędna do tego, abyśmy umieli i potrafili budować dobre relacje i więzi.

Dobrze przeżyta samotność z jednej strony prowadzi nas do błogostanu, bo mamy czas na bycie przy sobie, zatroszczenie się o siebie, zasłuchanie się w nasze myśli, emocje, pragnienia. Mamy czas na odpoczynek i kojącą ciszę.

Dobrze przeżyta samotność może też być trudna i bolesna. I takie doświadczenia też są nam potrzebne, kiedy przeżywamy stratę lub brak. Gdy zmarła nam bliska osoba, gdy straciliśmy jakąś ważną dla nas relację,  gdy towarzyszy nam jakieś niepowodzenie czy straciliśmy szansę na rozwój czy na sukces zawodowy, to wszystko łączy się z bólem, smutkiem, poczuciem straty.  Wtedy potrzebujemy zasłuchać się w ten ból i smutek, aby odkryć wartość tych osób lub tych rzeczywistości, których stratę przeżywamy. Spotkanie z tymi trudnymi emocjami także może być dla nas bardzo rozwojowe. Uczy nas odkrywania własnych i innych granic uczy nas realizmu życiowego, oraz tego, że tak naprawdę w tym życiu nic nie jest na zawsze. Wieczny jest tylko Bóg, a my wszyscy podlegamy procesowi przemijania.

Możemy także mówić o złej samotności, która jest tak naprawdę postawą izolacji. Jest odwrotnością samotności, o której mówiłam wcześniej. Samotność to odkrywanie obecności, natomiast izolacja to zerwanie więzi, relacji, to odrzucenie innych lub poczucie, że jest się przez innych odrzuconym. Tego typu doświadczenia nigdy nie są w naszym życiu budujące, twórcze, napełniają nas goryczą, cierpieniem i niestety są dla nas destrukcyjne.

Tak więc samo „czucie się” samotnym nie oznacza czegoś negatywnego wręcz przeciwnie. Natomiast poczucie bycia osamotnionym jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń naszego życia i może ono być przeżywane w każdym powołaniu jeśli nie będziemy dbali o to, by dojrzewać do twórczego przeżywania i zagospodarowywania przestrzeni samotności naszego serca.

Z duchowego punktu widzenia samotność jest wielkim darem i skarbem. W każdym człowieku jest taka przestrzeń, której nie wypełni żadna rzecz ani żaden człowiek. Jest to przestrzeń, która oczekuje i przywołuje obecności Boga.

Dlatego w życiu duchowym tak ważne jest, abyśmy nie zagłuszali tej tęsknoty niczym ani nikim, lecz aby samotność naszego serca stała się w pewnym sensie trampoliną, która pozwala nam wznieść się ku Bogu i zapraszać Go właśnie do tej przestrzeni naszego serca, którą jedynie On może wypełnić swoją miłością.

9. Czy osoba żyjąca w pojedynkę jest mniej wartościowa od tych, którzy żyją w małżeństwie, czy zakonach?

Nasza ludzka godność i wartość jest niezaprzeczalna i nie wypływa ona z żadnych zewnętrznych predyspozycji czy motywacji. Jeśli się głębiej zastanowimy, to żadna nasza decyzja czy wybór życiowy, czy kompetencje, które zdobywamy tak naprawdę nie może dodać niczego do naszej wartości. Podobnie żaden brak, nie może ująć niczego z naszej wartości. Jesteśmy przepełnieni godnością osobową, bo każdy z nas jest chciany i upragniony przez Boga, wybrany i stworzony przez Niego. Każdy z nas posiada nienaruszalną wartość, ponieważ Bóg oddał za każdego z nas życie i to jest źródło niezaprzeczalne naszej wartości. Tak więc wartość i godność są  ukryte naszym wnętrzu i nie zależą w żaden sposób od czynników zewnętrznych.  Niestety często tak siebie postrzegamy, upatrując naszej wartości w rzeczywistościach zewnętrznych, wpadając niestety w życiowej iluzje.

10. Jak rozpoznać, czy to, że nie potrafię znaleźć partnera/partnerki spowodowane jest moim złym podejściem, lękiem, blokadami czy zwykłym zrządzeniem losu, że jeszcze nie spotkałem kogoś, z kim chciałbym spędzić resztę życia?

Myślę, że każdy z nas, jeżeli jest choć trochę ze sobą szczery, potrafi przyznać się do tego, że ma w sobie jakieś blokady i lęki. Wtedy najmądrzejszą decyzją jest po prostu podjąć jakieś działania, aby wejść na drogę rozwoju osobistego, ale także na drogę rozwoju wiary. 

Drugą taką wskazówką jest zauważenie, czy w ogóle potrafię budować dobre relacje. Jeżeli mam wokół siebie osoby, które mi ufają i którym ja ufam. Jeżeli mam dobre relacje w rodzinie bliższej i dalszej oraz relacje koleżeńskie, relacje przyjaźni, czy relacje zawodowe a jeszcze nie spotkałam czy nie spotkałem tej osoby, z którą chciałbym spędzić resztę życia, to może mi podpowiadać, że na tą osobę jeszcze nie trafiłem.

Natomiast jeżeli nie spotkałem osoby, z którą chcę iść przez życie, ale mam też ogromne poczucie osamotnienia w mojej codzienności, to raczej wszelkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na to, że budowanie relacji z innymi jest dla mnie dużym trudem, zmaganiem i cierpieniem i po prostu potrzebuję czasu i odwagi, aby najpierw zatroszczyć się mądrze o siebie i zmienić coś we własnym życiu.

Fot. Reymark Franke/Unsplash

11. Co robić, jeśli czuję się nieszczęśliwy ze swoją samotnością? Mam za sobą tyle nieudanych związków, a wciąż nie znajduję nikogo “na stałe”. Jak pogodzić się z życiem w pojedynkę? 

Wcale nie trzeba się godzić z życiem w pojedynkę, tylko wziąć się za siebie, zrozumieć dlaczego relacje mi nie wychodzą, dlaczego związki są nieudane, dlaczego jestem nieszczęśliwy. I zacząć to zmieniać bez wchodzenia w rolę ofiary, zacząć żyć własnym życiem. To my jesteśmy odpowiedzialni za nasze życie przynajmniej w 70%. To, czy jesteśmy szczęśliwi czy nieszczęśliwi w naszym życiu, to bardzo często jest konsekwencja naszych decyzji, wyborów, błędów, a także osobistych zaniedbań.  

Nikt z nas nie jest odpowiedzialny za to z jakiego środowiska pochodzi, w jakiej rodzinie wyrastał, z jakimi trudnościami musiał się zmagać w dzieciństwie czy w okresie młodości. Jednak jako osoby wchodzące w dorosłość jesteśmy odpowiedzialni za to, co my z tym wszystkim chcemy zrobić. Czy podejmiemy własny rozwój, zatroszczymy się o pojednanie własną historią życia, przebaczymy tym, którzy nas skrzywdzili i będziemy żyć naszym życiem. Czy też wolimy odgrywać scenariusze, których nauczyliśmy się w przeszłości, upatrując przyczyn naszych niepowodzeń i nieszczęść jedynie na zewnątrz siebie.

12. Kiedy podjąć decyzję o tym, jaką drogę w życiu chcę wybrać? Czy dziś powinno się podejmować decyzje życiowe później niż kiedyś? Czy to zły “trend”?

Myślę że nie ma tutaj gotowej recepty. Decyzję mogę podejmować wtedy, kiedy biorę na siebie odpowiedzialność za moje życie i jestem gotowy ponieść konsekwencje swoich wyborów. Jeżeli dokończyłem własną edukację, podejmuję odpowiedzialność zawodową, jeżeli zaczynam budować relację z drugą osobą i to naprawdę jest rozwijające, to jest znak, że dojrzewam do decyzji i nieważne jest to czy mam 20 lat, 25 czy 37, ważne jest, że rozpoznaję, że to jest ten najlepszy czas czas dla mnie. Decyzja wiąże się zawsze z obawami, lekiem, niepewnością, ryzykiem. Każda decyzja nas ogranicza. Kiedy jednak wybieramy z powodu odnalezienia czegoś lub kogoś dla nas ważnego, możemy być pewni stabilności tej decyzji. Kiedy wybieramy z lęku, z braku, to często takie decyzje nie wnoszą nic dobrego do naszego życia.

13. Kiedy należy zakończyć poszukiwania męża/żony i pogodzić się z tym, że nie jestem stworzony do małżeństwa?

Nie ma ludzi niestworzonych do małżeństwa. Mogą być osoby skrzywdzone czy poranione przez własną historię życia, ale to jeszcze nie znaczy, że nic z tym nie można zrobić, że nie można tego uleczyć w procesie rozwoju duchowego i ludzkiego. Także osoby powołane do kapłaństwa czy życia konsekrowanego potrzebują najpierw skonfrontować się z powołaniem do małżeństwa. Ktoś, kto nie widzi wartości i nie docenia powołania do małżeństwa, nie będzie dobrze przeżywał innego powołania.

Jestem głęboko przekonana, że lepiej jest pozostać osobą, która nie założyła własnej rodziny, niż uczynić to z osobą nieodpowiednią, niedojrzałą czy toksyczną. Życie pokazuje mi, że zawsze jest czas na miłość! Czasami ktoś może odnaleźć szczęście w relacji z drugą osobą niekoniecznie w czasie młodości, ale może to być także czas dojrzałości. 

Dwie pustki nigdy się nie nasycą, dwaj głodny nigdy się nie nakarmią, dwie niedojrzałości nie stworzą szczęśliwego związku. Najlepszą rzeczą jaką można zrobić jest zadbać o własną pełnię, o nasycenie własnej egzystencji miłością, o własną dojrzałość. Wtedy jest większa szansa, że kiedy spotka się drugą osobę żyjącą własną pełnią, będzie się gotowym na ten krok.

14. Dlaczego Kościół nie ma pomysłu na singli? 

Trochę trudno mi zrozumieć to pytanie i ocenę. Osobiście się z nim nie zgadzam. Mamy wiele form duszpasterstwa dla młodzieży czy młodych dorosłych, które prowadzą do życia zaangażowanego w dobro innych. To są różne formy wolontariatu, służby w hospicjach, grupy czy wspólnoty modlitewne, rekolekcje itp. Co więcej, istnieją już różne formy zadedykowane “dla singli” – wystarczy sprawdzić w wyszukiwarce… i zobaczyć, że w wielu miastach w Polsce już są różne możliwości. A jeżeli w miejscu gdzie żyjecie, takich propozycji nie ma, to może warto po prostu samemu zaangażować się i zaproponować. Podpatrzeć jak robią to inni i stworzyć taką przestrzeń. To my jesteśmy Kościołem, to my w pierwszej osobie jesteśmy odpowiedzialni za nasz rozwój wiary. Nie możemy mieć jedynie postawy roszczeniowej, że wszystko nam zostanie podane na tacy.

Reklama

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja