Nasze projekty
fot. Netfliks/YouTube.com

Krew, zdrada, przemoc, Igrzyska śmierci, podstęp, fałszywa religijność, czyli produkcja Netflixa “Squid Game” rozłożona na czynniki pierwsze

Kiedy myśleliśmy, że widzieliśmy już wszystko, przychodzi serial “Squid Game”, który zdecydowanie nie nadaje się dla osób o słabych nerwach i wysokiej wrażliwości. Przyjrzyjmy się tej produkcji Netflixa i zastanówmy się skąd fenomen tego koreańskiego cyklu i dlaczego nie powinny go oglądać dzieci.

Reklama

Wszystko zaczyna się na ulicy jednego z miast Korei Południowej. Poznajemy tam Gi-hun’a Seong’a, który z pozoru może być odebrany jako dość nieporadny życiowo. Okazuje się, że bohater ma ogromne problemy finansowe, które odbijają się nie tylko na jego życiu, ale także na życiu jego bliskich. Znalazł się w tak trudnej sytuacji, że lokalni lichwiarze zagrozili mu, że jeśli nie spłaci swoich długów, zapłaci za nie życiem. 

W pewnym momencie pojawia się tajemniczy mężczyzna, który zaprasza Gi-hun’a do tajemniczej gry, w której nagrodą mają być duże pieniądze. Bohater nie zastanawia się długo i dzwoni pod wskazany przez mężczyznę numer telefonu. Wtedy przychodzi w umówione miejsce, gdzie podjeżdża samochód, który prowadzi zamaskowany mężczyzna. Kiedy bohater wchodzi do auta, ulatnia się gaz, który usypia wszystkich pasażerów. 

Kiedy koreańczyk ocknął się, na sobie miał dres, a wokół niego było dokładnie 455 identycznie ubranych graczy. Wśród nich były kobiety, mężczyźni w różnym wieku, a jedynym łączącym ich aspektem było zadłużenie i nieumiejętność powiązania końca z końcem. Z życiowego dołka miała ich wyciągnąć czekająca ich rozgrywka składająca się z 6 gier. Kiedy uczestnicy rozpoczęli pierwszą – okazało się, że gra nie jest zabawą, a toczy się o śmierć i życie. 

Reklama

Pierwsze skojarzenie – Igrzyska śmierci 

Nie bez powodu „Squid game” przywodzi na myśl inną fabułę o podobnym wydźwięku – Igrzyska śmierci. W obu tych obrazach kluczową kwestią jest wybór, decyzja.

W Igrzyskach Śmierci bohaterowie są niejako zmuszeni do udziału w grze, wymyślonej przez Kapitol, tymczasem w Squid Game to bohaterowie sami podejmują ryzyko, mając świadomość, że stawką w tej grze jest ich życie. Można się wycofać – według reguł – tylko zgodą większości. A tę trudno uzyskać, jeśli stawką są naprawdę ogromne pieniądze, bo aż 45,6 miliarda wonów, czyli około 152 mln. złotych. W Igrzyskach Śmierci wyjścia nie ma – uczestnicy zmuszeni są do gry, a jedynym wyjściem, które gwarantuje im wolność jest ostateczne zwycięstwo – zabójstwo/śmierć pozostałych graczy. 

Okazuje się, że Squid Game jest wzorowane na japońskim gatunku tzw. “Battle Royale”. Wszystko zaczęło się od thrillera akcji  z 2000 r. o tym samym tytule, który stał się absolutnym, japońskim hitem. Produkcja ta powstała w oparciu o powieść Koushuna Takamiego z 1999 roku. To oznacza, że wbrew pozorom Igrzyska śmierci wcale nie były jego prekursorem. Gatunek ten charakteryzuje specyficzna fabuła, w której naistotniejszą rolę odgrywa fakt, że bohaterowie zostają zmuszeni, bądź pod zachęceni do gry, której stawką jest życie. Aby wygrać, muszą zabić pozostałych uczestników. W Polsce do czasu Squid Game azjatyckiej, japońskie, koreańskie produkcje były raczej niszowe. 

Reklama

“Dziękuję Ci Boże za ich ofiarę” 

W Squid Game wśród intryg graczy, przemocy pojawia się wątek fałszywej religijności, któremu warto przyjrzeć się bliżej. Z pierwszą taką sceną mamy do czynienia przy okazji gry – przeciągania liny, która odbywa się na wysokim, kilkunastometrowym podeście, na który gracze musieli dostać się specjalną windą. Wówczas bohater o numerze “244” gorliwie modlił się w żółtej klatce. Nie umknęło to uwadze młodej zawodniczce Ji-yeong o numerze 240, która wyśmiewała modły współgracza. Ale to był dopiero początek… 

