Spokojna, swobodna modlitwa, nie pospieszna, nie zaszeregowana. To radziłbym na początek urlopu. Poza tym ważne też jest wykończenie pewnych rzeczy, na które nie było czasu, kiedy byliśmy zabiegani. I koniecznie spacer, zmiana miejsca pobytu. Żeby dobrze odpocząć, trzeba pobyć trochę na luzie, przy zachowaniu zdrowego rozsądku. W odpoczynku muszę mieć czas, by robić to, co lubię.
Dawny opat tyniecki, ojciec Placyd mówił tak: “gdyby ode mnie zależało, ile miałbym dać wolnego mnichom, to dałbym im dwa miesiące. Pierwszy miesiąc na ścisłą kontemplację, a drugi, by pobyć na luzie, robić to co chce, z zachowaniem podstawowych przykazań i reguły. Wtedy miałbym pewność, że przez 10 kolejnych miesięcy mnich będzie dobrze pracował”.
Rekolekcje a potem luz – to taki jest mój sposób na udany odpoczynek.