Uwaga, spoiler! Jeśli jeszcze nie oglądałeś serialu, a chciałbyś obejrzeć – omiń ten akapit. :) Przeciąganie liny polegało na tym, aby przeciągnąć przeciwników w przepaść liczącą nawet kilkanaście metrów wysokości, co oczywiście wiązało się z ich śmiercią. Dziesiątka uczestników, głównych bohaterów, którzy z pozoru mieli niewielką szansę na zwycięstwo, dzięki technice i sprytowi pokonują przeciwną drużynę. Kiedy wracają na miejsce po zwycięskiej konkurencji, wspomniany bohater “244” modli się słowami: “Dziękuję Ci Boże za ich ofiarę” – odnosząc się do tych, którzy zginęli. Wtedy Ji-yeong nie wytrzymała i próbowała uświadomić religijnemu graczowi, że nie ma za co dziękować Bogu – w końcu to on sam przyczynił się do ich śmierci. 

Wątek fałszywej religijności pojawia się jeszcze kilkukrotnie w koreańskiej produkcji i odnosi się zawsze do wyznawców wiary chrześcijańskiej. Nie zmienia to jednak faktu, że ukazuje on pewną prawdę na temat pojmowania świata wartości chrześcijańskich  i jak łatwo jest naginać prawdy wiary i przykryć modlitwą i wiarą w miłosierdzie Boże, złe, a wręcz “wołające o pomstę do nieba” postępowanie. 

Reklama

Squid game w realnym życiu 

Tuż po premierze produkcji Netfliksa pojawiło się  zainteresowanie serialem prezentującym tak dużą brutalność. Okazało się, że długo nie trzeba było czekać, a koreańska realizacja stała się prawdziwym bestsellerem i do dziś znajduje się na pierwszym miejscu w top 10 najpopularniejszych filmów i seriali na Netfliksie. 

Dziwi fakt, że Squid Game ze swoją brutalnością, z porażającym obrazem pełnym krwi i przemocy zyskał w Polsce aż taką popularność. Widocznie nasza wrażliwość i wytrzymałość  na trudne emocje, na porażające obrazy jest zupełnie inna, niż by nam się wydawało. Tym bardziej, że produkcja ta cieszy się taką popularnością. Niedługo po tym, jak Squid Game pojawiło się na językach najpopularniejszych mediów, zaczęło pojawiać się na platformach takich jak: Tik-Tok i YouTube, a to zaś spowodowało, że koreański serial dotarł nawet do najmłodszych.

“Squid Game w prawdziwym życiu”, “przełamiesz ciastko – giniesz”, “Czy przeżyłbyś w Squid Game?” – to tylko kilka tytułów youtube’owych filmów autorstwa najpopularniejszych polskich youtuberów. Sugerują one, że wśród młodych pojawia się pokusa, by sprawdzić się w podobnych grach, które wystąpiły w serialu. Co najważniejsze, za niewykonanie zadania, za błąd należy ponieść karę. Może to być zjedzenie okropnego produktu, strzelenie do przegranego kulą z paintballa, czy różnego rodzaju klapsy. Czynności te obserwują sześcio-siedmiolatki i powtarzają na szkolnych korytarzach w czasie przerw. Rozgrywkom tym najczęściej towarzyszą różnego rodzaju akty przemocy wobec przegranych.

Ocalić dzieciństwo od zapomnienia 

Zawsze mówi się, że każde pokolenie mierzy się z nowymi zagrożeniami. I dokładnie tak jest! W przypadku dzisiejszego niebezpieczeństwa, jakie niesie za sobą kontakt najmłodszych ze środkami społecznego przekazu, a szczególnie z Internetem – sprawa jest bardzo złożona, a zarazem pilna – to wszystko może zabrać dzieciństwo dzieciom. Dlaczego? Najmłodsi zmagając się z treściami niedostosowanymi dla ich wieku, do ich poziomu rozwoju, nie nauczą się więcej, nie dorosną szybciej… Ale będą musiały radzić sobie z narastającymi lękami i nieumiejętnością odróżnienia kreacji świata od jego prawdziwego oblicza. 

Rodzice, nauczyciele, wychowawcy tracą dziś kontrolę nad światem dzieci. Pomimo, że nie zawsze dają im telefon na wyłączność, to dziecko i tak – idąc do kolegów, idąc do szkoły, spotyka się z cyfrowym światem i docierają do niego treści, które zdecydowanie nie są dostosowane do wieku pociechy. Tę sprawę uwydatnił serial Squid Game. 

Czy da się więc uchronić dzieci przed niedostosowanymi do ich wieku treściami? Czy da się odizolować je od cyberprzestrzeni lub w znacznym stopniu to ograniczyć? Prostej odpowiedzi na to pytanie nie ma, jednak istnieje jedno rozwiązanie, które mogłoby w znacznym stopniu ograniczyć negatywne skutki korzystania przez dzieci z internetu i social mediów. Jakie? Solidna edukacja medialna.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę